"Konstruowanie wizerunku kobiecości przez religie" - Márcia Moser






Chciałabym z biegu zaznaczyć, że nie uważam siebie za feministkę, ani też nie reprezentuję żadnego środowiska związanego z ideologią "gender". Jestem kobietą i tylko z tego względu czuję się w obowiązku dzielenia się wiedzą z innymi "siostrami". Jesteśmy wszystkie siostrami, tak jak mężczyźni są naszymi braćmi. Ale cóż... To właśnie mężczyźni: władcy, patriarchowie oraz wszelkiej innej maści ludzie, którzy tworzyli i wciąż tworzą światowy System, sprawili, że pomimo iż mamy XXI w. kobieta, tak jak bydło w zagrodzie, nie posiada swojego nazwiska, godnych warunków do życia, pada ofiarą przemocy domowej lub pracując za głodowe stawki nie jest w stanie zapewnić prawidłowego rozwoju swoim dzieciom. Celowo nie wyliczam innych przewinień Systemu, przyjdzie na to czas przy okazji tekstów, które zamieszczać będę w tej kategorii. Będą to zarówno teksty odnoszące się do spojrzenia na "rolę kobiety" w religiach świata, jak i w codziennym życiu w świecie polityki i ekonomii.



Na początek chciałabym z wami podzielić się tekstem pani Márcii Moser, pochodzącej z Niemiec. Jako iż pozwoliłam sobie na prywatny komentarz do co poniektórych jej uwag (pomimo iż zgadzam się z nią tak w ogóle), pragnę uprzedzić, że wszystkie akapity podkreślone na niebiesko (granatowo) -- to mój komentarz; zaś na -- zielono, to przypisy zaczerpnięte z tekstu pani Moser. To wszystko, na początek... Życzę miłego czytania :)


[...] „Płeć” jest istotną kategorią porządkową, nieodłącznie związaną z religią, w oparciu o którą następuje podział życia religijnego na centralne obszary i zadania. Dotyczy to także trzech tzw. religii Księgi – judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Wspomniana kategoria porządkowa wiąże się przeważnie z hierarchizacją, według której „kobiecość“ i „bycie kobietą“ ma znaczenie podrzędne, a życie społeczne i religijne żydowskich, chrześcijańskich i muzułmańskich mężczyzn i kobiet jest kształtowane przez jasne struktury zróżnicowania według płci.


We wszystkich trzech religiach Księgi społeczna i religijna rola kobiety sprowadza się „tradycyjnie“ do zadań żony i matki. Tylko we wczesnym chrześcijaństwie lub później w katolicyzmie ascetyczny sposób życia, polegający na wyrzeczeniu się lub ograniczaniu przyjemności, stanowił dla kobiet możliwą alternatywę wobec małżeństwa. W judaizmie i islamie mówi się o „obowiązku zawarcia związku małżeńskiego“, który to związek w przeciwieństwie do chrześcijańskiego pojmowania małżeństwa nie jest nierozerwalny.

W tym miejscu chciałabym od siebie nadmienić, że nie jest tak różowo jak pisze pani Moser. Owszem, w islamie istnieje klauzula o "rozwodzie", lecz prawo to przysługuje przeważnie, tylko mężczyznom. Częściej jednak zamiast "rozwodu" na oczach całego świata dochodzi do rytualnych, plemiennych zabójstw czy masowych gwałtów, po których oczekuje się, że ofiara popełni samobójstwo. Chrześcijaństwo różni się od islamu tym, że już nie pali na stosach i nie kamieniuje niewiernych żon.


Obowiązki religijne kobiety koncentrują się na wychowaniu dzieci i na prowadzeniu domu, np. w judaizmie szczególne znaczenie ma religijna odpowiedzialność kobiet za przestrzeganie żydowskich praw dotyczących spożywania pokarmów, czyli zasad koszernego przygotowywania żywności [Ale już nie o samo "przygotowywanie" tychże potraw]. Kobiety mają prawo wstępu do synagog i meczetów, pod warunkiem, że pozostają tam w osobnym pomieszczeniu; dodatkowo w judaizmie i częściowo także w islamie obowiązują restrykcyjne przepisy dotyczące rytualnej nieczystości, np. podczas menstruacji. W żadnej z trzech wielkich religii kobiety nie są równouprawnione z mężczyznami w dostępie do religijnych urzędów.


