"Myśli" - Seneka. Część V




O pocieszeniu do Marcji



1 • 7



Podobnie jak wrastają w nas głęboko wszystkie złe nawyki, jeśli ich nie wykorzenić, kiedy powstają, tak również nasze smutki, żale i samoudręki karmią się w końcu samym utrapieniem, a rozpacz staje się chorobliwą rozkoszą nieszczęśliwej duszy.


4 • 4


Nie widzę. nic wspanialszego niżeli to, że ludzie wyniesieni do najwyższych godności umieją wybaczyć wiele, a sami nie szukają żadnych wybaczeń.



5 • 5


Pomyśl tez, że to nic wielkiego odgrywać bohatera, kiedy wszystko dobrze, kiedy życie przebiega szczęśliwym torem: spokojne morze i posłuszne wiatry nie dają sternikowi możności okazania swej sztuki; aby sprawdzić odwagę człowieka, zdarzyć się muszą jakieś przeciwności.

6 • 2–3


Jeżeli żaden płacz nie może wskrzesić tego, co umarło, jeżeli żadne błagania nie mogą odmienić niewzruszonego i ustanowionego na wieki przeznaczenia i jeżeli śmierć mocno dzierży, co pochwyciła, niechaj ustąpi daremny żal. Dlatego panujmy nad sobą, żeby ta siła nie porwała nas niespodzianie! Marny to sternik, któremu fala wyrywa ster, który porzuca łopocące żagle i wydaje statek na łaskę burzy. Lecz godny pochwały jest taki, który nawet podczas rozbicia okrętu, zatapiany przez morze, trzyma rękojeść steru i walczy.



7 • 2


Żadna istota nie smuci się długo po stracie potomstwa z wyjątkiem człowieka, który trwa przy swoim bólu i cierpi nie tyle, ile odczuwa, lecz ile postanowił cierpieć.

7 • 4


Każdy inaczej odczuwa ubóstwo, smutek i żądzę zaszczytów, bo każdego inaczej kształtują przyzwyczajenia i czynią go słabym i nieodpornym na straszne a błędne wyobrażenia o rzeczach niekoniecznie strasznych.



9 • 1–2



„Skądże taki w nas upór w opłakiwaniu tego co nasze, jeśli natura tego nie żąda?” Oto stąd, że nie przedstawiamy sobie naszego nieszczęścia, zanim ono nie spadnie, lecz, jakby sami tylko idąc bezpieczniejszą od innych drogą, nie znajdujemy w cudzych przypadkach przestrogi, że są one wspólne. Obok naszego domu przeciąga tyle konduktów żałobnych: a nie myślimy o śmierci. Dowiadujemy się o tylu przedwczesnych zgonach: a my wciąż snujemy plany o togach męskich naszych dzieci, o ich służbie wojskowej, o dziedziczeniu ojcowskich majątków. Widzimy, jak tylu bogaczy nagle popada w nędzę na naszych oczach: a nam nigdy nie przychodzi na myśl, że i nasze bogactwo opiera się na równie kruchych podstawach. A więc siłą rzeczy jesteśmy jeszcze bardziej narażeni na upadek: bo doznajemy ciosu jakby znienacka. Nieszczęścia przewidziane spadają z mniejszą gwałtownością.


9 • 5


Kto przewidział przyszłe nieszczęścia, pozbawił siły obecne!


10 • 2
 

Nie ma podstaw, aby wbijać się w dumę, jakoby otaczające nas rzeczy były naszą własnością: otrzymaliśmy je tylko jako pożyczkę. Wolno nam z nich korzystać i cieszyć się nimi, ale czas używania określa właściciel daru. My natomiast musimy mieć w pogotowiu to, co nam przyznano na termin nieokreślony, i na wezwanie zwrócić bez skargi: najgorszy to dłużnik, co kłóci się z wierzycielem.

10 • 3


Często należy upominać swe serce, by pamiętało, że odejdą jego ukochania, że nawet już odchodzą. Przyjmując dary Losu, pamiętaj, że dano ci je bez gwarancji.

11 • 1


Po cóż płakać nad cząstkami życia? Całe jest godne opłakiwania: zgnębią nas nowe niepowodzenia, nim zaradzimy dawniejszym. Dlatego wy, kobiety, którym brak umiaru w żałości, musicie szczególnie przestrzegać miary i mocą ludzkiego serca obdzielać wszystkie cierpienia.




