Mity, Toposy, Archetypy i Grobowce Mykeńkie... Garść Wiedzy ze Starożytnej Grecji!
(Na zdj. aigis Ateny) |
Archetypami postaw ludzkich są w mitach:
Dedal – wzór człowieka rozważnego, poważnego, doświadczonego. Realista. Wynalazca. Uosabia tęsknotę za ojczyzną, pragnienie niezależności.
Ikar – człowiek przełamujący granice za wysoką cenę – z jednej strony; człowiek lekkomyślny, łatwo upajający się swobodą – z drugiej.
Edyp – postać mityczna symbolizująca przewrotność losu, tragiczną ironię. W micie zabił swego ojca i ożenił się ze swoją matką – nie wiedząc o tym.
Herakles – symbol odwiecznego snu o potędze, marzeń człowieka, by być silnym i szlachetnym jak bogowie.
Kasandra – archetyp złej wieszczki, zwiastującej katastrofy i nieszczęścia.
Kasandra – archetyp złej wieszczki, zwiastującej katastrofy i nieszczęścia.
Niobe – archetyp cierpiącej matki. Niobe, żona Tantala szczyciła się siedmioma synami i siedmioma córkami, bogowie zabili wszystkie jej dzieci. (Parandowski natomiast za pierwszą mater dolorosa uznaje Demeter, gdy ta cierpiała po stracie córki do tego stopnia, że przybrała postać żebraczki).
Orfeusz – boski muzyk i wierny mąż, który po swoją żonę zszedł do Tartaru, gdzie wzruszył Hadesa swoim śpiewem; archetyp wirtuoza, artysty, mistrza, gotowego poświęcić wszystko dla ocalenia małżonki.
Prometeusz – archetyp buntownika, dobroczyńcy, altruisty. Chrystus został także nazwany Prometeuszem, ponieważ, będąc Bogiem, poświęcił życie z miłości do ludzi.
Orfeusz – boski muzyk i wierny mąż, który po swoją żonę zszedł do Tartaru, gdzie wzruszył Hadesa swoim śpiewem; archetyp wirtuoza, artysty, mistrza, gotowego poświęcić wszystko dla ocalenia małżonki.
Prometeusz – archetyp buntownika, dobroczyńcy, altruisty. Chrystus został także nazwany Prometeuszem, ponieważ, będąc Bogiem, poświęcił życie z miłości do ludzi.
Syzyf – archetyp człowieka, którego ciężka i wyczerpująca praca nie daje żadnych efektów, jest bezowocna.
Narcyz - mitologiczny piękniś, który zakochał się we własnym odbiciu i został zamieniony w kwiat; archetyp człowieka zakochanego w sobie, egosity, skupionego tylko na własnych potrzebach.
Pigmalion - mityczny rzeźbiarz, który zakochał się w swoim dziele (Galatei) i ożywił je mocą miłości; archetyp artysty stwarzającego rzeczy niezwykłe, zakochanego w swym dziele.
Penelopa - żona Odyseusza, czekała na niego bardzo długo; archetyp wiernej żony, czekającej niestrudzenie na swego męża.
Narcyz - mitologiczny piękniś, który zakochał się we własnym odbiciu i został zamieniony w kwiat; archetyp człowieka zakochanego w sobie, egosity, skupionego tylko na własnych potrzebach.
Pigmalion - mityczny rzeźbiarz, który zakochał się w swoim dziele (Galatei) i ożywił je mocą miłości; archetyp artysty stwarzającego rzeczy niezwykłe, zakochanego w swym dziele.
Penelopa - żona Odyseusza, czekała na niego bardzo długo; archetyp wiernej żony, czekającej niestrudzenie na swego męża.
(Na zdj. jedno z hipotetycznych przedstawień Atlantydy) |
Mitologiczne toposy to:
Chaos - nieporządek, zamieszanie, olbrzymi nieład.
Olimp - miejsce dla wybranych, elita.
Parnas - w mitologii siedziba muz, oznacza siedzibę artystów.
Labirynt - w mitologii budowla Dedala, siedziba Minotaura; współcześnie: miejsce, z którego nie da się wyjść.
Hades - zaświaty (kraina zmarłych).
