Arcydzięgiel litwor - raz dwa stawia na nogi!
Arcydzięgiel Litwor -- jest rośliną naszego klimatu, gdzieniegdzie można
ją znaleźć w stanie dzikim. Wyglądem zbliżona do dzięglu leśnego, który
jak sama nazwa mówi rośnie w lasach, występuje na łąkach i nad brzegami
rzek. Bardzo rzadko, ale jednak, można to ziele odnaleźć w Tatrach wśród
tzw. kosodrzewiny, nad brzegami jezior.
Często bywa nazywana dzięglem
lekarskim, litworem, anżeliką lub angielskim korzeniem.
Uprawa dzięgla
jest bardzo prosta, dlatego śmiało możecie wprowadzić go na działki i do
małych ogródków. Dla jednego gospodarstwa domowego całkowicie wystarcza
uprawa kilku tych roślin. Jest to roślina dwuletnia, w pierwszym roku
wytwarzająca rozetę dużych, ogonkowych, pierzastodzielnych liści. Rozeta
ta ma ponad 1 metr średnicy. W drugim roku, już wczesną wiosną, wyrasta
zeń pęd do 2 m wysokości, z dużymi kulistymi baldachimami
żółto-zielonych kwiatków, w odróżnieniu od dzięgla leśnego, który ma
baldachy płaskie.
Kwitnie od maja do lipca, ale najwartościowszy jest w czerwcu. Pod
ziemią wytwarza gruby, walcowaty, często rozwidlony korzeń i to właśnie
ten korzeń jest głównym surowcem leczniczym. Korzenie dzięglu kopie się w
jesieni (z rośliny posadzonej ubiegłego roku) lub na wiosnę.
Gdy zbiór
przeprowadzamy na jesieni, ścinamy roślinę ok 10 cm nad ziemią (może
posłużyć jako pasza dla bydła). Korzenie wykopujemy, oczyszczamy i
szybko myjemy w wodzie. Po obeschnięciu korzenie kraje się podłużnie.
Roślina ginie po kwitnieniu. Jako przyprawy z kolei używa się ogonki
liściowe. Ale po prawdzie, cała roślina odznacza się silnym aromatem.
Korzenie suszy się w miejscach ogrzewanych lub na słońcu, ale i wówczas
dosuszamy je w wyższej temperaturze, można np. w piekarniku. Gotowy surowiec
przechowuje się w szczelnie zamykanych puszkach, gdyż jest łatwo
atakowany przez szkodniki i wilgoć.
Na pewno dzięgiel nie nadaje się na
roślinę doniczkową. Nasiona, które muszą być świeże, jeśli mają dobrze
kiełkować, sieje się wprost do piaszczystej gleby, w lekko zacienionym
miejscu. Jeśli rośliny wyrastają zbyt gęsto, trzeba je przerywać i dbać o
to, żeby gleba była wilgotna i opielona. Liście i pędy można zbierać
już od pierwszej fazy wzrostu i natychmiast ich używać. Żeby uzyskać
nasiona, trzeba wierzchołki roślin ściąć tuż przed momentem dojrzewania
owoców (co widać po zmianie zabarwienia) i powiesić dla odmiany do
wysuszenia w chłodnym, przewiewnym miejscu. Następnie potrząsać
wysuszonym baldachem i zbierać wypadające nasiona.
Kleopatra testująca trucizny na niewolnikach... |
Główne związki zawarte w roślinie to: olejki eteryczne, nadające mu
wspomnianą woń, gorycze, garbniki i kwasy organiczne. Arcydzięgiel
używany był w średniowieczu do usuwania trucizn z organizmu. Wierzono,
że wykopane i noszone przy sobie korzenie chronią przed chorobami a
żucie ich broni przed epidemiami.
Słowiańskie znachorki przekazywały
przez stulecia prostemu ludowi mieszankę polskich ziół, jako skuteczne
remedium na czary. Chodziło mianowicie o: werbenę -- koszyszczko,
rozwiązującą "trójkąty" małżeńskie; lubczyk lekarski -- usuwający
rozterki
rodzinne i niezgody i konwalię majową -- wskrzeszającą konających;
kokornak powojnikowy (Aristolochia clematis) -- odpędzający pokusy
szatańskie; bylicę pospolitą (Artemisia vulgaris) -- o zbliżonym
działaniu; rzeczony dzięgiel lekarski -- zabezpieczający od
"uczarowania";
przestęp biały (Bryonia alba) -- mający własność piorunochronu;
koniopłoch łąkowy (Silaus flavescens) -- usuwający nieprzyjaźnie, gniewy
i
nocne strachy oraz "przywracający rozum wariatom", wreszcie bukwicę
lekarską (Betonica officinalis) -- stróża ludzkich dusz i ciał.
