"Żywoty sławnych mężów" - Plutarch z Cheronei. Tom I, część II
6. Solon zaś przybył do Talesa w Milecie. Tu dziwił się, że o małżeństwie i
płodzeniu dzieci ten człowiek ani myśli. Tales wtedy to przemilczał. Po kilku
dniach przygotował sobie człowieka jako obcego, świeżo przybywającego, jak
mówił, w ciągu dziesięciu dni z Aten. Solon więc go zapytał, co nowego w
Atenach. Przybysz pouczony, co ma mówić, odrzekł, że nic nowego — „chyba
to, na Zeusa, że odbył się pogrzeb jakiegoś młodzieńca, w którym całe miasto
brało udział. Był to bowiem syn jakiegoś, jak mówiono, znanego i szanowanego
obywatela. Sam on nie był tam obecny, bo jak mówiono, od dłuższego czasu był
w podróży". Na to Solon: „Ach, nieszczęsny! A jakże się nazywał?" A tamten:
płodzeniu dzieci ten człowiek ani myśli. Tales wtedy to przemilczał. Po kilku
dniach przygotował sobie człowieka jako obcego, świeżo przybywającego, jak
mówił, w ciągu dziesięciu dni z Aten. Solon więc go zapytał, co nowego w
Atenach. Przybysz pouczony, co ma mówić, odrzekł, że nic nowego — „chyba
to, na Zeusa, że odbył się pogrzeb jakiegoś młodzieńca, w którym całe miasto
brało udział. Był to bowiem syn jakiegoś, jak mówiono, znanego i szanowanego
obywatela. Sam on nie był tam obecny, bo jak mówiono, od dłuższego czasu był
w podróży". Na to Solon: „Ach, nieszczęsny! A jakże się nazywał?" A tamten:
„Słyszałem, ale nie pamiętam. Tyle tylko, że dużo mówiono o jego mądrości i
prawości".
Tak Solon z każdą odpowiedzią wpadał w większą obawę, a w końcu
zaniepokojony sam podsunął przybyszowi imię pytając, czy zmarły nie nazywał
się Solon. A gdy tamten przytaknął, Solon chwycił się za głowę i jął
zachowywać się jak ludzie dotknięci wielkim bólem. I wtedy Tales przygarnął
go do siebie z uśmiechem mówiąc:
zaniepokojony sam podsunął przybyszowi imię pytając, czy zmarły nie nazywał
się Solon. A gdy tamten przytaknął, Solon chwycił się za głowę i jął
zachowywać się jak ludzie dotknięci wielkim bólem. I wtedy Tales przygarnął
go do siebie z uśmiechem mówiąc:
„Oto, Solonie, co mnie wstrzymuje od
małżeństwa i płodzenia dzieci, co i ciebie, człowieka tak silnego, przygniata.
Ale bądź spokojny o te słowa; nie są one prawdziwe".
To opowiada, według Hermipposa, Patajkos, ten, co twierdzi, że w
nim tkwi dusza Ezopa.
nim tkwi dusza Ezopa.
7. Ale rezygnacja z bieżących dóbr koniecznych ze strachu przed ich
utratą jest czymś niewłaściwym i niegodnym. W ten sposób by nikt nie lubił
ni przypadającego mu mienia, ni dobrej sławy, ni mądrości, bojąc się ich
utraty. A przecież nawet cnotę, nad którą nic większego, nic cenniejszego,
traci się, jak widzimy, przez choroby i trucizny. I w Talesie bezżennym nic by
nie budziło obawy, gdyby uniknął pozyskania przyjaciół, krewnych, samej
ojczyzny. Ale miał on siostrzeńca, Kybistosa, jako swego przybranego syna.