Tartar - piekło, miejsce potępieńców.
Pola Elizejskie, Wyspy Szczęśliwe - raj, kraina szczęśliwości.
Arkadia - kraina starożytnej Grecji w środkowej części Peloponezu, górzysta i pokryta lasami, zamieszkała przez ubogich i prymitywnych pasterzy. W Antyku uchodziła za pasterską krainę prostoty i szczęśliwości, rodzaj raju, kraina wiecznego dzieciństwa, w której panuje dobro i miłość.
Związki frazeologiczne zaczerpnięte z mitów
Związki frazeologiczne, które swoje źródło mają w mitologii, określa się mianem mitologizmów.
Chimeryczny nastrój (charakter) – kapryśny, grymaśny, dziwaczny, towarzyszą mu fanaberie, fochy, dąsy; od Chimery, mitycznego potwora o głowie lwa, tułowiu kozy i z wężem zamiast ogona, Chimera ziała ogniem.
Drakońskie prawa (kary, przepisy, zarządzenia) – surowe, bezwzględne, ostre, okrutne; od imienia prawodawcy ateńskiego Drakona, którego ustawy (ok. 621 p.n.e.) wymierzały wyjątkowe surowe kary.
Jabłko niezgody – źródło konfliktów, wojen, sporów; od jabłka z napisem dla najpiękniejszej, które bogini niezgody Eris rzuciła między Afrodytę, Herę i Atenę.
Koń trojański– zdobycz przynosząca zgubę, złowrogi podarunek; od drewnianego konia, którego w dziesiątym roku wojny przyjęli Trojanie od Greków, w rzeźbie było wojsko greckie, podstęp Greków zadecydował o ich zwycięstwie i losach Troi.
Dejaniry koszula (szata, suknia) – coś, co sprawia największe cierpienie, męczarnie, od których nie ma w życiu ucieczki; patrz mit o Heraklesie.
Kraina cieni – świat umarłych, niewidzialnych cieni, ciemnych zjawisk; od tajemniczej głębi Tartaru, terenu rządzonego przez Hadesa.
Męki Tantala – cierpienia wynikające z dręczącego pożądania rzeczy znajdujących się blisko, na widoku i w obfitości, a jednak niedostępnych; od imienia lidyjskiego króla, ojca Niobe i Pelopsa, który po śmierci stał w Tartarze przy rzece i pod drzewem owocowym, ale nie mógł ani pić, ani jeść, przez co cierpiał katusze.
Nić Ariadny – nić przewodnia, sposób wybrnięcia z beznadziejnie zawikłanej sytuacji; z mitu o Tezeuszu, kiedy nić zakochanej w bohaterze bogini pomogła bohaterowi wydostać się z labiryntu.
Olimpijski spokój – panowanie nad emocjami, zaprzestanie kłótni; pochodzi od zwyczaju przerywania walk na czas igrzysk olimpijskich.
Olimpijski spokój – panowanie nad emocjami, zaprzestanie kłótni; pochodzi od zwyczaju przerywania walk na czas igrzysk olimpijskich.
Paniczny strach – nagły, niepohamowany, często nieuzasadniony strach, przerażenie, popłoch, zazwyczaj ogarniający większą liczbę ludzi; od Pana – bożka pasterzy i trzód w górach i lasach, którego przeraźliwy głos (np. gdy ścigał nimfy) budził lęk.
Pępek świata – najważniejsza osoba, rzecz, wydarzenie, miejsce; według wierzeń greckich świątynia w Delfach miała być ośrodkiem, pępkiem świata.
Pięta Achillesa – czyjaś słaba strona; Achilles jako niemowlę był kąpany w wodach Styksu, aby zyskać nieśmiertelność. Matka Tetyda trzymała chłopca za piętę, w którą Achilles został ugodzony strzałą Parysa i zginął.
Przenieść się na Pola Elizejskie – znaczy umrzeć; było to mityczne miejsce pobytu dusz błogosławionych zmarłych; elizejskie cienie – dusze zmarłych przebywające w Elizjum
Powrót do Itaki – powrót do domu, ojczyzny, często, mimo narastającej tęsknoty wędrowca, naznaczony przygodami; od podróży Odysa.
