Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2010

"Metamorfozy albo Złoty Osioł" - Apulejusz z Madaury. Część II

Obraz
"Doświadczyłem wtedy, jak pewne uczucia zdolne są przerzucać się same z siebie w swoje przeciwieństwa. Bo jak radość – bywa to często – łzy wyciska, tak ja, w tym strachu nie na żarty, nie mogłem powstrzymać śmiechu, z Arystomenesa uczuwszy się takim żółwiem. I kiedy tak, rzucony w śmieci, a zakryty przez usłużne i chytre łóżko, zerkam, co się tam dalej stanie, widzę dwie niewiasty starsze; jedna trzymała w ręce świecącą latarnię, druga gąbkę i miecz. Tak uzbrojone stają przed Sokratesem śpiącym jak suseł. Wtedy ozwie się ta z mieczem: „Ten ci to jest, siostrzyczko Pantio, ten mój słodki Endymionek, ten mój pieszczoszek, który dniami i nocami gził się czule z – och! – wiosną mych latek, ten, który wzgardziwszy moim żarem nie tylko pysk sobie strzępi na mojej cnotce, ale jeszcze chce czmychnąć! A ja naturalnie, jak ta Kalipso opuszczona przez oszukańczego Ulissesa, będę opłakiwać wieczne moje wdowieństwo!”. Tu wyciągnąwszy rękę pokazuję mnie tej swojej godnej Pantii

Tako rzecze Zaratustra. Część IX

Obraz
O wojnie i ludzie wojennym Przez swych najlepszych wrogów oszczędzani być nie pragniemy, zarówno jak i przez tych, których umiłowaliśmy w głębi duszy. Zezwólcież mi zatem prawdę wam rzec! Bracia moi w wojnie! Umiłowałem was z głębi duszy, byłem i jestem waszym człowiekiem. Jestem też i największym wrogiem waszym. Zezwólcież mi zatem prawdę wam rzec! Nie obca mi nienawiść i zazdrość serca waszego. Nie jesteście mi dość wielcy, aby nienawiści i zazdrości nie znać. Bądźcież mi więc dosyć wielcy, aby się ich nie wstydzić! A jeśli nie możecie być świętymi poznania, bądźcież mi przynajmniej jego wojownikami. Towarzysze to są i poprzednicy owej świętości. Wielu żołnierzy widzę: obyż to byli wojownicy! "Jednoform" nazywa się wszak ich strój, obyż to nie był jedno-kształt, który pod nim ukrywają! Winniście mi być z tych, których oko ustawicznie wroga wypatruje - swego wroga. A w niejednym z was rodzi się nienawiść od pierwszego wejrzenia. Swego wroga szukać powinniście, swoją

"Myśli" - Seneka. Część V

Obraz
O pocieszeniu do Marcji 1 • 7 Podobnie jak wrastają w nas głęboko wszystkie złe nawyki, jeśli ich nie wykorzenić, kiedy powstają, tak również nasze smutki, żale i samoudręki karmią się w końcu samym utrapieniem, a rozpacz staje się chorobliwą rozkoszą nieszczęśliwej duszy. 4 • 4 Nie widzę. nic wspanialszego niżeli to, że ludzie wyniesieni do najwyższych godności umieją wybaczyć wiele, a sami nie szukają żadnych wybaczeń. 5 • 5 Pomyśl tez, że to nic wielkiego odgrywać bohatera, kiedy wszystko dobrze, kiedy życie przebiega szczęśliwym torem: spokojne morze i posłuszne wiatry nie dają sternikowi możności okazania swej sztuki; aby sprawdzić odwagę człowieka, zdarzyć się muszą jakieś przeciwności. 6 • 2–3 Jeżeli żaden płacz nie może wskrzesić tego, co umarło, jeżeli żadne błagania nie mogą odmienić niewzruszonego i ustanowionego na wieki przeznaczenia i jeżeli śmierć mocno dzierży, co pochwyciła, niechaj ustąpi daremny żal. Dlatego panujmy nad sobą

