Dialektyka erystyczna - Artur Schopenhauer; Część II





Część II
Podstawy każdej dialektyki

Najpierw, przed wszystkim innym, trzeba zrozumieć istotę każdej dyskusji, czyli jak ona przebiega i co podczas niej zachodzi. Przeciwnik stawia określoną tezę (albo jest ona naszego autorstwa, co wszystko jedno). Istnieją dwie metody i dwie drogi, aby ja przewalczyć.

l. Metody:

a) odwołująca się do rzeczy (modus ad rem)
b) odwołująca się do człowieka (modus ad hominem) lub do twierdzeń, czy mniemań przeciwnika (ex con-sensis). tzn. albo dowodzimy, iż:
a) twierdzenie jest sprzeczne z naturą rzeczy, z obiek­tywną i absolutną prawdą, lub
b) pozostaje sprzeczne z innymi twierdzeniami prze­ciwnika lub jego wcześniejszymi mniemaniami, które zaaprobował, czyli z subiektywną, względną prawdą;
w tym przypadku brak jakichkolwiek związków z prawdą obiektywną i całość konstrukcji ma charakter względny.

2. Drogi:

a) bezpośrednie przewalczenie twierdzenia
b) pośrednie przewalczenie twierdzenia. Na drodze bezpośredniej podważamy tezę u jej przyczyn, a na pośredniej - u jej skutków. W bez­pośrednim przewalczeniu dowodzimy, iż teza nie jest słuszna, natomiast w pośrednim - że słuszną nigdy być nie mogła.

l) Na drodze bezpośredniej dysponujemy parą moż­liwości. Pierwsza to ukazanie przeciwnikowi, że myli się podając błędne przesłanki, czyli przez negację przesłanki większej lub mniejszej (nego majorem; mi­norem). Druga polega na zaakceptowaniu przesłanek i udowodnieniu, iż dane twierdzenia z nich nie wynika;
podważyliśmy tu zatem konsekwencję (nego conse-quentiam), samą formę wnioskowania.

2) Na drodze pośredniej wykorzystujemy:

a) apagogę, czyli niemożność przeciwstawienia twierdzenia przeciwnego,
b) instancję, czyli przykład przeciwieństwa.

a) Apagoga

Gdy uznajemy słuszność twierdzenia przeciwnika wiążemy je z innym, powszechnie traktowanym jako prawdziwe. Zważywszy, że z obu tych twierdzeń - służących nam za przesłanki w dalszym rozumowaniu - możemy uzyskać konkluzję jawnie błędną, sprzeczną albo z naturą rzeczy aż do absurdalności (ad absurdum), albo z głoszonymi wcześniej twierdzeniami przeciwnika, czyli niesłuszną co do rzeczy (ad rem) i co do człowieka (ad hominem), wykazujemy tym samym, iż wyjściowe twierdzenie przeciwnika także jest błędne. Bowiem słuszne przesłanki leżą u podstaw zawsze słusznego twierdzenia, wszakże z błędnych niekiedy wynika twierdzenie prawdziwe.

b) Instancja

- przykładem zastosowania przeciwieństwa (exemplum in contrarium) jest przewalczenie twierdze­nia ogólnego przy pomocy bezpośredniego udowodnie­nia pojedynczych przypadków objętych zakresem tego twierdzenia. Gdy wykażemy, iż to twierdzenie w tych przypadkach nie jest słuszne, wówczas i jego ogólna postać zostaje zakwestionowana.

Oto szkielet i rusztowanie każdej z dyskusji, czyli jej osteologia. Do tego sprowadza się w zasadzie każdy spór. Może on jednak mieć rzeczywisty lub pozorny przed­miot, toczyć się przy użyciu prawdziwych albo nie­prawdziwych argumentów. I dlatego właśnie, iż niełatwym jest ustalenie stanu faktycznego, dyskusje są tak długotrwale i zawzięte. Nawet podając reguły ogólne niemożliwym jest oddzielenie prawdy od pozorów, gdyż zrazu sami uczestnicy sporu tego nie wiedzą. W tym celu podaję wybiegi i chwyty do zastosowania bez względu na obiektywną prawdę; zwłaszcza, że taką świadomością na ogol nie dysponujemy, a nabywamy ją dopiero w efekcie przeprowadzonej dyskusji. Ponadto każda dyskusja i każda argumentacja prowadzi do uzgodnienia choćby jednej rzeczy, która służy za podstawę danej kwestii: Z kimś, kto zaprzecza zasadom nie należy prowadzić sporu.