Powrót do Itaki – powrót do domu, ojczyzny, często, mimo narastającej tęsknoty wędrowca, naznaczony przygodami; od podróży Odysa.
Puszka Pandory – coś, co wywołuje mnóstwo nieprzewidzianych trudności, źródło nie kończących się smutków, kłopotów, nieszczęść; pochodzi od – patrz punkt 4 (mit o Prometeuszu).
Pyrrusowe zwycięstwo – osiągnięte nadmiernym kosztem; od imienia Pyrrusa, który zwyciężając Rzymian pod Asculum w 279 p.n.e. poniósł ogromne straty w ludziach i materii. Podobne znaczenie ma kadmejskie zwycięstwo – równie niefortunne da zwycięzcy, jak i dla zwyciężonego; od bratobójczej walki o Teby między Polinejkesem i Eteoklesem (Teby to dawniej Kadmea, od złóż rud cynku).
Róg obfitości – źródło wszystkiego, o czym się marzy; od rogu kozy Almatei, karmicielki Zeusa. Król bogów pobłogosławił złamany róg ulubionego zwierzęcia i odtąd napełnia się on wedle życzeń posiadacza rogu.
Stajnia Augiasza – sprawa, rzecz zaniedbana, zapuszczona, zachwaszczona, w bezładzie, rozgardiaszu, nierządzie albo brudach moralnych, którą trzeba nadludzkim wysiłkiem doprowadzić do porządku; od mitu o Heraklesie – szósta z jego dwunastu prac.
Pyrrusowe zwycięstwo – osiągnięte nadmiernym kosztem; od imienia Pyrrusa, który zwyciężając Rzymian pod Asculum w 279 p.n.e. poniósł ogromne straty w ludziach i materii. Podobne znaczenie ma kadmejskie zwycięstwo – równie niefortunne da zwycięzcy, jak i dla zwyciężonego; od bratobójczej walki o Teby między Polinejkesem i Eteoklesem (Teby to dawniej Kadmea, od złóż rud cynku).
Róg obfitości – źródło wszystkiego, o czym się marzy; od rogu kozy Almatei, karmicielki Zeusa. Król bogów pobłogosławił złamany róg ulubionego zwierzęcia i odtąd napełnia się on wedle życzeń posiadacza rogu.
Stajnia Augiasza – sprawa, rzecz zaniedbana, zapuszczona, zachwaszczona, w bezładzie, rozgardiaszu, nierządzie albo brudach moralnych, którą trzeba nadludzkim wysiłkiem doprowadzić do porządku; od mitu o Heraklesie – szósta z jego dwunastu prac.
Syzyfowa praca – wymagająca ustawicznych i często bezskutecznych wysiłków, trud ciężki i bezcelowy; od Syzyfa, założyciela i króla miasta Eryfy (późniejszy Korynt). Za swe liczne przewinienia, po śmierci, Syzyf toczył na szczyt góry Tartaru ciężki głaz, który ciągle spadał.
Tytaniczny wysiłek (praca) – olbrzymi, kolosalny, gigantyczny; od nazwy bardzo potężnego pokolenia bogów, zepchniętego do Tartaru.
Przeciąć węzeł gordyjski – rozstrzygnąć skomplikowaną sprawę w sposób radykalny, śmiały, stanowczy, prosty; od węzła u rydwanu w mieście Gordion (stolicy Frygii), ktrego rozwiązanie miało dawać panowanie w całej Azji Mniejszej. Aleksander Wielki rozciął węzeł mieczem w 334 p.n.e.
Woda letejska – dająca zapomnienie; od Lete, rzeki zapomnienia w Hadesie, po napiciu się wody z tej rzeki dusza ludzka zapominała o przebytym ziemskim życiu. Ta sama etymologia słowa letarg – stan uśpienia, pozorna śmierć.
Woda letejska – dająca zapomnienie; od Lete, rzeki zapomnienia w Hadesie, po napiciu się wody z tej rzeki dusza ludzka zapominała o przebytym ziemskim życiu. Ta sama etymologia słowa letarg – stan uśpienia, pozorna śmierć.
Wyrocznia delficka – coś proroczego, wróżbiarskiego, zagadkowego, dwuznacznego, wieloznacznego.
