Wczoraj obiegły świat zdjęcia z Księżyca, które przesłał na Ziemię Chiński łazik Yutu -
Tutaj*. Pamiętam pewien filmik - niestety nie potrafię go znaleźć w tej chwili - który prezentował pewne sympozjum naukowe. Mowa też była o edukacji szkolnej, zaproszonymi gośćmi byli przy okazji delegaci z Chin. Pewien uczestnik w.w. sympozjum, rzucił luźną myśl, iż (cytuję z pamięci) ...
biorąc pod uwagę, że podbój Księżyca miał miejsce pod koniec lat 60'ch XX w., przy dzisiejszym zaawansowaniu technologicznym, na Księżyc powinny już od dawna latać wycieczki szkolne.
Ledwo jednak Chińczycy pochwalili się swoim sukcesem, świat obiegły prześmiewcze - o dziwo Amerykańskie - teksty i obrazy, które za dowód na to, iż ludzkość na zawsze powinna siedzieć przyklejona dupą do Ziemi, przedstawiły zgrabny rachunek, wg. którego nie opłaca się lecieć znowu na Księżyc, nie opłaca się także budować tam bazy, ba, ściągać tam ludzi czy te koszmarne "szkolne wycieczki". Za drogo byłoby sprowadzać tlen, wodę, żywność, etc.
Po 1) przy dzisiejszej wiedzy naukowej, jesteśmy w stanie w laboratoriach sami stworzyć tlen, wodę, etc. Żywność? A jak niby mają przetrwać pierwsi kolonizatorzy Marsa, jeśli nie poprzez własną uprawę w specjalnych szklarniach? Także... Come on!
Po 2) Jeśli pomimo tego powyższego, USA czy UE uważają, że takie przedsięwzięcie jest za drogie, podsunę im na czym dałoby się zaoszczędzić. Przestańcie się zbroić, przestańcie okradać ciężko pracujących przez całe życie obywateli waszych krajów, przestańcie obdzierać Gaję do kości, przestańcie wznosić świątynie do wyimaginowanych bożków i budować sobie pałace, przestańcie finansować monarchie świata, która niczym pasożyt żeruje na miliardach a jestem pewna, raz dwa znajdą się nowe fundusze na długofalowy rozwój nauki.
|
Roshini Muniam - studentka z Malezji |
|
Pozostali finaliści konkursu "Axe deodorant’s Apollo Space Race" |
Zapewne wielu z was już nie pamięta sprawy sprzed 2 lat. Rzecz dotyczyła zorganizowanego przez firmę Axe konkursu tematycznego około astronomii, który miał wyłonić 5 finalistów z regionu Azji. Łącznie zwycięzców z całego świata miało być 22. Wygraną miał być wyjazd na Florydę i przejście pełnego szkolenia dla przyszłych astronautów. Niestety ledwo Roshini Muniam, dostała się do czołówki, rozpoczął się atak internetowy na jej osobę. Atak ze strony jej malezyjskich rodaków (mężczyzn rzecz jasna, jako iż jest to muzułmański kraj). Zarzucano jej wszystko, łącznie z tym, że jeśli dostanie okres w komosie, to przysporzy innym kłopotu a poza tym, że w ogóle nie powinna była brać udziału w tym konkursie naukowym, powinna była od razu ustąpić miejsca mężczyźnie, że na co to, po co, etc... pominę milczeniem owe islamsko-seksistowskie brednie.
Na szczęście Roshini (zwana też Rose) odparła dzielnie zarzuty stawiane jej na Facebooku, mówiąc, że ani "kije ani kamienie nie powstrzymają jej przed inspirowaniem zwykłych ludzi, bez względu na płeć, do spełniania marzeń i stawiania sobie śmiałych celów". Brawo! Słyszałam już wiele razy z ust pseudo-znawców, nie tylko z krajów jawnie dyskryminujących kobiety, ale np. z Rosji czy U.S. które przecież posyłały kobiety w kosmos, iż kobieta z samej swej natury ma znacznie trudniej dostosować się do ciężkich warunków w przestrzeni kosmicznej. Wow! Ktoś by mógł pomyśleć, że panom znacznie łatwiej oddycha się i porusza w pustce kosmosu! *Lol*.