Wraz z początkiem XX wieku, w protestanckich i starokatolickich wspólnotach wprowadzono ordynowanie kobiet; od tego momentu dopuszczalne jest także ordynowanie kobiet na rabinów w liberalnych, postępowych i konserwatywnych wspólnotach. W islamie kobiety -- teoretycznie powinny,  z tego co stoi w koranie -- mogą pełnić funkcję prowadzącego modlitwę, ale w praktyce, jak jest wszyscy widzą, wbrew kłamliwym słowom islamskich propagatorów. Jakie są przyczyny podrzędnej pozycji kobiet w społeczeństwie, czy jest ona uwarunkowana religijnie?

Krytyka religii prowadzona od początku lat 60. przyczynę religijnego podporządkowania kobiety upatrywała w istniejącej w religiach monoteistycznych paternalistycznej koncepcji Boga. Ona miałaby legitymizować męski autorytet i przypisywać boskość samemu „byciu mężczyzną“. 


Tę tezę należy jednak traktować z ostrożnością, ponieważ – pomijając fakt, że wiele żydowskich i muzułmańskich mężczyzn i kobiet nie akceptuje wizerunku Boga o określonej płci -- nie ma z religijno-naukowego punktu widzenia jednej, ogólnej odpowiedzi na pytanie o związek pomiędzy kultem bóstwa o cechach męskich lub żeńskich a społeczną rolą kobiety. Aczkolwiek można stwierdzić, co następuje:


W różny sposób pojęcie „kobiecości” znajduje swoje miejsce w rozważaniach na temat relacji Bóg-człowiek: w wielu miejscach w Tanachu wspólnota Izraela jest przedstawiana jako narzeczona lub żona Boga -- nie trzeba daleko szukać: Tak jak Jahwe, dawniej mezopotamska Jahu, jest przez Żydów nazywany Bogiem Ojcem, tak Szechina (Szekina) jest jego żeńskim odpowiednikiem, boską emanacją... Matką Ziemią -- w mistyce islamu istnieje porównanie, według którego szczególna pobożność posiada cechy „męskie”, a zbytnie przywiązanie do świata cechy „żeńskie”; św. Paweł w pierwszym liście do Koryntian zrównuje religijno-świecką hierarchię z uporządkowaniem według płci, przedstawiając to w taki oto sposób: „Każdego męża głową jest Chrystus, a głową niewiasty mąż, a głową Chrystusową Bóg”.


Chociaż podane przykłady różnią się od siebie, można jednak pokusić się o stwierdzenie, iż podczas gdy „żeńskość” reprezentuje za każdym razem to, co świeckie, ziemskie, materialne oraz to, co różne, oddalone od Boga, „kobiecość” natomiast jawi się jako religijna kategoria oceny i hierarchizacji. Z jednej strony znajduje to swoje odzwierciedlenie między innymi w żydowskiej i muzułmańskiej mistyce, w której w wielu przypadkach obecność Boga lub manifestacje tej obecności przybierają żeńskie cechy.  

Czyż nie wynika z tego totalna schizofrenia? No bo czy możliwe jest oddzielić jedno od drugiego? I dlaczego właściwie miałaby którakolwiek z nas, zbliżając się -- jeśli jest wierząca -- do Boga jednocześnie rezygnować z macierzyństwa? Przecież w całej Naturze istnieje wyraźny podział na to, co męskie i żeńskie, z tymże tylko "jedność" pierwiastków zapewnia przyrodzie rozkwit, a świat może istnieć w harmonii.



Z drugiej strony za sprawą feministycznych koncepcji Boga powstały alternatywne teologie, uwypuklające silniej żeńskie cechy bóstwa i tym samym osłabiające maskulinistyczne lub patriarchalne koncepcje*.


*  "Bóg kobietą? Zapomniane biblijne obrazy Boga", Virginia R. Mollenkott. Monachium 1985.


Postacie kobiet w świętych pismach, jak np. Judyta i Estera w Tanachu czy Maria i Magdalena w Nowym Testamencie (Koran wymienia Marię jako jedyną kobietę po imieniu) ukazane są, szczególnie w ich późniejszych historyczno-kulturowych adaptacjach, jako wyidealizowane lub demonizowane typologie kobiecości.