Pytia – osoba odpowiadająca, wypowiadająca się w sposób wieloznaczny, niejasny, zagmatwany; od Pytii – wieszczki i kapłanki Apollina w Delfach. Odurzona wyziewami ze skały wygłaszała niezrozumiałe fragmenty zdań, które kapłan-prorok układał w heksametry.
(Na zdj. -- Knossos)
Mykeńskie grobowce
Charakterystyczny dla architektury mykeńskiej typ budowli grobowych. Chodzi tutaj przede wszystkim o grobowce monumentalne, przeznaczone na miejsce spoczynku władców mykeńskich i ich bliskich. Początkowo zmarłych palono, a prochy chowano w glinianych naczyniach, dopiero później rozpowszechnił się zwyczaj ich grzebania. Wraz z rozwojem społeczeństwa i umacnianiem się władzy królewskiej pojawiły się i monumentalne pochówki, podczas gdy reszta ludności pozostawała przy dawnych obyczajach.
Przełom w rozwoju mykeńskiej architektury grobowej nastąpił w XVII-XVI w. p.n.e. Jednym z jego objawów są tak zwane groby szybowe. W ziemi kopano szyby do 1-5 m głębokości, o rozmiarach od 2,13 x 3,05 do 4,10 x 6,55 m. Ich boczne ściany obudowywano kamieniami, a w partiach położonych wyżej - suszonymi cegłami. Na grobach stawiano kamienne pomniki (stela). Cały okręg owych grobów otaczał owalny mur, wyznaczający jego granicę. Typowym przykładem takich grobów są okręgi A i B znalezione na terenie cytadeli w Mykenach.
W XVI w. p.n.e. pojawiają się pierwsze groby kopułowe, głównie będące miejscami pochówków władców. Znaleziono je w różnych miejscach Grecji, jednak najważniejszy jest zespół 9 grobów z Myken. Grób kopułowy jest z reguły budowlą podziemną, wykutą w zboczu pagórka. Składa się z trzech części: dromosu, przedsionka i okrągłej komory. Wykuwano ją w skale, od szczytu pagórka, i przykrywano kopułą pozorną. Z zewnątrz zasypywano "kopułę" ziemią i rumowiskiem, a przestrzeń między murem a skałą pagórka szczelnie wypełniano gliną uniemożliwiającą przenikanie wody. Nad szczytem komory stawiano stelę. Po każdym pogrzebie dromos wypełniano ziemią, a wejście zamykano kamieniami. Szczyt rozwoju architektury grobowej w Mykenach przypada na XIII w. p.n.e. Powstały wtedy dwa najbardziej znane grobowce: Agamemnona i Klitajmestry.
Wybrane Wiersze o Tematyce Mitologicznej
Mikołaj Bieszczadowski
"Z mitologii"
Pan
Który jeżysz nam krzew i wystudzasz serca
że kamienne sinieją w palcach twej siostry - Selene
mrowiem dreszczów zbiegając po zbielałym kośćcem
osłupiałych twój podmuch gna w sidła popłochu
po łokcie nurzasz ręce w niemych snach
aby je dręczyć i mącić aż urodzą potwora
który spuszczasz z łańcucha sfory wyobraźni
im na pastwę nas wiodąc dudką szczurołapa
Ty ciągle mocnawy gdy inni spłowieli
Huczy pokoleniami twój paniczny śmiech
Czcijmy cię grozą życia wielki boże strachu.