Sposób l

- polega na uogólnieniu. Należy rozszerzać argumentację przeciwnika poza założone przez niego lub naturalne granice, dokonywać jej bardzo ogólnej interpretacji, przerysowywać i wyjaskrawiać, akceptując zarazem w bardzo poszerzonym i rozmytym sensie. Natomiast swoją wypowiedź utrzymać w precyzyjnych ramach, w wąskim i określonym znaczeniu. Bowiem: im ogólniejsze twierdzenie, tym bardziej podatne jest na zarzuty. Sposobem jest nie budzące wątpliwości określenie tego, o co się spieramy (status controversiae).

Przykład l:

Oświadczyłem, iż Anglicy przodują w dziedzinie dramatu. Przeciwnik, wykorzystując metodę instancji odpowiada, iż ogólnie wiadomym jest brak sukcesów Anglików w muzyce, więc i w muzyce operowej. Kontruję uwagą, że muzyka nie wchodzi w zakres pojęcia sztuki dramatycznej, gdyż ta odnosi się tylko to komedii i tragedii. Przeciwnik wiedział o tym doskonale, lecz próbował dokonać takiego uogólnienia mojej myśli, aby dotyczyła wszelkich form teatralnych, to jest i oper, a także muzyki - w ten sposób chciał mnie pokonać. Odwrotnie, uratować się można zacieśniając znaczenie swej wypowiedzi, nawet w stosunku do wyjściowego zamiaru, o ile tylko wyraz, którego użyliśmy na taki zabieg pozwala.

Przykład 2:

A rzecze: Pokój z 1814 r. przywrócił niezależność wszystkim niemieckim hanzealyckim miastom. B wyko­rzystuje instancję przez przeciwieństwo (instantia in dontrarium) i dowodzi, że pokój ten odebrał Gdańskowi
niezależność przyznaną przez Napoelona. Wówczas A kontrargumentuje w sposób następujący: Mówiłem o wszystkich niemieckich hanzeatyckich miastach, nato­miast Gdańsk to polskie miasto hanzeatyckie.
Wybieg ten występuje już u Arystotelesa (O wybie­gach sofistycznych).

Przykład 3:

Lamarck (Philosophie wologigue) utrzymuje, iż polipy nie czują, gdyż brak im tkanki nerwowej. Wszelako jest dowiedzionym, iż polipy kierują się ku światłu, zatem postrzegają, nie mając żadnych osobnych narządów zmysłowych. Sądzono, iż zmysły są rów­nomiernie rozłożone we wszystkich częściach ich dała. To obala tezę Lamarcka, który kontrargumentuje: Gdyby we wszystkich częściach ciała polipów rozmieszczone były receptory zmysłów, polipy nie tylko czułyby, ale mogłyby się poruszać, wykazywać odruchy woli, a nawet myśleć. W ten sposób polip byłby najdoskonalej wy­posażony w każdym punkcie swego ciała, kto wie, czy nie doskonalej niż człowiek, gdyż każda jego cząstka wykazywałaby zdolności, które człowiek posiada jako całość. Czemuż by zresztą nie objąć tym twierdzeniem najprymitywniejszej formy zwierzęcej - monady lub nawet roślin, które także żyją? Od zdania: całe ciało polipów jest unerwione, gdyż reagują one na światło, Lamarck przechodzi do zdania: całe ich ciało myśli. Stosując tę sztuczkę autor zdradza, iż wie o swoim błędzie.

Sposób 2

- polega na zastosowaniu dwuznaczności (homonimia), aby spożytkować pojęcie, które poza tym, iż określane jest tym samym wyrazem, ma niewiele lub nic wspólnego z przedmiotem dyskusji; potem należy tę wypowiedź obalić stwarzając wrażenie, jak gdybyśmy obalili także argumentację związaną z sa­mym twierdzeniem. (...) Przykłady homonimów (tj. wyrazów jednakowo brzmiących, choć znaczących co innego): ostry, głęboki, wysoki - w odniesieniu do rzeczy oraz, w drugim przypadku, w odniesieniu do dźwięków.