|
Sally Ride - doktor fizyki, pierwsza Amerykanka w przestrzeni kosmicznej Niestety zmarła dwa lata temu R.I.P. [*] |
|
"Załóżmy, że napotkałeś na ulicy leżącą kobietę ze słoniem siedzącym na jej plecach. Widzisz, że dostała zadyszki. Zadyszka może być skutkiem chorób serca. Ale w jej przypadku, dużo bardziej prawdopodobne, że przyczyną zadyszki jest ów słoń na jej plecach. Od bardzo dawna, społeczeństwo stawiało przeszkody na drodze kobiet, które chciały wejść do świata nauki. To jest właśnie w.w. słoń. Jak długo pole gry nie zostanie wyrównane a kłody w postaci stereotypów nie znikną, nie wolno ci nawet zadać pytania". |
|
|
Sally Ride (ur. 26.05.1951 - zm. 23.07.2012 r.) - była jedną z 8000 osób, które odpowiedziały na zamieszone w stanfordzkiej gazecie studenckiej ogłoszenie NASA o naborze kandydatów do programu kosmicznego. Jednakże na jej decyzję o wstąpieniu w szeregi agencji największy wpływ miała aktorka
Nichelle Nichols, która w owym czasie prowadziła rekrutację z ramienia NASA. W rezultacie w styczniu 1978 Ride została przyjęta do agencji jako kandydatka na astronautkę. Po rocznym szkoleniu i otrzymaniu pozytywnej oceny medycznej, w sierpniu 1979 uzyskała status specjalisty misji. Następnie pracowała w Centrum Lotów Kosmicznych im. Lyndona B. Johnsona. Pełniła funkcję naziemnego operatora łączności (Capcom) podczas lotów kosmicznych STS-2 i STS-3. Ponadto uczestniczyła w pracach nad systemem zdalnie sterowanego manipulatora promu kosmicznego.
18 czerwca 1983 poleciała w kosmos jako członek załogi wahadłowca Challenger, realizującej misję STS-7. Tym samym została pierwszą amerykańską astronautką. Zmarła na raka trzustki po trwającej siedemnaście miesięcy walce z chorobą.
I mały smaczek: Pomimo iż Sally była raz zamężna, przez dwadzieścia siedem lat pozostawała w związku partnerskim z Tam
O'Shaughnessy. Zaprzyjaźniła się z nią jeszcze w latach, kiedy obie jako
juniorki grały w tenisa.
|
A oto w.w. aktorka - Nichelle Nichols - dzięki której lot Sally w Kosmos doszedł do skutku. Życiową rolą Nichelle była rola Uhury w kultowym serialu SF - Star Trek. |
|
Mae Jemison - pierwsza afroamerykańska astronautka w historii lotów kosmicznych |
Mae Carol Jemison (ur. 17.10. 1956 r.) - podobnie jak Sally, pani fizyk. 12 września 1992 roku udała się jako pierwsza afroamerykańska kobieta na orbitę okołoziemską na pokładzie promu kosmicznego Endeavour. Mae miała - poza wiedzą z fizyki - wiedzę i doświadczenie medyczne z pracy w Korpusie Pokoju (lata 1985-87). Po latach stwierdziła, że najważniejszą inspirację związaną z lotem w kosmos, dostarczyła jej postać Ahury ze Star Trek. Była też zdania, że: Najlepszym sposobem na to, aby spełniły się nasze sny i marzenia, jest obudzić się.
Także we wcześniejszych postach z tego cyklu pisałam parę razy o słynnych kobietach-astronautkach. Tymczasem dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma zapierającymi dech w piersi zdjęciami, które ilustrują jak wielką potęgą dysponuje Matka Ziemia (Gaja). Jestem bowiem zdania, że nie da się w pełni pojąć zjawisk zachodzących w Kosmosie, bez znajomości podstawowych elementali.