Demeter
Nasza przedwieczna macierz święta materia
spuszczona nadmiarem nieprzeliczonych porodów
i zwątpiwszy w celowość wielkiego macierzyństwa
do cna straciła rozum
idzie teraz na oślep od wsi do wsi
zataczając się jak pijana niewolnica
albo królowa którą złe potomstwo
zrzuciło z tronu
wypędzona na cztery wiatry bezdomnej przestrzeni
mamrocze przekleństwa myląc je z modlitwami
aż co litościwsi wołają:
przysiądź się do nas babciu
naści placków i miodu podjedz sobie
ale bogini kolebiąc głową na której jeszcze dymi
pożar za późnej genezy
tak się sama przed sobą spowiada:
któż to mnie przeinaczył kto odmienił
owoce łona moje zarosły cementem cmentarzy
żyzna krew moich rzek schnie na rzemień
mój śpiew na chwałę teraz chrypi
jak popsuta maszyna
nawet powietrze
strzeliste uskrzydlone co mi było natchnieniem
syczy jadem i sięga gardzieli
szarfami dusiciela
gdzie przewiał złoty wiek
kiedy siostry kolumny promień biały po wzgórzach
na wieńcach unosząc niebiosy
świątynie troskliwe mamki karmiły ciszę świata
człowiek był miarą wszechrzeczy
igrając na moim podołku słuchał przykazania
i mogłam spokojnie zaglądać w boże oczy
mądre jak dwa słońca
więc niektórzy ciekawscy biorą bóstwa na spytki:
i odpowiada im pomrukiem grozy:
do piekła muszę gdzie śpi nadir dnia
tam u korzenia czasu leży najpiękniejsza
z godzin na zwiastowanie
czy ją wywiodę z mroku jak myśl z niepamięci
i podniosę na światło
jak powiekę?
wtedy ziemia na nowo zatoczy granice
słowa staną się ciałem aby odzyskać znaczenia
i człowiek powróci do własnego serca
jak do domu
kiedy tak do nich każe w ogniach prorokowania
bledną zdjęcia trwogą:
a jeśli zamiast gwiazdy wywiedziesz potwora
szyderczą lalkę co przedrzeźnia życie
jeśli rozpętasz wszystko żerczy chaos?
Ale stara ludzi rodzica wymyka się
kategoriom ich rozumowania
i brnąc po kolana w żywym mleku
kosmicznego gościńca
podąża gdzie jej wskazują gałęzie
nieprzebytych losów.
Ganimedes
Zobaczyć w lustrach snu śpiew złotookiej chwili
tropić jej ślad na wodach niepamięci
zejść za jej echem aż na dno milczenia
karmić ją żywą krwią z otwartej rany
którą zadał we śnie cierń zachwycenia
w szpony ją porwać i uściskiem zabić
a potem słuchać jak dworują wieki
z boga co stracił głowę urzeczony mitem
w klechdach płowieje skrzydło źle przyszyte
i taniej gwiazdy szych lśni u powieki.
Walery Briusow
"Orfeusz i Eurydyka"
Orfeusz:
Poza sobą krok twój słyszę,
Słyszę, słyszę lekki krok,
Buntowniczą ścieżką w życie
Podążamy poprzez mrok.
Eurydyka:
Ty prowadzisz, ja, uległa,
Muszę, muszę dążyć w przód,
Lecz na oczach czerń mi legła,
Czarnej śmierci mrok ją splótł.
Orfeusz:
Wyżej! Wyżej! Tyle stopni,
Znowu w dźwięki, w słońce, w blask,
Tam sprzed oczu cień ustąpi,
Tam, gdzie czeka miłość nas!
Eurydyka:
Nie śmiem, nie śmiem, choć strwożonej
Tyś przyjaciel, mąż i brat,
Lekkim cieniem jeno wionę,
Cień prowadzisz znów na świat.
Orfeusz:
Wierz mi, wierz mi, już u proga
Wiosnę spotkasz jak i mnie!
Jeślim zaklął lirą boga,
Pieśnią życie w ciebie tchnę.
Eurydyka:
Kto zna ciszy tajną mowę,
Cóż dla niego znaczy śpiew!
Wiosna cóż - asfodelowej
Kto krainy widział siew!
Orfeusz:
Wspomnij, wspomnij radość pieśni,
Radość tanów, zieleń traw!
Wspomnij - w nocy tajnej cieśni
Słodki, ostry pieszczot strach!
Eurydyka:
Serce - martwe, pierś bez ruchu
Cóż uściskom twoim da?
Pomnę sny, lecz mego słuchu
Nie przenika mowa twa.
Orfeusz:
Zapomniałaś! Nie pamiętasz!
Ach, pamiętam każdą z chwil!
Nie, nie zdoła nawet cmentarz
Lica twego ściemnić mi!