"O wielkim dzbanie Zerywanów" ~ Czesław Białczyński

Obraz
Chciałabym wyraźnie podkreślić, że nie reprezentuję ŻADNYCH prywatnych poglądów p. Białczyńskiego. Z czystej ciekawości, zajrzałam parę razy na jego bloga i tak znalazłam ten tekst, gdyż interesuję się mitologią słowiańską na równi z wieloma innymi. Nie jestem jednak poganką, żadną politeistką ani tym bardziej Rodzimowierczynią, jestem najzwyklejszą na świecie agnostyczką - miłośniczką wiedzy Starożytnych (ale i we mnie płynie trochę słowiańskiej krwi). Ze względu jednak na różnorodną mieszankę moich genów, uznaję antyżydowskie i na wskroś faszystowskie poglądy "niektóryc h" odwiedzających jego stronę, za wysoce szkodliwe, gdyż oddalają ludzi od ogólnoludzkiej wiedzy. Jak każdy nacjonalizm zresztą.    Poniższy tekst jest wg. mnie interesujący, gdyż w nieodparty sposób kojarzy mi się z podstawowymi założeniami Kabały, co z kolei jest kolejnym dowodem na przenikanie się mitów i wierzeń przez tysiące lat. Nie chodzi o to kto "pierwszy", ale o sam fakt, że pew

"Utopia Spinozy" - Piotr Paziński. Część I

Obraz
Autor:  Piotr Paziński Dla:   PRINCIPIA XXXIV (2003) PL-ISSN 0867-5392 27 lipca 1656 r. 24-letni Baruch Spinoza, pochodzący ze znakomitej rodziny, świetnie się zapowiadający i wszechstronnie wykształcony kandydat na rabina, został decyzją władz amsterdamskiej gminy żydowskiej wykluczony z niej i obłożony klątwą (hebr. cherem). Resztę swego krótkiego życia spędził jako, formalnie rzecz biorąc, bezwyznaniowiec, oskarżany o ateizm i polityczne wichrzycielstwo. Stworzył, w domowym zaciszu, dzieła zawierające jedną z najważniejszych propozycji filozoficznych, a zarazem będące wyzwaniem rzuconym macierzystej religii. W całym konflikcie z gminą, który rozpoczął się na kilka lat przed rzuceniem cheremu, przyszły filozof wykazał nie tylko twardy charakter i umiejętność obrony własnych poglądów, ale również mocne nerwy. Ryzykował wiele: niedługo przedtem, w r. 1640, Uriel Acosta , niesłusznie oskarżony o ateizm i zaszczuty przez współwyznawców, którzy dopro

Obraz świata i aparatura pojęciowa - Kazimierz Ajdukiewicz; część V

Obraz
§ 6. “Prawdziwość” różnych obrazów świata   Mówiliśmy powyżej o możliwości wyboru aparatury pojęciowej, w której chcemy budować nasz obraz świata. Przyjmijmy, że dwaj ludzie - nazwijmy ich Janem i Piotrem - posługują się dwoma językami spójnymi i zamkniętymi, które nie są na siebie przekładalne. Każdy z nich rozwija obraz świata, lecz każdy inny. Nie ma sądu przyjętego przez Jana, który by przyjął Piotr, i na odwrót, lecz Piotr nie odrzuci żadnego sądu przyjętego przez Jana i na odwrót. Oba obrazy świata są różne, lecz nie kolidują one ze sobą. Może się komuś narzucać pytanie: czy oba obrazy świata są prawdziwe, czy też tylko jeden z nich zasługuje na nazwanie go prawdziwym? Nie będziemy tego pytania rozważać na własny rachunek, gdyż orzekanie atrybutu “prawdziwy” wprowadza groźbę wielorakich antynomii (wystarczy pomyśleć choćby o antynomii Eubulidesa). Zostawmy lepiej zbadanie tego komu innemu, teoretykowi poznania, któremu damy imię E i o którym założymy, co następuje. E mówi jęz