"Świat jako wola" - Artur Schopenhauer. Część I



Jeśli teraz dzięki wszystkim tym rozważaniom powstało także in abstracto, a zatem wyraźne i niewątpliwe poznanie, które każdy posiada in concreto bezpośrednio, tj. jako uczucie, a mianowicie, że istotą samą zjawiska, którym jest on sam, ukazującą mu się jako przedstawienie zarówno w jego działaniach, jak w ich trwałym substracie, jego ciele, jest jego wola, która stanowi to, co najbardziej bezpośrednie w jego świadomości, ale jako takie nie przybrała w pełni formy przedstawienia, w której przedmiot i podmiot stoją sobie naprzeciw, lecz daje o sobie znać w sposób bezpośredni, bez wyraźnego rozróżnienia podmiotu i przedmiotu, a i to nie w całości, lecz staje się dla jednostki widoczna tylko w swych poszczególnych aktach; kto, powiadam, wraz ze mną zyskał takie przekonanie, dla tego stanie się ono automatycznie kluczem do poznania najgłębszej istoty całej natury, albowiem rozciągnie je też na wszelkie zjawiska, które nie są mu dane, tak jak zjawisko siebie samego w poznaniu bezpośrednim obok pośredniego, lecz tylko w tym ostatnim, czyli tylko jednostronnie, tylko jako przedstawienie. 

Nie tylko w owych zjawiskach, które są zupełnie podobne do zjawiska siebie samego, w ludziach i zwierzętach, uzna on jako najgłębszą ich istotę tę samą wolę, lecz dalsza refleksja doprowadzi go do wniosku, że również siłę, która napędza roślinę i w niej wegetuje, co więcej, siłę, dzięki której narasta kryształ, tę, która kieruje magnes ku biegunowi północnemu, tę, która go razi przy dotknięciu heterogenicznych metali, tę, w której powinowactwo chemiczne pierwiastków przejawia się jako ucieczka i szukanie, rozdzielanie i łączenie, ba, wreszcie nawet ciężar, który działa tak potężnie we wszelkiej materii, przyciąga kamień do ziemi a Ziemię do Słońca - pozna bez wyjątku jako odmienne tylko w swym przejawie, ale identyczne w swej najgłębszej istocie, jako coś bezpośrednio tak intymnie mu znanego, znanego lepiej niż wszystko inne, coś, co tam, gdzie występuje najwyraźniej, zwie się wolą. Takie tylko posłużenie się refleksją nie pozwala nam już poprzestać na zjawisku, lecz prowadzi na drugą stronę, do rzeczy samej w sobie. 

Zjawisko zwie się przedstawieniem i niczym więcej; każde przedstawienie, jakiegokolwiek by było rodzaju, wszelki przedmiot jest zjawiskiem. Rzeczą samą w sobie jest tylko wola; jako taka nie jest ona w żadnym wypadku przedstawieniem, lecz jest toto genere od niego różna. Ona jest tym, czego przedmiotowością jest wszelkie przedstawienie, wszelki przedmiot, zjawisko, widoczność. Ona jest tym, co najbardziej wewnętrzne, jądrem każdej jednostki a zarazem całości; pojawia się w każdej ślepej sile natury; ona także pojawia się w przemyślanym ludzkim działaniu, a ogromna różnica między nimi dotyczy tylko stopnia przejawu, a nie istoty tego, co się przejawia. (...)


Ta rzecz sama w sobie (zachowamy wyrażenie Kanta jako ustaloną nazwę), która jako taka nie jest nigdy przedmiotem właśnie dlatego, że każdy przedmiot jest znów tylko jej zjawiskiem, a nie nią samą, musiała, jeśli chciało się ją mimo to pomyśleć obiektywnie, zapożyczyć nazwę i pojęcie od jakiegoś przedmiotu, od czegoś danego w jakikolwiek sposób obiektywnie, a zatem od jakiegoś ze swoich zjawisk. Aby jednak służyć jako środek porozumienia, zjawisko to musiało być pośród wszystkich najdoskonalsze, tj. najwyraźniejsze, najbardziej rozwinięte, bezpośrednio oświetlone przez poznanie; takim zaś właśnie zjawiskiem jest ludzka wola. Trzeba jednak zauważyć, że (...) pojęcie woli uzyskuje szerszy zasięg niż miało dotąd. Poznanie tego, co tożsame w rozmaitych przejawach, i tego, co rozmaite w podobnych, jest właśnie, co często stwierdzał Platon, warunkiem filozofii. 

