"Muchtar" - Wojownicza wieśniaczka!
Trzymając się zapisanych słów, mam zamiar uraczyć was dzisiaj tekstem, który pochodzi z internetu. Jest to reportaż, nie pamiętam kto ani kiedy dokładnie go napisał, ale zachowałam go w plikach, co samo w sobie wskazuje, że miał dla mnie wielkie znaczenie. Dzisiaj trudno odtworzyć mi przebieg myślowy jaki kierował mną tamtego dnia, kiedy przeczytałam ów reportaż. Mogę jednak się domyślać, że wzburzyła mnie historia kobiety sponiewieranej przez islam, ale na tyle odważnej, aby nie kryć swej twarzy przed światem, aby głośno powiedzieć: Skrzywdzono Mnie!
Zgwałcona Pakistanka odważyła się walczyć o sprawiedliwość i ukaranie sprawców. Rada wiejska skazała bowiem tę kobietę na zbiorowy gwałt, tak po prostu, za "winy" jej krewnego, dodać trzeba, że: niesłusznie posądzonego. Spodziewano się, że po tym wyroku, Muchtar popełni samobójstwo. Ale ona postanowiła zadecydować o swym losie inaczej.
Historia Muchtar Mai jest w równym stopniu przerażająca, co prosta i łatwa do opowiedzenia. 22 czerwca 2002r. Rada jej niewielkiej wioski na południowych krańcach pakistańskiego Pendżabu skazała ją na zbiorowy gwałt za przestępstwo, jakiego podobno dopuścił się jej 12-letni brat. Tak to się zaczęło.
Pod lufą pistoletu zaprowadzono ją do stajni. Zdarto z niej ubranie i została zgwałcona przez czterech członków starszyzny. Trwało to około pół godziny. Gdy było po wszystkim, wyprowadzono ją półnagą przed wszystkich mężczyzn z wioski. Ojciec okrył córkę chustą i poprowadził do domu.
Muchtar, znana także jako Muchtaran Bibi, miała następnie popełnić samobójstwo. Taki jest zwyczaj. Była jednak tak oburzona i czuła się potraktowana tak niesprawiedliwie, że odmówiła odebrania sobie życia. Ten akt nieposłuszeństwa uruchomił lawinę wydarzeń, które przyniosły jej międzynarodową sławę, a także pochwałę, a następnie krytykę ze strony prezydenta Pakistanu generała Perveza Musharrafa. Takie bowiem prawa, czy raczej "anty-prawa" niesie ze sobą islam. Islamskie robactwo może sobie używać na kobietach do woli, bo w ostateczności tylko one poniosą za to karę
Muchtar, niepiśmienna wieśniaczka, to mało prawdopodobny materiał na bohaterkę. Popełnione na niej przestępstwo nie jest rzadkie na terenach, gdzie szerzy się bieda i przemoc wobec kobiet i gdzie rządzą brutalni przywódcy. Nie dała się jednak zastraszyć miejscowym urzędnikom, a nawet prezydentowi, i nie zaprzestała kampanii przeciwko mężczyznom, którzy ją zgwałcili. Chce, żeby zawiśli na szubienicy.
"Nigdy im nie wybaczę - mówi. - Muszą zostać ukarani zgodnie z prawem".
Właśnie pojawiła się w księgarniach jej autobiografia "W imieniu honoru", którą podyktowała. Z pewnością znów wzbudzi kontrowersje wokół opisywanych wydarzeń. Nie było łatwo namówić ją do opowiedzenia swojej historii. Dla tej drobnej, nieśmiałej 35-latki z lekkim zezem, o nieczęstym, chrapliwym śmiechu opowiadanie o wydarzeniach sprzed pięciu laty jest wciąż bolesne.
* * *
Muchtar po raz pierwszy zorientowała się, że coś jest nie tak, kiedy ojciec poprosił ją, by poszła z nim do wiejskiego meczetu. Jej 12-letniego brata Szakura oskarżono o dopuszczenie się "przestępstwa" -- nie wiedziała, jakiego -- na 20-letniej kobiecie należącej do miejscowej wyższej kasty, Mastoi. Muchtar i jej rodzina należą do niższej kasty, Gudżar, powinni więc w stosunku do Mastoi zachowywać się służalczo. Sądziła jednak, że jako szanowana kobieta ma prawo przemówić do starszyzny w imieniu brata.
Kiedy Muchtar w towarzystwie swego ojca Ghulama Farida Jata, wujka i przyjaciela rodziny zbliżyła się do meczetu, zobaczyła na zewnątrz dużą grupę mężczyzn. Była to wiejska rada, panczajat. Nie wiedziała jednak, że kontrolę nad radą przejęli mężczyźni Mastoi, którzy postanowili, że musi zostać zgwałcona, bo tylko to przywróci honor ich kaście. Taka miała być odpłata za czyn dokonany przez Szakura, określany przez nich jako gwałt na jednej z ich kobiet. Pomyślcie tylko... Dwunastolatek miałby zgwałcić dorosłą kobietę??