11 • 3–5


Czym jest człowiek? Jest to naczynie, które pęka od pierwszego lepszego wstrząsu, od pierwszego lepszego poruszenia. Aby cię rozbić w kawałki, nie potrzeba wielkiej burzy: każdy cios zdruzgota cię doszczętnie. Czym jest człowiek? Słabym i kruchym ciałem, nagim, bezbronnym z samej natury, potrzebującym cudzej pomocy, narażonym na wszelkie zniewagi Losu, a chociaż ma dobrze wyćwiczone mięśnie, staje się dla każdego dzikiego zwierzęcia łupem, dla każdego ofiarą. Ciało to utkane jest ze słabych i nietrwałych elementów, piękne tylko w swej zewnętrznej formie, niewytrzymałe na mróz, upał, trud, a z drugiej strony niszczeje ono nawet wskutek lenistwa i bezczynności, lęka się swego własnego pożywienia, raz bowiem ginie z jego braku, innym razem pęka z nadmiaru, ileż obawy i troski wywołuje opieka nad nim, niepewnie i z trudem trzyma się w nim dusza, którą wygania z niego nagły strach lub dźwięk niespodziewanie usłyszany i przykry dla uszu, jest ono wiecznym źródłem zmartwień dla siebie samego, jest pełne wad i bezużyteczne. Czy można się dziwić, że podlega śmierci, do której wystarczy jedno zachłyśnięcie się? Czy potrzeba wielkiego wysiłku, aby je zniszczyć? Zabójczy jest dla niego i zapach i smak, zmęczenie i brak snu, napój i pożywienie i rzeczy, bez których nie może żyć. Dokądkolwiek się uda, zaraz się staje świadom własnej słabości, nie każdy klimat dobrze znosi. Wskutek zmiany wody i powiewu niezwykłego wiatru, i wskutek najdrobniejszych przyczyn i dolegliwości choruje, gnije, marnieje. Rozpoczyna życie od płaczu, a ileż hałasu przez cały czas podnosi owa tak wzgardzona istota! Jakież ogromne plany snuje, zapomniawszy o swym położeniu! Rozważa w swoim umyśle rzeczy nieśmiertelne i wieczne, wyznacza zadania wnukom i prawnukom, a tymczasem wśród dalekosiężnych zamierzeń dopada go śmierć, to zaś, co się nazywa starością, jest okresem bardzo niewielu lat.
12 • 3



...Jeżeliby dopuszczony był wybór: czy lepiej być niedługo szczęśliwym, czy nigdy – korzystniej byłoby osiągnąć przemijalne dobra niżeli żadne - hm... ; / 

12 • 4


Prawie nikogo los nie obdarza wielkim a nieustannym powodzeniem. Tylko szczęście, które spokojnie przychodzi, jest trwałe i towarzyszy nam do końca...





"Nie można wskazać tak nieszczęśliwej rodziny, żeby nie znajdowała pociechy w istnieniu jeszcze nieszczęśliwszej".

15 • 4


Każ wszystkim ludziom z osobna porównać rachunki życia: nikomu nie udało się ujść kary za to, że się urodził.


16 • 8


Taka właśnie jest natura ludzka, że nic się nam nie podoba bardziej niż to, cośmy utracili. Z tęsknoty za tym, co nam odebrano, jesteśmy zbyt niesprawiedliwi względem tego, co nam pozostało.

19 • 5


Śmierć jest wyzwoleniem od wszelkich cierpień i kresem, poza który nie sięgają nasze nieszczęścia, i z powrotem wprowadza nas w ów stan spokoju, w jakim trwaliśmy przed narodzeniem. Jeżeliby kto litował się nad umarłymi, niechże się lituje także nad nie narodzonymi. Śmierć nie jest ani dobrem, ani złem; to bowiem może być dobrem lub złem, co jest czymś. Natomiast to, co jest niczym i sprowadza wszystko do nicości, nie poddaje nas żadnemu Losowi. Wszelkie bowiem zło i dobro dotyczy pewnej materii. Nie może Los panować nad tym, co uwolniła natura, i nie może być nieszczęśliwy, kto nie istnieje.