Eurydyka:
Biedny bracie, szczęście pomnę,
Miłość niby cichy sen,
Lecz w pomroce tej ogromnej
Twarz twą bladą zasnuł cień...
Orfeusz:
- A więc spójrz! - I patrzy dziko
Wstecz Orfeusz w pusty mrok.
- Eurydyko! Eurydyko! -
Tylko cieniów jęczy krok.
przeł. Seweryn Pollak
(Obraz pędzla: Marek Langowski - polecam wszystkim jego Twórczość*) |
Josif Brodski
"Odyseusz do Telemacha"
Więc, Telemachu, mój: Trojańska wojna
skończyła się. Zwycięzcy - nie pamiętam.
Tak, chyba - Grecy: tyle martwych ciał
zostawić - to potrafią tylko Grecy.
A mimo wszystko: z Troi do ojczyzny
droga się okazała nazbyt długa,
jakby Posejdon, podczas gdyśmy tam
tracili czas, rozciągnął byt i przestrzeń.
skończyła się. Zwycięzcy - nie pamiętam.
Tak, chyba - Grecy: tyle martwych ciał
zostawić - to potrafią tylko Grecy.
A mimo wszystko: z Troi do ojczyzny
droga się okazała nazbyt długa,
jakby Posejdon, podczas gdyśmy tam
tracili czas, rozciągnął byt i przestrzeń.
Dokładnie nie wiem sam, gdzie się znajdują
i co przede mną. Jakaś brudna wyspa,
krzaki, zabudowania, świń chrząkanie,
gęsto zarosły sad, jakaś królowa,
kamienie, trawy... Miły Telemachu!
Podobne są do siebie wszystkie wyspy,
kiedy tak długo błąkasz się, a myśli
gmatwają się od rachowania fal.
Zbrukane widnokręgiem, oko płacze,
a mięso wody uszy ci zatyka.
Nie pomnę, jaki koniec miała wojna,
a ile liczysz lat - także nie pomnę.
i co przede mną. Jakaś brudna wyspa,
krzaki, zabudowania, świń chrząkanie,
gęsto zarosły sad, jakaś królowa,
kamienie, trawy... Miły Telemachu!
Podobne są do siebie wszystkie wyspy,
kiedy tak długo błąkasz się, a myśli
gmatwają się od rachowania fal.
Zbrukane widnokręgiem, oko płacze,
a mięso wody uszy ci zatyka.
Nie pomnę, jaki koniec miała wojna,
a ile liczysz lat - także nie pomnę.
Urośnij duży, miły Telemachu!
Bogowie wiedzą, czy się zobaczymy.
I z ciebie dzisiaj już nie to niemowlę,
przed którym niegdyś byki zatrzymałem.
Bez Palameda - bylibyśmy razem.
Lecz może on miał słuszność. Gdy mnie nie ma,
nie zaznasz Edypowych namiętności
i sny twe, Telemachu, będą czyste.
Bogowie wiedzą, czy się zobaczymy.
I z ciebie dzisiaj już nie to niemowlę,
przed którym niegdyś byki zatrzymałem.
Bez Palameda - bylibyśmy razem.
Lecz może on miał słuszność. Gdy mnie nie ma,
nie zaznasz Edypowych namiętności
i sny twe, Telemachu, będą czyste.
przeł. Artur Sandauer
Władysław Broniewski
"Nike"
I
Na morzach, na morzach dalekich,
ponad greckie wojenne okręty,
na skrzydłach szeroko rozpiętych,
lekkich,
na dziobie wojennej nawy,
obrócona ku wiatrom twarzą,
tyś szumiała greckim żeglarzom
wichurą sławy!
Wiew szeroki, ust gorący oddech
na tysięczne piersi wystarczał.
na tysięczne piersi wystarczał.
Potem niosłaś zabitych na tarczach -
pięknych i młodych.
pięknych i młodych.
O! nie darmo skrwawiona twarz blada,
piersi nagie nie darmo miecz rozciął -
synów martwych nakrywa wolnością
Hellada.
piersi nagie nie darmo miecz rozciął -
synów martwych nakrywa wolnością
Hellada.
II
Nike! wśród walki codziennej
straciliśmy z oczu twą twarz.