"Nie spodziewałam się, że coś mi się stanie - mówi Muchtar. - Poszłam tam, żeby ich przeprosić i wrócić do domu".
Na znak poddania rozłożyła im u stóp chustę. Pięciu mężczyzn uzbrojonych w karabiny i pistolet zagroziło Gudżarom. Przywódca Mastoi, Abdul Chalik, chwycił ją za ramię i wraz z innymi, którzy ciągnęli ją za włosy i ubranie, wepchnął do pustej stajni. Na klepisku czterech mężczyzn zgwałciło Muchtar. Byli to: Abdul Chalik, Gulamam Farid, Allah Dita i Mohammed Faiz.
Muchtar nie jest też łatwo opowiadać o tym, co zrobiła później.
"To nie jest coś, co dawałoby ulgę - mówi. - Wciąż boleśnie to odczuwam".
Choć grożono jej śmiercią, wniosła oskarżenie o gwałt. Miejscowy imam potępił napaść podczas piątkowej modlitwy i po opublikowaniu w lokalnej gazecie jego kazania, historia Muchtar stała się sławna na cały kraj.
We wrześniu 2002 r. sprawę rozpatrzył sąd antyterrorystyczny. (...) Czterech sprawców i dwóch członków panczajatu skazano na śmierć. Wyszło na jaw, że zarzut przeciwko Szakurowi został zmyślony, aby ukryć fakt, że to jej brat został zgwałcony przez mężczyzn z kasty Mastoi. !!! Trzech mężczyzn skazano za to później na trzy lata więzienia.
Początkowo rząd Pakistanu okrzyknął Muchtar bohaterką. Prezydent Musharraf wręczył jej nawet w prezencie równowartość 4500 funtów. Kiedy jednak o sprawie zrobiło się głośno za granicą i Muchtar zaproszono do Ameryki, żeby opowiedziała o swoich przeżyciach, pakistański rząd wpisał jej nazwisko na "listę osób objętych ograniczeniem wyjazdu", co uniemożliwiało jej opuszczenie kraju. Obawiano się, ze ta sprawa postawi w złym świetle Pakistam i sam islam.
Według Amny Butter, bliskiej znajomej Muchtar, przyjaciel Musharrafa ostrzegł ją, że pakistański wywiad:
"Może zrobić wszystko. Możemy jakimś czarnuchom w Nowym Jorku zapłacić drobną sumę za zabójstwo".
Sam Musharraf, zapytany o zakaz, powiedział, że Muchtar jest wykorzystywana przez "zwesternizowany margines", który chce, by "oczerniła" Pakistan. Później oznajmił, że Muchtar próbuje na tym gwałcie "zarobić". -- Tak to właśnie jest z islamistami. Chociaż zachowują pozory, w rzeczywistości wszyscy życzyli jej śmierci, dla każdego wyznawcy allaszka jest niezrozumiałe, że kobieta może mieć jakiekolwiek prawa, prawa człowieka, że należy jej się szacunek, w końcu to dzięki kobiecie każdy z nich przyszedł na ten świat.
"On jest wielkim sardarem [przywódcą -- o Muscharrafie], a ja wieśniaczką - mówi Muchtar. - Ale powinien się zastanowić, kiedy mówi o przynoszeniu hańby krajowi, bo też jest synem kobiety".
W 2005 r. tysiące jej zwolenników w Pakistanie wyszły na ulice na znak protestu przeciwko uchyleniu wyroków śmierci wydanych na prześladowców Muchtar. Postanowienie to zostało jednak szybko unieważnione przez Sąd Najwyższy, choć wciąż jeszcze nie zapadł ostateczny wyrok.
"Wszystko jest w rękach boga" - mówi Muchtar.
Jeśli Muchtar naprawdę w to wierzy, to nie wróżę ani jej, ani jej podobnym, szczęśliwego zakończenia. Mimo światowej sławy jest skromną osobą, a ambicje i swoje pragnienia koncentruje na własnej wiosce. Pieniądze otrzymane w ramach rekompensaty oraz międzynarodowe darowizny wykorzystała na uruchomienie w wiosce dwóch szkół i na prowadzenie organizacji charytatywnej propagującej kształcenie kobiet.
Muchtar, która wyszła za mąż w wieku 16 lat, rozwiodła się po trzech latach nieudanego małżeństwa. Od kiedy jest sławną osobą (i ma dużo pieniędzy), dostała kilkanaście propozycji zamążpójścia.
"Nie znalazłam jeszcze dobrego kandydata - śmieje się. - Ale ufam mężczyznom. Nie jestem im przeciwna".(...) "Jestem dopiero pierwszą kroplą wody w wiosce - dodaje cicho. - Wierzę, że po mnie spadnie deszcz".
Sami osądźcie co myślicie o tej sprawie i jak wiele tym podobnych spraw wciąż okrywa zmowa milczenia.