Przykład 1:

A: Nie zdobył pan jeszcze wtajemniczenia w misteria filozofii Kanta.
B: Och! Nie życzę sobie o tym słyszeć.(...)

Przykład 2:

A: Ależ temu człowiekowi przypadło odgrywać bardzo niewdzięczną rolę!
B: I czemu się dziwić? Tak kończą wszyscy nie­wdzięcznicy!]

Sposób 3

- polega na zinterpretowaniu twierdzenia prze­ciwnika tak, jak gdyby zamiast w sensie względnym przedstawił je jako prawdę ogólną i bezwzględną (absolute); lub po prostu należy nadać mu zupełnie inny sens i z tego punktu widzenia je obalać. Przykład z Arystotelesa: Murzyn jest czarny, lecz gdy idzie o jego zęby - biały. Zatem jest czarny i zarazem nie jest czarny. (...)Powyższe trzy sposoby mają wiele wspólnego, a zwłaszcza to, że przeciwnik nie tyle mówi o istocie sporu, lecz o czymś innym; zatem doświadczamy zgubienia wątku (ignoratio elenchi) o ile na taką praktykę zezwolimy. Gdyż wszystko, co mówi przeciwnik w tychże trzech sposobach jest prawdą, a tylko pozornie przeczy tezie; my zaś jedynie podważamy konsekwencję wniosku przeciwnika, sprzeciwiamy się zatem wnioskowaniu, które wiedzie od słuszności twierdzenia przeciwnika do niesłuszności naszego twierdzenia. Dokonujemy takiego bezpośredniego przewalczenia poprzez zaprzeczenie tego, co wynika (per negationem consequentiae). Nie wolno akceptować nawet słusznych przesłanek, gdy prowadzą do niekorzystnych dla nas konsekwencji. Zapobiega temu stosowanie dwu poniższych sposobów - 4 i 5.

Sposób 4

Skoro dążymy do określonego wniosku należy uczynić wszystko, by przeciwnik zawczasu nie odgadł naszego zamiaru, a przeciwnie, poprzez skłonienie go do mimowolnego przyjęcia naszych rozproszonych przesłanek pozbawiamy go możliwości zastosowania wszelkiego rodzaju utrudnień. Gdy zaś istnieje uza­sadniona wątpliwość, co do zgody przeciwnika na lan­sowany przez nas wniosek staramy się przedstawić przesłanki tych przesłanek, wykorzystując sylogizmy składowe (częściowe) wchodzące w skład łańcucha sylogizmów, tworzącego nasze rozumowanie (tzw. prosylogizmy); i czynimy wszystko, by przeciwnik ak­ceptował choć kilka z nich, przedstawionych bez jakiegokolwiek porządku. W ten sposób maskujemy się, aż do chwili, gdy zostanie przyjęte wszystko, co niezbędne dla końcowego wniosku. Zmierzamy zatem do celu okrężną drogą. (Arystoteles O wybiegach sofistycznych)

Przykład:

A usiłuje zdobyć akceptację B dla twierdzenia, iż ludzie są z natury dobrzy, choć się z tym nie zdradza, przedstawiając się jako nie uprzedzony obserwator. B jest zwolennikiem tezy, iż ludzie są z natury źli. A rozważa naturę ludzką, podając przykłady:
- papieża i jego nieomylności (gdyby był z natury zły
oznaczałoby, iż Kościół przyjmuje jego zło jako dogmat do zastosowania w życiu duchownym i świeckim);
- wielokrotnego mordercy, który na ławie oskarżonych domaga się następnych ofiar i szczyci się swoimi zbrod­niami (był zły i zły pozostał);
- Adama w raju, który do chwili spożycia jabłka był niewinny (gdzie leży początek natury ludzkiej?; a może przykład i doświadczenie sprowadzają człowieka na manowce);
- co to jest natura człowieka?; jak pogodzić ją z twier­dzeniami o „nie zapisanej karcie" (tabula rasa); czy współczesna nauka przesądza o istnieniu genetycznej pamięci, mogącej zapisywać dobro lub zło?
- co to jest dobro?; przecież przyroda rządzi się pra­wami, które w społecznym życiu człowieka oznaczałyby niesprawiedliwość, bezwzględność, obojętność; a może natury nie wolno wartościować, zwłaszcza negatywnie?;
- czy brak dobra jest złem?; i na odwrót - czy nieobecność zła oznacza dobro?;
-przykład wielokrotnego mordercy, który się nawrócił i zginął w obronie „słabych i uciśnionych";
-czy w takim razie człowiek jest bardziej zły niż dobry i czy jest to cecha absolutna i powszechna?;
- a może niektórzy są bardziej dobrzy niż źli?;
- skoro niektórzy (A przyjmuje sformułowanie B) potrafią zwalczyć w sobie zło, to czy nie zmienia się także ich natura?; w przeciwnym razie ludzie postępujący szlachetnie byliby w sensie ontologicznym równie ohydni jak wyrodki;
-co to jest sumienie i jak się ono ma do dobra lub zła płynących z natury ludzkiej?
-jeśli naturę, o której mowa, rozumieć jak absolut na który człowiek nie ma żadnego wpływu, to (w przypadku gdy B jest chrześcijaninem) jak pogodzić ów stan z po­jęciem wolnej woli człowieka? - czy zatem człowiek nie powinien być bardziej dobry niż zły, gdyż jest dziełem istoty najdoskonalszej i naj­szlachetniejszej - Boga; czy Bóg tworząc człowieka na swój obraz i podobieństwo mógł uczynić go z natury złym?; itd.


Sposób 5

Dowodzić własnej tezy można także poprzez błędne przesłanki, choćby wówczas, gdy przeciwnik nie zgadza się z prawdziwymi, czy też nie uznaje ich słuszności lub natychmiast dostrzega wynikającą z nich tezę, którą staramy się przeforsować. Toteż wystarczy posłużyć się w takiej sytuacji twierdzeniami obiektywnie niesłusz­nymi, za to słusznymi jako argument odnoszący się do człowieka (ad hominem) i dowodzić, przyjmując punkt widzenia przeciwnika, zgodnie z tym, na co zgadza się przeciwnik (ex concessis). Albowiem prawdę można wyprowadzić także z fałszywych przesłanek, choć prawdziwe zawsze prowadzą do prawdziwej tezy. Podobnie błędne twierdzenie przeciwnika można zdezawuować przy pomocy błędnych twierdzeń, skoro on uważa je za prawdziwe. Na tym polega wyko­rzystanie sposobu myślenia przeciwnika w prowa­dzeniu sporu. Gdy rekrutuje się on z jakiejś sekty, choćby nam niemiłej, wówczas stosujemy wobec niego tezy tej właśnie sekty jako twierdzenia podstawowe (principia). (Arystoteles O wybiegach sofistycznych).

Przykład:

A nie jest antysemitą, wie jednak, iż B nim jest. B twierdzi, iż krajowi przydałyby się paroletnie rządy bankierów. To by ich (tj. rządzonych i dotychczas rządzących) nauczyło rozumu - mówi B. - No tak - ripostuje A - lecz bankierzy to głównie Żydzi i tylko oni na tym zyskają!

Sposób 6

Wykorzystujemy metodę ukrytego przedstawiania tezy, którą chcemy dowieść jako przesłanki dowodu (petitio principii), czyli: albo l) podmieniamy nazwę, np. zamiast „honor" mówimy „dobre imię", zamiast „dziewictwo" - „cnota"; podobnie postępujemy w od­niesieniu do pojęć pokrewnych; zamiast „zwierzęta czerwonokrwiste" używamy określenia „kręgowce", albo 2) kontrowersyjny szczegół przyjmujemy jako generalizację, co jest łatwiejsze do zaakceptowania, np. niepewność nauk medycznych zastępujemy nie­pewnością całej ludzkiej wiedzy. 3) Jeśli odwrotnie (vice versa) dwie rzeczy wynikają z siebie wzajemnie i drugą można dowieść, postulujemy tę drugą. 4) Mając dowieść coś ogólnego przeprowadzamy przyjęcie każdego szczegółu po kolei(zatem przeciwnie niż w punkcie 2). (Arystoteles O wybiegach sofistycznych).


Część I -- TUTAJ


Popularne posty z tego bloga

"Persian Mythology, Gods and Goddesses" (Part I)

△ Yazidis ~ Ancient People Who Worship the Angels! ▼

Świat jest pełen symboli: K (Część II)