W Paryżu na burcie kamiennej
przez wieki - kamienna - trwasz.
Miasto gniewną potrącasz stopą,
białe skrzydła do lotu się rwą
i przelata twój wiatr Europą,
i szumią twe morza krwią.
białe skrzydła do lotu się rwą
i przelata twój wiatr Europą,
i szumią twe morza krwią.
Ale nasz nie przekuto na marmur,
nas nie porwał twych skrzydeł wiew -
poprzez wieki biorą za darmo
naszą radość i pieśń, i krew.
nas nie porwał twych skrzydeł wiew -
poprzez wieki biorą za darmo
naszą radość i pieśń, i krew.
My jesteśmy żołnierze bez sławy,
my nie znamy rachuby klęsk,
łańcuchami przykuci do nawy
obwozimy nasz ból i lęk.
my nie znamy rachuby klęsk,
łańcuchami przykuci do nawy
obwozimy nasz ból i lęk.
Żeglujemy po falach Lety,
któż nam twardy ukaże grunt?
Nasze oczy - skryte sztylety!
Nasze serca - tłumiony bunt!
któż nam twardy ukaże grunt?
Nasze oczy - skryte sztylety!
Nasze serca - tłumiony bunt!
Ale gdzieś za tysiączną klęską
zakończymy nasz krwawy marsz:
będzie inny bój i zwycięstwo,
inna Grecja nas zdejmie z tarcz.
zakończymy nasz krwawy marsz:
będzie inny bój i zwycięstwo,
inna Grecja nas zdejmie z tarcz.
III
Przez morza słychać jęki rannych,
głoszone ciężkim krokiem,
a górą furkot bezustanny -
to samoloty nad Marokiem.
I znów wzniesione karabiny,
bagnetów ostrza mierzą w piersi,
czerwona krew przez żółte Chiny
do Indii płynie i do Persji.
bagnetów ostrza mierzą w piersi,
czerwona krew przez żółte Chiny
do Indii płynie i do Persji.
Po węgiel, naftę, sól i złoto
przez krew sięgają czyjeś ręce,
przybiera straszny żywy potok
i krwi wciąż więcej... krwi wciąż więcej...
przez krew sięgają czyjeś ręce,
przybiera straszny żywy potok
i krwi wciąż więcej... krwi wciąż więcej...
O! Europo! Noc straszliwa!
Już sny nie zamkną twoich źrenic.
Jak Makbet drżysz i krew obmywasz.
Patrz!- wzrósł bułgarski las szubienic.
Już sny nie zamkną twoich źrenic.
Jak Makbet drżysz i krew obmywasz.
Patrz!- wzrósł bułgarski las szubienic.
W tysiącu miast, przez straże szpiegów,
po sen twój sięga trup nad Marną!
Patrz! - okręt przybił do twych brzegów,
to "Kniaź Patiomkin" z flagą czarną.
po sen twój sięga trup nad Marną!
Patrz! - okręt przybił do twych brzegów,
to "Kniaź Patiomkin" z flagą czarną.
O, drżyj! Już Wersal nie pomoże,
kolory fig ni ryk orkiestry:
kominów ręce wznosząc grożą -
Zagłębie, Baku, Ruhr, Manchester!
kolory fig ni ryk orkiestry:
kominów ręce wznosząc grożą -
Zagłębie, Baku, Ruhr, Manchester!
Już nad Paryżem, nad Warszawą,
jak burza, leci groźnym szykiem -
jej skrzydła szumią nową sławą
i nowych zwycięstw żąda - Nike!
jak burza, leci groźnym szykiem -
jej skrzydła szumią nową sławą
i nowych zwycięstw żąda - Nike!
Stanisław Korab-Brzozowski
"Tarcza Achillesa"
Hefajstos, boski kowal, kruszcu złom z ciemnicy
Gór przepastnych, gdzie wiecznie panuje noc głucha,
Dobywszy, z trudem niesie, sapie, chwyta ducha,
Aż wreszcie na ziem ciska w głębi swej kuźnicy,
Gór przepastnych, gdzie wiecznie panuje noc głucha,
Dobywszy, z trudem niesie, sapie, chwyta ducha,
Aż wreszcie na ziem ciska w głębi swej kuźnicy,
I skinął: na znak jego czujni robotnicy,
Cyklopi, ogień niecą: już żar krwawy bucha;
Więc bryłę weń rzucają, aż skier zawierucha
Gardzielą Etny strzela w dymów nawałnicy.