20 • 1–2


O, jakże nieświadomi własnych nieszczęść są ci, którzy nie chwalą i nie oczekują śmierci jako najlepszego wynalazku natury, bez względu na to, czy przerywa ona pasmo powodzenia, czy odpiera od nas klęski, czy stanowi granicę przesytu i znużenia starca, czy zabiera młodzieńca w kwiecie wieku, kiedy spodziewa się on jeszcze wielkiego szczęścia, czy też odwołuje ze świata małe dzieci, zanim wejdą w trudniejsze koleje życia, dla wszystkich kresem, dla niektórych lekarstwem, dla wielu wymodlonym darem, nikomu nie okazuje większych względów jak tym, do których przychodzi, zanim ją przyzwą! Ona zdejmuje kajdany jeńcom. Ona wyprowadza z więzienia tych, którym wyjść zabroniła despotyczna władza. Ona wskazuje wygnańcom, którzy zawsze zwracają serca i oczy ku ojczyźnie, że nie ma żadnej różnicy, jaka ich ziemia przykryje. Śmierć wyrównuje wszystko, gdy wspólne dobra Los niesprawiedliwie rozdzielił i jednemu człowiekowi dał władzę nad drugim, chociaż się urodzili podług równego prawa. Ona jest tym przełomem, po którym nikt już niczego nie robi na cudzy rozkaz. Ona jest tym, w czym nikt nie odczuwa swojego poniżenia. Ona jest tym, co stoi otworem dla wszystkich.

"To właśnie ona sprawia, mówię, że przyjście na świat nie jest karą, że nie upadam na duchu wobec groźby nieszczęść, że mogę ocalić swą duszę i władzę nad sobą: mam więc do czego zwrócić się o pomoc".


20 • 3


Niewola nie jest niczym uciążliwym, gdy wolno jednym krokiem przekroczyć próg wolności, jeśli zbrzydło jarzmo. Cenię cię, życie, dzięki łasce śmierci!

21 • 1–2


Zrodzeni na bardzo krótki czas, aby szybko ustąpić, rozglądamy się za gospodą dla tego, kto obejmie po nas dzierżawę na tych samych warunkach. Mówię o trwaniu naszego życia, którego czas upływa z niewiarygodną szybkością. Oblicz wieki istnienia miast: zobaczysz, że nawet te, które szczycą się swoją starożytnością, nie stoją długo. Wszystkie rzeczy ludzkie są krótkotrwałe i zniszczalne i nie stanowią żadnej cząstki nieskończonego czasu. W porównaniu z wszechświatem uważamy tę ziemię wraz z miastami, ludami, rzekami i opasującym ją kręgiem mórz za mały punkcik. Czas naszego życia jest jeszcze mniejszą drobiną niż punkcik,
jeśli porównać go z wszechczasem, którego miara przewyższa wszechświat, gdyż wszechświat tyle razy odnawia się w granicach trwania wszechczasu. Na cóż przyda się przedłużanie tego, co bez względu na to, jak bardzo się powiększy, i tak niewiele będzie się różnić od nicości? W jeden tylko sposób czas naszego żyda staje się długi: jeśli nam go wystarcza.

21 • 4–5


Nikt nie umiera za wcześnie, gdyż nie było mu przeznaczone żyć dłużej, niż żył. Każdemu ustalono granicę; pozostanie ona na zawsze tam, gdzie jest ustanowiona, i nie przesuną jej niczyje starania czy łaska.


21 • 6–7



...Nigdy przypadek nie wciska się pomiędzy lata życia ludzkiego. Każdy otrzymuje to, co mu obiecano: losy kroczą swoją drogą i nie dodają ani nie ujmują nic z tego, co raz zostało przyrzeczone. Daremne są modły i wysiłki: każdy dostanie tyle, ile przyznano mu w pierwszym dniu życia. Od chwili kiedy po raz pierwszy ujrzał światło, wkracza na drogę śmierci i coraz bardziej zbliża się do zguby, a nawet lata, które przedłużają młodość, są odliczone z czasu jego życia. Wszyscy ulegamy złudzeniu, sądząc, że ku śmierci zmierzają tylko starcy i ludzie pochyleni wiekiem, gdy naprawdę prowadzi do niej od razu dzieciństwo, młodość i każdy okres życia. Losy spełniają swe dzieło: odsuwają od nas poczucie umierania, i aby śmierć mogła tym łatwiej podkraść się do nas, ukrywa się pod mianem życia: niemowlęctwo obraca się w dzieciństwo, dzieciństwo w młodość, wiek dojrzały zostaje zabrany przez starość. Sam rozwój, jeśli dobrze to rozważyć, jest upadkiem.