Widać wyraźnie ze źródeł historycznych, tak mniej więcej od IV w.n.e. całkowite odwrócenie roli kobiety. Początkowa władza kobiet-diakonów stała się niemile widziana i to jedyny powód, dla którego obrócono pierwotną symbolikę.

Wokół postaci Ewy i Lilit, – które jako pierwsze kobiety pojawiły się u boku Adama – rozgorzały teologiczne spory o wyjątkowej sile dotyczące znaczenia obrazu kobiet lub kobiecości w świętych pismach. Z tymi sporami wiązało się (i nadal jest związane) pytanie, czy niższa pozycja kobiety nie została ugruntowana już w biblijnej historii stworzenia*.

*  Por. z interpretacją historii stworzenia dotyczącą polityki płci z perspektywy chrześcijaństwa: "To nie jest mężczyzna, a jeszcze kobieta... Teologia od drugiej strony zróżnicowania płci", Karle Isolde; Gütersloh, 2006. Str. 201- 227.


Normatywne wypowiedzi dotyczące „kobiety’ jako religijnego i społecznego podmiotu można znaleźć w niektórych miejscach w żydowskich, chrześcijańskich i muzułmańskich pismach. Sformułowany tam status kobiet jest zależny od określonych okoliczności ramowych: w jednym miejscu głosi się zrównanie kobiet i mężczyzn przed Bogiem, w innym uzasadnia się podporządkowanie kobiety mężczyźnie i czasami także odsunięcie jej od religijnych urzędów i możliwości zdobywania wiedzy oraz odmówienie wstępu do religijnych pomieszczeń. Pozytywne lub -- co więcej -- idealistyczne wypowiedzi dotyczące kobiety są sformułowane przeważnie w związku z jej rolą żony i matki.



Rola ta ukazana jest we wszystkich trzech religiach Księgi jako centralny aspekt tradycyjnych, religijnych koncepcji kobiecości. Wyraźnie widać, że podporządkowana rola kobiet jest bezpośrednio uwarunkowana ich rolą seksualną. Można także stwierdzić, że dualne wyobrażenia na temat płci tworzą się w heteronormatywnej społeczności, w szczególności w celu zapewnienia prokreacji. Fakt, iż jest ona w ogólny sposób związana z rolą i statusem kobiet wynika między innymi z religijnego pojmowania cielesności. W chrześcijaństwie jest ono związane z platońskim dualizmem ducha i materii, który jest podstawą negatywnego nastawienia do cielesności, seksualności i kobiecości. W judaizmie i islamie nie spotykamy takiej formy negatywnego pojmowania „materii” i relacji seksualnych pomiędzy mężczyznami i kobietami. W przypadku tych religii istotne stają się koncepcje nieczystości związanej z kultem i takie cielesne oznaki seksualności, jak sperma czy krew menstruacyjna. I nawet, jeśli dotyczą one także męskiego ciała, kobieta jest w znacznie większym zakresie włączona w proces prokreacji.



Oznaczenie cielesnej różnicy, jeśli chodzi o płeć i seksualność, za pomocą odpowiedniego stroju dotyczy w podobnym zakresie kobiet i mężczyzn w judaizmie, przy czym należy tutaj rozróżnić poszczególne obszary kulturowe i epoki. W judaizmie od czasów antycznych powszechne było wśród kobiet nakrycie głowy, a od średniowiecza obowiązywało ono także u mężczyzn. Zakrycie ciała kobiet w islamie ma swoje korzenie w wersach Koranu, których treść w jednakowy sposób dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn.

Tutaj nie do końca potwierdzę, gdyż nie ma w koranie słowa o tym, że kobieta winna chodzić zakwefiona do tego stopnia, żeby nawet oczu nie było widać a za nieposłuszeństwo w tej materii, powinna być karana chłostą, najczęściej -- publiczną.



 W chrześcijaństwie natomiast pojawia się np. stwierdzenie św. Pawła dotyczące nakrycia głowy u kobiet z powodu głębokiego szacunku dla mężczyzn.