Cyklopi, ogień niecą: już żar krwawy bucha;
Więc bryłę weń rzucają, aż skier zawierucha
Gardzielą Etny strzela w dymów nawałnicy.
On tymczasem młot chwyta w dłoń i z siłą turzą
Kuje metal jarzący, a echem mu wtórzą
Uderzenia Cyklopów - olbrzymich wśród żaru.
Kuje metal jarzący, a echem mu wtórzą
Uderzenia Cyklopów - olbrzymich wśród żaru.
A coraz bardziej nagli młota swego razy,
Albowiem ujrzał, mocą swej twórczej ekstazy,
Na tarczy Achillesa Gród w łunach pożaru.
Albowiem ujrzał, mocą swej twórczej ekstazy,
Na tarczy Achillesa Gród w łunach pożaru.
Felicjan Faleński
"Endymion"
Gdzieś, gdzieś w lasów głębi, wśród ciszy nad cisze
Na oczach młodziana
Tkwi noc nieprzespana -
Szum dębów stuletnich sen jego kołysze.
Na oczach młodziana
Tkwi noc nieprzespana -
Szum dębów stuletnich sen jego kołysze.
Co noc - przez splecione konary, przez liście,
Niby wód strumienie
W harmoniczne drżenie
Zdrój świateł szumiących płynie promieniście.
Niby wód strumienie
W harmoniczne drżenie
Zdrój świateł szumiących płynie promieniście.
Wśród świetlnej powodzi - by senna z mgły tkanka
Bladego oblicza
Bogini dziewicza
Bladego oblicza
Bogini dziewicza
Z krainy gwiazd spływa nawiedzić kochanka.
Ramiony białymi otacza mu szyję
I cisnąc do łona,
I cisnąc do łona,
Patrzy weń stęskniona
I znów go ramiony białymi obwije.
I znów go ramiony białymi obwije.
I skroń mu, i usta całuje dziewica,
I włosy u skroni,
I słodko się płoni,
I włosy u skroni,
I słodko się płoni,
Ilekroć wśród pieszczot wpatrzy mu się w lica.
I pierś swą przyciska do piersi młodziana,
Aż dreszcz mu rozkoszy
Po członkach rozproszy
I błogo jej, że jest wzajemnie kochana. .
Aż dreszcz mu rozkoszy
Po członkach rozproszy
I błogo jej, że jest wzajemnie kochana. .
Tak nocy królowej czas w błysk się przemyka,
Tak Luna srebrzysta
Z chwil lotnych korzysta,
By, wieczna bogini, kochać śmiertelnika.
Tak Luna srebrzysta
Z chwil lotnych korzysta,
By, wieczna bogini, kochać śmiertelnika.
I nie dba, choć gwiazdy zazdrosne ogniście,
Na. niebie Wysokiem,
Roziskrzonym okiem,
Choć Zefir złośliwy podgląda przez liście.
Na. niebie Wysokiem,
Roziskrzonym okiem,
Choć Zefir złośliwy podgląda przez liście.
Dla dwojga szczęśliwych - samotnie, choć w tłumie,
Czyż w kwiecie - woń tkliwa?
Czyż w kwiecie - woń tkliwa?
Czyż blask w cień się. skrywa?
Czyż wstyd ma być sercu, że kocha, jak umie?
Czyż wstyd ma być sercu, że kocha, jak umie?
I tylko - gdy, głucho warcząc w trzask pioruna,
Na niebo z wysoka
Spłynie chmur powłoka,
Nawiedzić kochanka nie przybywa Luna.
Na niebo z wysoka
Spłynie chmur powłoka,
Nawiedzić kochanka nie przybywa Luna.
Bo szczęściu, bo duszy wiekuiście młodej,
Bo sercu - potrzeba
Błękitnego nieba
I ciszy półsennej, i jasnej pogody.
Bo sercu - potrzeba
Błękitnego nieba
I ciszy półsennej, i jasnej pogody.