Inaczej
mówiąc, stale noszony przy sobie dzięgiel chroni od uroków, czarownic i
przed siłami nieczystymi (duchami etc). Obecnie arcydzięgiel należy do
niezbyt u nas znanych przypraw ziołowych. Tylko wykwalifikowani kucharze
i dobre gospodynie znają go jeszcze jako tzw. "anżelikę" (młode,
soczyste łodygi i ogonki dzięgla, usmażone w cukrze) do przybierania
tortów w tzw różyczki (dokładny opis podam na końcu), i ciast oraz jako
dodatek do keksów. Ciastom nadaje przyjemną, specyficzną woń. ;)
UWAGA: Sok z
korzenia może wywoływać pęcherze na skórze. Dlatego zalecam noszenie
rękawiczek przy jego wykopywaniu i dalszym przetwarzaniu (u niektórych
osób może wywoływać alergię).
Arcydzięgiel litwor posiada następujące działanie:
Napar z mieszanki ziołowej (arcydzięgiel jest jednym z kluczowych składników):
Kojące, wykrztuśne, poprawiające trawienie oraz wiatropędne. Zaleca się
w go w stanach wyczerpania nerwowego, w nadmiernej pobudliwości
(polecam do podawania w formie wywaru dzieciom chorym na ADHD); w
bezsenności (na którą sama cierpię okresowo), w bólach głowy, w
osłabieniu (moja babcia zwykła mawiać, że gdy ustają czynności ciała,
dzięgiel pobudza człowieka, który opada z sił, lepiej niż niejeden
alkohol, bo zdrowy, naturalny) i zaburzeniach wieku starczego oraz
zaburzeniach przewodu pokarmowego (złe trawienie, powtarzające się
biegunki i zaparcia, a także schorzenia wątroby i woreczka żółciowego).
Z
nasion kochanego arcydzięgla stosunkowo łatwo można wytłoczyć olej,
kilka jego kropel rozpuszczonych w ciepłej wodzie, łagodzi zgagę i
kwaśne odbicia. Ale zapamiętajcie! -- nie wolno go nigdy broń boże suszyć
nad ogniem!
Korzenie arcydzięgla, rozkrojone wzdłuż i suszone powinny
być na oświetlonym przez słońce kamieniu. Ponadto dobre efekty obserwuje
się u nałogowych palaczy tytoniu i cierpiących na powiązane z nałogiem
schorzenia górnych dróg oddechowych. Dlatego wszystkim jak nic polecam
herbatkę z tego ziela.
Dzięgiel jest również dobry przy niedoczynności
dróg moczowych, zwiększa bowiem wydzielanie moczu i potu a szczególnie
soków żołądkowych. Niestety użyty zewnętrznie podrażnia skórę, o czym
pisałam już wcześniej, ale o dziwo działa przeciwbólowo (przy tzw
nerwobólach, reumatyzmie i bólach gośćcowych).
Inne zastosowanie:
Wódki
i likiery ziołowe z dodaniem suszonego korzenia arcydzięgla zyskują
znacznie na smaku i aromacie. Suszone owoce i liście dodawane bywają w
niewielkiej ilości także do niektórych sosów i sałatek, a nawet do zup.
Tłuczone nasiona można także dodawać, zamiast wanilii, do słodkich
mlecznych deserów.
Na zielonych pędach i liściach sporządza się "wino anżelikowe", mające także właściwości lecznicze.
Wspomniany przeze mnie
wcześniej przepis na dekorację do tortów, wygląda w ten sposób:
Ścina się młode liście o kruchych jeszcze ogonkach, odrzuca same blaszki liściowe, a ogonki dzieli na skośne 1-2 cm kawałki i zanurza na kilka godzin w roztworze kwasu cytrynowego, soku cytrynowego lub roztworu octu.
Następnie odsącza się, gotuje z cukru syrop "do nitki" (kandyzować) i zanurza w nim arcydzięgiel. Zagotowuje i odstawia.
Następnego dnia powtarza się gotowanie po raz drugi i po raz trzeci, a następnie składa, podobnie jak konfitury, do słoików. Zażywa się tych specjałów 2, 3 razy dziennie po łyżeczce do herbaty. Prawda, że proste?
Odwar z korzeni:
Rozdrobnionych korzeni arcydzięglu weź łyżkę stołową i zalej ją szklanką zimnej wody. Gotuj ok. 20 minut, uzupełniając wygotowaną wodę. Następnie odcedź. Odwar należy pić przed udaniem się na spoczynek.
Napar z mieszanki ziołowej (arcydzięgiel jest jednym z kluczowych składników):
Owoce kminku i kolendry, korzeń waleriany i arcydzięgla, liście bobrka trójlistnego, ziele dziurawca oraz tysiącznika - wszystko po łyżeczce, zalane gorącą wodą. Radzę zażywać ów napar w chorobach przewodu pokarmowego.