Dotąd nie poznano jednak, że istota wszelkiej siły, która w naturze dąży do czegoś i działa, jest identyczna z wolą i dlatego rozmaitych zjawisk, które są tylko różnymi rodzajami w ramach jednej rodziny, tak nie traktowano, lecz tylko jako zjawiska heterogeniczne; dlatego nie mogło też być słowa oznaczającego pojęcie tej rodziny. Rodzinie nadaję więc nazwę rodzaju najdoskonalszego, którego bardziej nam dostępne bezpośrednie poznanie prowadzi do pośredniego poznania wszystkich innych. Ale dlatego nie uniknąłby nigdy nieporozumienia, kto nie potrafiłby rozszerzyć zasięgu pojęcia woli, lecz chciałby rozumieć przez to słowo wciąż jeszcze tylko rodzaj dotąd przez nie oznaczany, wolę kierowaną doświadczeniem i przejawiającą się wyłącznie pod wpływem motywów, ba, abstrakcyjnych tylko motywów, a więc powodowaną rozumem, która, jak już wspomniano, jest tylko najwyraźniejszym przejawem woli. 

Znaną nam bezpośrednio najgłębszą istotę tego właśnie zjawiska musimy teraz wyraźnie w myśli wyodrębnić, rozciągnąć potem na wszystkie słabsze, mniej wyraźne przejawy tej samej istoty i przez to dokonać wymaganego rozszerzenia pojęcia woli. - Ale opacznie też, choć w odwrotny sposób, zrozumiałby mnie ten, kto by sądził, że jest w końcu rzeczą obojętną, czy nazwie się ową samą istotę wszelkiego zjawiska słowem "wola", czy jakimkolwiek innym. Miałoby to miejsce wtedy tylko, gdyby rzecz sama w sobie była czymś, czego istnienie tylko wnioskujemy, a więc poznajemy tylko pośrednio i in abstracto; wtedy można by, oczywiście, nazwać ją dowolnie: nazwa byłaby tylko znakiem jakiejś nieznanej wielkości. Słowo wola, które jak zaklęcie ma otworzyć przed nami najgłębszą istotę każdej rzeczy, nie jest w żadnym wypadku wielkością nieznaną, czymś osiągniętym dzięki wnioskom, lecz jest czymś poznanym na wskroś bezpośrednio i tak dobrze znanym, że czym jest wola, wiemy znacznie lepiej od wszystkiego innego. Dotąd pojęcie woli podporządkowywano pojęciu siły. Ja natomiast postępuję dokładnie na odwrót i chcę myśleć o każdej sile natury jako o woli. Nie sądźmy więc, że jest to spór o słowo lub rzecz obojętną; przeciwnie, ma to największe znaczenie i jest szczególnie ważne. Albowiem u podstaw pojęcia siły, podobnie jak wszystkich innych pojęć, leży ostatecznie poznanie naoczne świata przedmiotowego, tj. zjawisko, przedstawienie, i z niego jest ono zaczerpnięte. Wyabstrahowane zostało z dziedziny, w której panuje przyczyna i skutek, a więc z przedstawienia naocznego, i oznacza właśnie, że przyczyna jest przyczyną w takim punkcie, gdzie etiologicznie nie można już jej wyjaśnić, lecz gdzie jest ona konieczną przesłanką wszelkiego etiologicznego wyjaśnienia. 

Natomiast pojęcie woli jest jedynym pojęciem spośród wszystkich możliwych, którego przyczyna nie tkwi w zjawisku, nie tkwi w samym naocznym przedstawieniu, lecz które bierze się z wewnątrz, z najbardziej bezpośredniej świadomości każdego człowieka, gdzie poznaje się swą własną indywidualność zgodnie z jej istotą, bezpośrednio, bez wszelkiej formy, nawet bez formy podmiotu i przedmiotu, a przy tym jest sobą, albowiem poznające i poznane tutaj się pokrywają. Dlatego jeśli sprowadzamy pojęcie siły do pojęcia woli, to sprowadziliśmy faktycznie coś nieznanego do czegoś nieskończenie bardziej znanego, ba, do jedynego znanego nam naprawdę bezpośrednio i rozszerzyliśmy ogromnie nasze poznanie. Natomiast jeśli podporządkujemy pojęcie woli pod pojęcie siły, jak to się dotąd działo, to rezygnujemy z jedynego bezpośredniego poznania wewnętrznej istoty rzeczy, pozwalając jej roztopić się w pojęciu wyabstrahowanym ze zjawiska, na skutek czego nie zdołamy nigdy wyjść poza zjawisko.


Źródło: Arthur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. I, tłum. J. Garewicz, Warszawa 1994

Popularne posty z tego bloga

△ Yazidis ~ Ancient People Who Worship the Angels! ▼

"Persian Mythology, Gods and Goddesses" (Part I)

Świat jest pełen symboli: K (Część II)