Dusza bowiem ma w sobie jakąś skłonność do miłości i z natury jest zdolna
odczuwać, myśleć, pamiętać, jak i kochać. A jeśli ktoś nie ma w domu nic tak
godnego, to wnika w coś z zewnątrz i tego się chwyta. Tak to w mieszkanie
czy w ziemię, gdy nie ma ich prawnych spadkobierców, obcy ludzie, czy
nieślubne dzieci, czy służba z uczuciem miłości wprowadzają się i obejmują
je w posiadanie nie bez przywiązania, a z nim także z uczuciem troski i
obawy.
utratą jest czymś niewłaściwym i niegodnym. W ten sposób by nikt nie lubił
ni przypadającego mu mienia, ni dobrej sławy, ni mądrości, bojąc się ich
utraty. A przecież nawet cnotę, nad którą nic większego, nic cenniejszego,
traci się, jak widzimy, przez choroby i trucizny. I w Talesie bezżennym nic by
nie budziło obawy, gdyby uniknął pozyskania przyjaciół, krewnych, samej
ojczyzny. Ale miał on siostrzeńca, Kybistosa, jako swego przybranego syna.
Dusza bowiem ma w sobie jakąś skłonność do miłości i z natury jest zdolna
odczuwać, myśleć, pamiętać, jak i kochać. A jeśli ktoś nie ma w domu nic tak
godnego, to wnika w coś z zewnątrz i tego się chwyta. Tak to w mieszkanie
czy w ziemię, gdy nie ma ich prawnych spadkobierców, obcy ludzie, czy
nieślubne dzieci, czy służba z uczuciem miłości wprowadzają się i obejmują
je w posiadanie nie bez przywiązania, a z nim także z uczuciem troski i
obawy.
A można też widzieć ludzi z charakteru twardo wypierających się
małżeństwa i posiadania dzieci, a potem tych samych niepokojących się o
dzieci niewolników czy o chore dzieci nałożnic, i żałujących zmarłych wśród
niegodnych lamentów. Niektórzy nawet po stracie psów czy koni haniebnie i
nieprzyzwoicie popadają w niegodziwą żałość.
Inni natomiast, nawet gdy dobre dzieci stracą, nie przeżywają nic
ciężkiego, nie zachowują się niegodnie, ale nawet normalnie i rozumnie
trzymają się do końca życia. Słabość bowiem, a nie uczucie życzliwości,
wywołuje niepohamowane smutki i lęki u ludzi nie zabezpieczonych
rozumem przeciw losowi. Tacy nie użyją nawet tego, czego pagną, choć to
posiadają, troska o przyszłość budzi w nich cierpienie i trwogę, i wewnętrzną
walkę z sobą, gdyby się tego mieli pozbawić. A trzeba nie biedą zabezpieczać
się przed utratą mienia, nie brakiem przyjaciół przed ich utratą, rezygnacją z
dzieci przed ich śmiercią, ale we wszystkim rozumem. Lecz tego, jak na
razie, aż nadto wystarczy.
małżeństwa i posiadania dzieci, a potem tych samych niepokojących się o
dzieci niewolników czy o chore dzieci nałożnic, i żałujących zmarłych wśród
niegodnych lamentów. Niektórzy nawet po stracie psów czy koni haniebnie i
nieprzyzwoicie popadają w niegodziwą żałość.
Inni natomiast, nawet gdy dobre dzieci stracą, nie przeżywają nic
ciężkiego, nie zachowują się niegodnie, ale nawet normalnie i rozumnie
trzymają się do końca życia. Słabość bowiem, a nie uczucie życzliwości,
wywołuje niepohamowane smutki i lęki u ludzi nie zabezpieczonych
rozumem przeciw losowi. Tacy nie użyją nawet tego, czego pagną, choć to
posiadają, troska o przyszłość budzi w nich cierpienie i trwogę, i wewnętrzną
walkę z sobą, gdyby się tego mieli pozbawić. A trzeba nie biedą zabezpieczać
się przed utratą mienia, nie brakiem przyjaciół przed ich utratą, rezygnacją z
dzieci przed ich śmiercią, ale we wszystkim rozumem. Lecz tego, jak na
razie, aż nadto wystarczy.