W tej kwestii również posiłkuję się swoją wiedzę. Przez stulecia kobietom nie wolno było właśnie z tego powodu przekraczać progu świątyni z odsłoniętą głową. Na ile nasze społeczeństwo jest niepoinformowane w tym przepisie, świadczy chociażby to, iż fałszywie pokutuje wśród wiernych przekonanie, że... Mężczyzna powinien zawsze wchodzić do świątyni z odsłoniętą głową, zaś kobieta tego nie musi robić. Wierni (kobiety) sądzą naiwnie, że wynika to z ich przywileju. Cóż... Może gdyby znały przeszłość zmieniłyby zdanie o szacownych Ojcach Założycielach.



Naszkicowane koncepcje kobiecości opierają się na ich tradycyjnym pojmowaniu mającym swoje źródło przede wszystkim w normatywnych pismach, które są konstytutywne dla stanowisk od konserwatywnych aż po „fundamentalistyczne”. Na pytanie o aktualność niniejszych koncepcji kobiecości można odpowiedzieć tylko przy uwzględnieniu wewnątrz religijnych różnic i religijnych oczywistości oraz odnośnego podejścia do religijnych zagadnień.




Kościoły - Katolicki i Ewangelicki pojmują swoją rolę jako „obrońców życia”. Ich stanowiska dotyczące przerywania ciąży różnią się jednak pod względem teologicznym i praktycznym. Kościół Ewangelicki, prezentując swoją argumentację w odniesieniu do tego zagadnienia, powołuje się w pierwszej kolejności na piąte przykazanie: „nie zabijaj”. U podstaw tej argumentacji leży przekonanie, że wraz z połączeniem komórki jajowej i plemnika powstaje nowe ludzkie życie, które powinno być tak samo chronione, jak już narodzone dziecko. Poradnictwo dla ciężarnych kobiet ma za zadanie przede wszystkim pomóc kobietom w podjęciu właściwej decyzji przy uwzględnieniu sytuacji życiowej, w jakiej się znajdują. I nawet, jeżeli dąży się do podjęcia decyzji chroniącej dziecko, obowiązuje zasada‚ iż „życie nienarodzone może być chronione tylko razem z ciężarną, a nie wbrew jej woli”.


Także i tutaj mam jedno małe "ale". Pomimo iż nie popieram "konsekwentnego" zakazu aborcji, które to wysnuwają organizacje pro-rodzinne, religijne czy tzw. prawicowe, jestem przekonana, że o tym, czy dziecko ma prawo się narodzić czy nie (o ile jego przyjście na świat nie zagraża bezpośrednio zdrowiu i życiu kobiety) nie powinna decydować wyłącznie kobieta. To, czy ją stać wychować dziecko czy nie, nie ma tutaj żadnego znaczenia, wszak w każdej chwili po jego narodzinach może się go zrzec. Aborcja w żadnym wypadku nie powinna być sposobem na uśpienie sumienia kobiety, która mówi sobie: "Co z oczu to z serca". Jest bardzo wiele par, które nie mogą mieć dzieci.


Ale... Kościół Katolicki w swoim stanowisku przeciwko aborcji powołuje się w szczególności na argumentację wynikającą z prawa naturalnego, która podkreśla prokreacyjny charakter seksualności, poprzez który następuje dopiero legitymizacja samej seksualności. Papieska Encyklika ‚Humanae Vitae’ z 1968 r. zabrania aborcji, nawet, jeśli istnieją wskazania medyczne ze względu na zdrowie kobiety. W 2000 r. Kościół Katolicki wycofał się z prowadzenia poradnictwa dla ciężarnych, ponieważ wraz z wystawieniem zaświadczenia o dokonanym poradnictwie, kobieta mogła w rzeczywistości bezkarnie dokonać aborcji. Poradnictwo jest kontynuowane przez takie stowarzyszenia, jak Donum Vitae; wyraźnym jego celem jest ochrona życia nienarodzonego, przy czym jednak na koniec wystawiane są zaświadczenia.




Stanowiska Kościołów wobec antykoncepcji są prezentowane przy wykorzystaniu przeciwstawnej argumentacji dotyczącej usuwania ciąży i seksualności: podczas gdy Kościół Ewangelicki opowiada się za sztuczną antykoncepcją i podkreśla znaczenie seksualności niezależnie od jej prokreacyjnego charakteru, Kościół Katolicki natomiast rozróżnia pomiędzy dozwolonymi, „naturalnymi” formami zapobiegania ciąży a zakazanymi, nienaturalnymi formami i znowu uzasadnia takie stanowisko prokreacyjnym charakterem seksualności wynikającym z prawa naturalnego.