22 • 1


Czyż można spotkać dzisiaj kogoś, czyje sprawy ułożyły się tak pomyślnie i tak mocno ugruntowały, żeby się nie musiał niczego obawiać od upływu czasu? Chwieją się sprawy ludzkie i przemijają, a żadna część naszego życia nie jest tak chwiejna i słaba jak ta, która nam sprawia najwięcej przyjemności, i dlatego ludzie bardzo szczęśliwi powinni pożądać śmierci, ponieważ wobec takiej zmienności i chaosu rzeczy pewne jest tylko to, co minęło.


22 • 3


Nic nie jest tak zwodnicze jak życie ludzkie, nic tak zdradliwe: nikt, na Herkulesa, nie przyjąłby go, gdyby nie było dawane nieświadomym. A więc jeśli najszczęśliwszą rzeczą jest wcale się nie narodzić, to najbliżej szczęścia jest, tak sądzę, w krótkim czasie powrócić przez śmierć do stanu pierwotnego.

23 • 1–2


Pominąwszy, że wszystko co przyszłe jest niepewne, a to co pewne zmierza ku gorszemu, najłatwiej dostają się do bogów dusze, które prędko uwolnią się od współżycia z ludźmi; najmniej na nich błota i najmniejsze brzemię je obciąża. Wyzwolone, zanim jeszcze stwardnieją i zanim jeszcze głębiej nasiąkną sprawami ziemskimi, swobodniej odlatują z powrotem ku swemu praźródłu i łatwiej zmywają wszystkie brudy i plamy. Wielkie umysły nigdy nie cenią zbyt długiego przebywania w ciele: pragną wyjść i wyrwać się, niechętnie znoszą te okowy. Przyzwyczajone są swobodnie wzbijać się w przestworza i z góry spoglądać na ludzkie sprawy. Oto dlaczego woła Platon: mędrzec całą swą duszą dąży ku śmierci, pożąda jej, rozmyśla o niej i w tym pragnieniu wznosi się ku rzeczom pozaziemskim.


23 • 3–4


Wszystko, co osiągnęło szczyt, bliskie jest swego końca. Doskonała cnota wyrywa się i znika sprzed oczu ludzkich, a to, co wcześniej dojrzało, nie czeka na odległy kres. Ogień, im jaśniej zabłyśnie, tym szybciej gaśnie. Trwalszy jest taki, który tląc się leniwie na trudno palnym podłożu i pogrążając się w dymie, połyskuje ze smolenizny. Podtrzymuje go bowiem ta sama przyczyna, która go tak skąpo podsyca. Podobnie jest z ludzkimi umysłami: im są świetniejsze, tym krótszy ich żywot. Bo tam, gdzie nie ma miejsca na przyrost, bliska jest zagłada.


24 • 5



Całe nasze ciało, które widzisz, kości, ścięgna, skóra, którą jesteśmy okryci, twarz, pomocne nam ręce i wszystkie inne części, które należą do naszej zewnętrznej powłoki – są kajdanami i ciasnym lochem dla duszy. Właśnie to ją uciska, tłumi, plami i pogrążając w fałszu oddala od prawdy i właściwych jej rzeczy. Ona ustawicznie walczy z owym ociężałym ciałem o to, aby nie dać mu się uwieść ani w nim nie ugrzęznąć. Stara się wznieść tam, skąd niegdyś zstąpiła. Tam czeka ją wieczny spokój, kiedy wydostanie się z chaosu i mroku, aby oglądać rzeczy czyste i jasne.


26 • 6–7


A skoro nadejdzie czas, gdy świat zacznie się spalać, aby się na nowo odrodzić, wtedy wszystko się będzie niszczyło własnymi siłami, gwiazdy uderzą o gwiazdy i w pożarze całej materii jednym ogniem zapłonie wszystko, co teraz świeci w ustalonym porządku. Również my, dusze szczęśliwe i obdarzone przez los nieśmiertelnością, kiedy Bogu spodoba się na nowo stworzyć świat, my same, podczas zagłady wszystkiego, jako mały dodatek do ogromnego zniszczenia obrócimy się w dawne pierwiastki.

__________________________________________






 

Popularne posty z tego bloga

"Persian Mythology, Gods and Goddesses" (Part I)

△ Yazidis ~ Ancient People Who Worship the Angels! ▼

Świat jest pełen symboli: K (Część II)