8. Rozgrywała się długotrwała i uciążliwa wojna Ateńczyków z Megarą31
o posiadanie wyspy Salaminy. Utrudzeni Ateńczycy ogłosili wtedy prawo
zakazujące ponawiać, pisemnie czy ustnie, wniosek co do pretensji ich miasta
do Salaminy, pod groźbą kary śmierci. Hańbę tę ciężko odczuł Solon. Ten,
widząc, że wielu młodych ludzi potrzebuje dowództwa na wojnę, ale nie
waży się nic poczynać z powodu owego prawa, udał pomieszanie rozumu i
puszczono po mieście z jego domu plotkę, że zwariował. Tymczasem on
ułożył skrycie wiersze i wyuczył się ich na pamięć, by mógł je wygłosić
jakby bezpośrednio publicznie. Pobiegł szybko na agorę w kapeluszu
podróżnym na głowie, zrobiło się wielkie zbiegowisko ludzi, wstąpił na
kamień miejskiego herolda i śpiewając wygłosił ten wiersz, którego początek:
o posiadanie wyspy Salaminy. Utrudzeni Ateńczycy ogłosili wtedy prawo
zakazujące ponawiać, pisemnie czy ustnie, wniosek co do pretensji ich miasta
do Salaminy, pod groźbą kary śmierci. Hańbę tę ciężko odczuł Solon. Ten,
widząc, że wielu młodych ludzi potrzebuje dowództwa na wojnę, ale nie
waży się nic poczynać z powodu owego prawa, udał pomieszanie rozumu i
puszczono po mieście z jego domu plotkę, że zwariował. Tymczasem on
ułożył skrycie wiersze i wyuczył się ich na pamięć, by mógł je wygłosić
jakby bezpośrednio publicznie. Pobiegł szybko na agorę w kapeluszu
podróżnym na głowie, zrobiło się wielkie zbiegowisko ludzi, wstąpił na
kamień miejskiego herolda i śpiewając wygłosił ten wiersz, którego początek:
"Jam herold i przybyłem z uroczej Salaminy, I
piękne śpiewam słowa zamiast mów...".
piękne śpiewam słowa zamiast mów...".
Utwór pt. Salamina ma sto wersów, bardzo piękny. Po odśpiewaniu wiersza
przyjaciele Solona zaczęli go chwalić, a najbardziej Pizystrat, który obywateli
nakłaniał i zagrzewał do pójścia za jego słowami. Zniesiono owo prawo i
ponownie podjęto wojnę pod dowództwem Solona.
przyjaciele Solona zaczęli go chwalić, a najbardziej Pizystrat, który obywateli
nakłaniał i zagrzewał do pójścia za jego słowami. Zniesiono owo prawo i
ponownie podjęto wojnę pod dowództwem Solona.
A to, co na ten temat powszechnie tu się opowiada, mówi, że Solon popłynął
z Pizystratem do przylądka Kolias i zastawszy tam wszystkie kobiety przy
składaniu ofiary miejscowej na cześć Demetry posłał zaufanego człowieka na
Salaminę. Ten, udając zbiega, miał Megarejczykom powiedzieć, żeby czym
prędzej popłynęli z nim pod Koliadę, jeżeli chcą pojmać przednie kobiety
ateńskie. Megarejczycy przekonani wysłali tam okręt z ludźmi. A Solon
zobaczywszy go, jak płynie od Salaminy, kazał kobietom natychmiast odejść, a
młodzieży jeszcze bez zarostu przywdziać szaty, nakrycia głowy i obuwie tych
kobiet, wziąć potajemnie broń ręczną i tańczyć chórem kultowym przy morzu,
ażby nieprzyjaciel wysiadł na ląd, a oni okręt zajęli. I tak się stało. Zwabieni ich
widokiem Megarejczycy podpłynęli blisko, wysiedli z okrętu, by na wyścigi
zabierać kobiety <...>, tak że żaden nie umknął, ale wszyscy zginęli, a
Ateńczycy podpłynąwszy do Salaminy natychmiast wyspę zajęli.