Poniższy przykład, opieram się na stanowisku Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech (Zentralrat der Muslime in Deutschland (ZMD)) i Federacji Alawitów (Alevitische Föderation) w stosunku do tzw. wyroku w sprawie noszenia islamskich chust, wydanego przez Federalny Sąd Konstytucyjny w dniu 24 września 2003 r.

[Postanowiłam go zamieścić, choć pośrednio odnosi się to do sytuacji w Niemczech, gdyż jako że obecnie w Polsce przebywa już ponad milion muzułmanów, jestem pewna, że i u nas za jakiś czas, jeśli ludzie się nie obudzą, wypłynie ów problem].


Centralna Rada Muzułmanów w Niemczech przedstawia swoje stanowisko w zasadniczym dokumencie dotyczącym debaty wokół kwestii noszenia chust islamskich. Opiera się ono na trzech różnych argumentach: Centralna Rada opowiada się za dowolnym traktowaniem kwestii noszenia chust, co oznacza w tym kontekście przede wszystkim wolność w decydowaniu o noszeniu chust. Tym samym Rada wyraźnie uprzedza opinie, że takie zalecenie ogranicza się do sytuacji muzułmanek w Niemczech i zakłada dowolność w noszeniu chust. Rada krytykuje przymuszanie córek przez rodziców do noszenia chust, ponieważ taki przymus lekceważy bezpośredni związek każdego wierzącego z Bogiem.

Niestety w.w. Rada zapomina, że owa "dowolność" niemal w 100% odnosi się do "przyzwolenia" ze strony pana domu. Tzn. Jeśli ojciec, mąż, brat czy nawet... Syn, postanowią inaczej, kobieta i tak będzie musiała się im podporządkować. Także zasłanianie się przy ustanawianiu prawa w jakimkolwiek kraju tzw. "dowolnością", wydaje mi się absurdalne i śmieszne.



Swoje stanowisko uzasadnia ona za pomocą trzech płaszczyzn:


1. Płaszczyzna polityczna: Rada odwołuje się tutaj do zasady neutralności państwa (w znaczeniu wolnego praktykowania wiary). 
2. Płaszczyzna społeczno-kulturowa; w tym przypadku zostają poruszane dwie kwestie: publiczna debata dotycząca noszenia islamskich chust zostaje przedstawiona z jednej strony jako kulturowy konflikt pomiędzy niemiecką większością, niebędącą wyznania muzułmańskiego a muzułmańską mniejszością, niemającą w większości korzeni niemieckich; z drugiej strony jako konflikt pomiędzy sekularnym/antyklerykalnym a religijnym stanowiskiem. 
3. Płaszczyzna religijna: noszenie chust jest w mniejszym stopniu przedstawiane jako symbol przynależności do islamu, lecz jako ważny element indywidualnych, religijnych obowiązków muzułmanek. Powyższy argument zostaje w tym kontekście szczególnie podkreślony; przy czym nie jest on wyrazem podporządkowania kobiety jej mężowi, ale obowiązuje niezależnie od stanu cywilnego. Noszenie chust rozumiane jest – pomimo kilku odnośników do (respektowanych) wyjątków - jako religijne przykazanie o znaczeniu doczesnym i transcendentnym, które jest wypełniane i akceptowane przez większość muzułmanów, również przez cztery szkoły prawa.


Dla Alawitów temat noszenia islamskich chust nie wymaga żadnej dyskusji. W prezentowanym stanowisku popierają oni zakaz noszenia chust w pomieszczeniach publicznych. Ich argumentacja przebiega dwutorowo:


1. Na płaszczyźnie religijnej: chusta nie jest według Alawitów przejawem wiary, nie ma żadnego ogólno obowiązującego zastosowania w islamie. Co więcej, większość sunnickich kobiet odrzuciłaby chusty. Odnosząc się do ustalonego formalnie świętego prawa (przedstawiciel: Buhari) - kodeksu Scharia - którego Alawici nie uznają, przedstawiany jest problem religijnego wizerunku kobiety, według którego kobieta niezakryta jest potencjalnie winna temu, że mężczyzna ją uwiedzie.



Na płaszczyźnie politycznej Alawici stawiają wyraźne żądanie, aby zabronić noszenia islamskich chust w pomieszczeniach publicznych. Boją się możliwości wpływania w ten sposób na swoje dzieci. Ponadto islamska chusta jawi się jako symbol konfliktów wewnątrz islamu dotyczących bycia prawdziwym muzułmaninem. W tej kwestii chodzi także – inaczej niż w przypadku Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech – o swobodne praktykowanie religii, której to wolności Alawici nie zawsze mogli zaznać i której zapewnienia oczekują teraz ze strony niemieckich polityków.

Reasumując: Także wyraźne podziały wewnątrz islamu świadczą o tym, iż rola i status kobiety winny być inne od tych głoszonych buńczucznie w wypowiedziach chorych na przyrost ego imamów.

Jak pokazują powyższe przykłady, bezpośrednie oddziaływanie tradycyjnych, religijnych koncepcji kobiecości na politykę płci i społeczno-polityczne zaangażowanie instytucji religijnych można zrozumieć tylko pod pewnymi warunkami. Jedynie stanowisko Kościoła Katolickiego w sprawie aborcji ma swoje bezpośrednie źródło w określonym, religijnym pojmowaniu przez niego seksualności i dotyczy w związku z tym szczególnie kobiet.



Kościół Ewangelicki w Niemczech podziela wprawdzie podstawowe stanowisko odrzucające aborcję, jednak podchodzi do niego w trochę inny sposób i uwzględnia specyficzną pozycję kobiet w procesie prokreacyjnym, ale dodatkowo wyraźnie zostaje podkreślona odpowiedzialność mężczyzn. Bezpośrednie nawiązania do luterańskiej nauki dotyczącej małżeństwa, która w sposób restrykcyjny neguje potrzeby kobiet, nie zostały w tym kontekście przedstawione, czego powodem na pewno były interwencje feministycznych teologii. Stanowiska Centralnej Rady Muzułmanów i Federacji Alawitów podkreślają znaczenie adresata, którego dotyczy argumentacja. Religijne argumenty odgrywają w tym przypadku drugorzędną rolę, m.in. dlatego, że nie podlegają one dyskusji z wyznawcami innych religii niż islam.



Argument „uczucia wstydu” - tak istotny dla „zwolenników” noszenia chust – jest przytaczany przez Centralną Radę zupełnie na marginesie. Również inny wymiar debaty staje się w tym miejscu widoczny: dyskusja dotycząca noszenia islamskich chust nie dotykała jedynie problemu np. równouprawnienia płci, ale była równocześnie naznaczona konfliktem dotyczącym kulturowej hegemonii i roli religii w „świeckim” społeczeństwie.



Interesującym jest to, że nie spotkałam się z żadnym innych porównywalnym przykładem, który by odzwierciedlał konflikt lub debatę pomiędzy żydowskimi stowarzyszeniami a niereligijnymi instytucjami w kwestii polityki płci. W informacjach prasowych podawanych w ciągu ostatnich 5 lat przez Centralną Radę Żydów w Niemczech (Zentralrat der Juden) znalazłam jedynie niewielki komentarz odnośnie debaty wokół wypowiedzi Ewy Herman. Natomiast w przypadku o wiele mniejszej Unii postępowych Żydów w Niemczech (Union progressiver Juden in Deutschland) prezentowanie stanowisk dotyczących polityki płci należy do podstawowego programu; opinie odnoszą się jednak do debat na temat problemów wewnątrz społeczności żydowskiej, jak np. ordynowanie kobiet i równouprawnione włączenie kobiet w nabożeństwa. „Płeć” może być tematem religijnej dysputy wśród Żydów, jednak rzadko kiedy jest ona prowadzona pomiędzy żydowskimi stowarzyszeniami a np. państwowymi instytucjami, tak jak to można było zaobserwować w innych przypadkach. Na pewno jednak można stwierdzić, że stowarzyszenia żydowskie w Niemczech nie czują się w ten sam sposób zmuszone do zajmowania stanowiska w kwestii polityki płci, jak chrześcijańskie Kościoły czy muzułmańskie stowarzyszenia.



Popularne posty z tego bloga

"Persian Mythology, Gods and Goddesses" (Part I)

△ Yazidis ~ Ancient People Who Worship the Angels! ▼

Świat jest pełen symboli: K (Część II)