z Pizystratem do przylądka Kolias i zastawszy tam wszystkie kobiety przy
składaniu ofiary miejscowej na cześć Demetry posłał zaufanego człowieka na
Salaminę. Ten, udając zbiega, miał Megarejczykom powiedzieć, żeby czym
prędzej popłynęli z nim pod Koliadę, jeżeli chcą pojmać przednie kobiety
ateńskie. Megarejczycy przekonani wysłali tam okręt z ludźmi. A Solon
zobaczywszy go, jak płynie od Salaminy, kazał kobietom natychmiast odejść, a
młodzieży jeszcze bez zarostu przywdziać szaty, nakrycia głowy i obuwie tych
kobiet, wziąć potajemnie broń ręczną i tańczyć chórem kultowym przy morzu,
ażby nieprzyjaciel wysiadł na ląd, a oni okręt zajęli. I tak się stało. Zwabieni ich
widokiem Megarejczycy podpłynęli blisko, wysiedli z okrętu, by na wyścigi
zabierać kobiety <...>, tak że żaden nie umknął, ale wszyscy zginęli, a
Ateńczycy podpłynąwszy do Salaminy natychmiast wyspę zajęli.
9. Inni twierdzą, że nie taki przebieg miało to zajęcie, lecz przedtem Solon
otrzymał w Delfach wyrocznię:
otrzymał w Delfach wyrocznię:
"Jednaj ty sobie ofiarą miejscowych herosów,
Panów krainy ukrytych w łonie Azopidy:
Ginący patrzą na słońca zachody...".
Panów krainy ukrytych w łonie Azopidy:
Ginący patrzą na słońca zachody...".
Solon więc podpłynął nocą na wyspę i miejscowym herosom, Perifemosowi
i Kychreusowi, złożył ofiarę z bitego bydlęcia. Później wziął pięćdziesięciu
ochotników ateńskich, po powzięciu uchwały, że którzy zdobędą wyspę, ci będą
zarządzającymi nią panami, i popłynął tam z mnóstwem łodzi, a wraz z nimi
także trzy-dziesto-wiosłowy okręt. Przypłynęli do Salaminy za pewnym
wyskokiem zwróconym ku Eubei. Dowiedzieli się o tym Megarejczycy na
wyspie z jakiejś niepewnej pogłoski i w zamieszaniu rzucili się do broni
wysławszy okręt na rozpoznanie przeciwnika. Gdy ten się zbliżył, zdobył go
Solon i zatrzymał jego megarejską załogę, a najdzielniejszych Ateńczyków
wsadził na łodzie i kazał im płynąć pod miasto, ale tak, by się trzymali w
największym ukryciu. Jednocześnie reszcie Ateńczyków kazał zewrzeć się z
Megarejczykami w walce na lądzie, a tamtym z okrętów w czasie tej walki zająć
miasto.
i Kychreusowi, złożył ofiarę z bitego bydlęcia. Później wziął pięćdziesięciu
ochotników ateńskich, po powzięciu uchwały, że którzy zdobędą wyspę, ci będą
zarządzającymi nią panami, i popłynął tam z mnóstwem łodzi, a wraz z nimi
także trzy-dziesto-wiosłowy okręt. Przypłynęli do Salaminy za pewnym
wyskokiem zwróconym ku Eubei. Dowiedzieli się o tym Megarejczycy na
wyspie z jakiejś niepewnej pogłoski i w zamieszaniu rzucili się do broni
wysławszy okręt na rozpoznanie przeciwnika. Gdy ten się zbliżył, zdobył go
Solon i zatrzymał jego megarejską załogę, a najdzielniejszych Ateńczyków
wsadził na łodzie i kazał im płynąć pod miasto, ale tak, by się trzymali w
największym ukryciu. Jednocześnie reszcie Ateńczyków kazał zewrzeć się z
Megarejczykami w walce na lądzie, a tamtym z okrętów w czasie tej walki zająć
miasto.
Za tym podaniem przemawiają inne dane. Jakiś okręt attycki płynął z
początku cichcem, a potem, gdy ludzie zaczęli z hałasem wznosić okrzyki
początku cichcem, a potem, gdy ludzie zaczęli z hałasem wznosić okrzyki
wojenne, jeden człowiek w zbroi wyskoczył i z krzykiem biegł ku przylądkowi
skiradyjskiemu <...> przepędzający z lądu. A w pobliżu jest świątynia
Eunaliosa, zbudowana przez Solona. Zwyciężył bowiem Megarejczyków i
wszystkich, którzy nie zginęli w walce, puścił wolno pod pewnymi warunkami.
skiradyjskiemu <...> przepędzający z lądu. A w pobliżu jest świątynia
Eunaliosa, zbudowana przez Solona. Zwyciężył bowiem Megarejczyków i
wszystkich, którzy nie zginęli w walce, puścił wolno pod pewnymi warunkami.
10. Mimo to Megarejczycy trwali w oporze. Dużo nieszczęść i
przeciwnikowi przyczynili, i sami doznali, aż i Lacedemończyków wezwali na
rozjemców i sędziów w tym sporze. Wielu podaje, że na korzyść Solona
przeważyło zdanie Homera, który w katalogu okrętów umieścił wiersze,
przytoczone przez Solona:
przeciwnikowi przyczynili, i sami doznali, aż i Lacedemończyków wezwali na
rozjemców i sędziów w tym sporze. Wielu podaje, że na korzyść Solona
przeważyło zdanie Homera, który w katalogu okrętów umieścił wiersze,
przytoczone przez Solona:
"A z Salaminy Ajas przypłynął z dwunastu łodziami,
Ustawił je płynąc, gdzie stały ateńskie szeregi".
Ustawił je płynąc, gdzie stały ateńskie szeregi".
Sami Ateńczycy uznają to za brednie. Twierdzą natomiast, że Solon wykazał
sędziom, że synowie Ajasa, Filajos i Eurysakes, nabyli obywatelstwo ateńskie i
przekazali wyspę Atenom; zamieszkali zaś jeden w Brauronie, drugi w
Melicie. Attycki demos Filaidów ma nazwę właśnie od Filajosa. Stamtąd
pochodził Pizystrat. A żeby jeszcze bardziej przekonać Megarejczyków, poparł
swą rację sprawą pogrzebów, że Megarejczycy grzebią zmarłych nie tak jak oni.
Ci bowiem grzebią zmarłych zwróconych twarzą ku wschodowi, a Ateńczycy
ku zachodowi. Przeciw temu wystąpił Hereas z Megar mówiąc, że również
Megarejczycy kładą ciała zmarłych twarzą na zachód. Co więcej — każdy
Ateńczyk ma osobny grób, a Megarejczycy leżą po trzech i czterech w jednym
grobie. Solonowi miały przyjść nadto z pomocą jakieś wyrocznie, w których
bóg miał Salaminę nazwać Jonią. Decyzję w tym sporze wydało pięciu ludzi:
Krytolaidas, Amomfaretos, Hypsychidas, Ana-ksylas, Kleomenes.
sędziom, że synowie Ajasa, Filajos i Eurysakes, nabyli obywatelstwo ateńskie i
przekazali wyspę Atenom; zamieszkali zaś jeden w Brauronie, drugi w
Melicie. Attycki demos Filaidów ma nazwę właśnie od Filajosa. Stamtąd
pochodził Pizystrat. A żeby jeszcze bardziej przekonać Megarejczyków, poparł
swą rację sprawą pogrzebów, że Megarejczycy grzebią zmarłych nie tak jak oni.
Ci bowiem grzebią zmarłych zwróconych twarzą ku wschodowi, a Ateńczycy
ku zachodowi. Przeciw temu wystąpił Hereas z Megar mówiąc, że również
Megarejczycy kładą ciała zmarłych twarzą na zachód. Co więcej — każdy
Ateńczyk ma osobny grób, a Megarejczycy leżą po trzech i czterech w jednym
grobie. Solonowi miały przyjść nadto z pomocą jakieś wyrocznie, w których
bóg miał Salaminę nazwać Jonią. Decyzję w tym sporze wydało pięciu ludzi:
Krytolaidas, Amomfaretos, Hypsychidas, Ana-ksylas, Kleomenes.