Zacznijmy od elementu wody i powietrza
|
"Twisting Twins" ("Wirujące Bliźnięta") - Honolulu, Hawaje |
|
Wir wodny dostrzeżony na Adriatyku (Vortex on Adriatic Sea) |
|
4 wiry na raz na Adriatyku (4 Vortices on Adriatic Sea) |
|
Pioruny nad Hallett Cove, k. Adelaide (Południowa Australia) by Stephen Scheer © |
Spójrzmy teraz na samo zjawisko "piorunów"
Przeszło 500 piorunów uderza w ciągu każdej sekundy na całym świecie
Z czego zaledwie 100 dosięga ziemi, większość zachodzi w chmurach
Poza tymi, które następują przed lub w trakcie burzy, mamy również do czynienia z wyładowaniami elektrycznymi podczas erupcji wulkanów; jest to także najczęstsza przyczyna leśnych pożarów
|
Wspomniane wcześniej wyładowania elektryczne podczas erupcji wulkanu |
|
Pioruny obserwowane z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - by Reid Wiseman |
|
|
Koncert piorunów nad Kanionem Colorado. Więcej - Tutaj*. |
A teraz element powietrza i ziemi
|
Super komórka burzowa nad kalifornijską Arcadią (U.S.) |
|
I raz jeszcze pioruny... "Eco power, wind turbines" by Eremia Catalin © |
|
Nie wiem niestety gdzie i kto zrobił to zdjęcie, ale zapiera dech w piersi! Patrząc na taką moc Gai, potęgę przyrody, człowiek zdaje sobie sprawę, jak kruchy i mało znaczący jest w porównaniu z jej majestatem... |
Element ognia, ziemi, powietrza i eteru
Oraz ciekawostka przyrodnicza, tzw. "dust devil" (mały wir powietrza, zapewne nie raz widzieliście fruwające w koło liście) na Marsie. Nagranie wykonane przez łazika marsjańskiego “Spirit” w 2005 r.
A teraz wspaniałe ujęcia Zorzy Polarnej
|
Pierwsze trzy zdjęcia zrobiono w Finlandii |
|
Aurora Borealis, Kanada
|
Tym czym dla Ziemi są pioruny, tym dla Universum są niektóre komety ... Pojawiają się rzadko, rzadko też nie wzbudzają zainteresowania
|
Kometa ISON = C/2012 S1 – kometa jednopojawieniowa poruszająca się po bardzo wydłużonej orbicie. Należała do tzw. komet muskających Słońce. Pojawieniu się komety na niebie towarzyszyła szeroka kampania obserwacyjna (obserwował ją cały świat!) i duże zainteresowanie mediów. 28 listopada 2013, podczas przejścia przez peryhelium, jądro komety uległo rozpadowi.
W przeszłości pojawienie się takich komet ZAWSZE zwiastowało wielkie wydarzenia! Dobre czy złe? Tylko czas pokaże .... |
Kometę ISON odkryli astronomowie Witalij Newski (Białoruś) oraz Artiom Nowiczonok (Rosja), prowadzący obserwacje w ramach sieci International Scientific Optical Network (= ISON), od której pochodziła jej nazwa. Odkrycia dokonano w obserwatorium astronomicznym w mieście Kisłowodzk (Rosja). Pod koniec września 2012 roku kometa miała jasność około 18m.
Nadciągała ku Słońcu po raz pierwszy prosto z Obłoku Oorta. Kometa stopniowo nagrzewała się, od czerwca do końca sierpnia 2013 r. w ciągu każdej doby uwalniała z jądra około tysiąca ton dwutlenku węgla. 1 października minęła orbitę Marsa. Najbliżej Ziemi, w odległości 0,4 jednostki astronomicznej, miała się znaleźć 26 grudnia 2013 r. Początkowo przewidywano, że będzie tak jasna, że będzie można dostrzec ją na niebie podczas dnia. W listopadzie 2013 kometa przemierzyła gwiazdozbiór Lwa, minęła jego najjaśniejszą gwiazdę Regulusa i Marsa. Następnie była widoczna w gwiazdozbiorze Panny obok Spiki i Saturna oraz w gwiazdozbiorze Wagi i Skorpiona. Na początku listopada 2013 była widoczna nieuzbrojonym okiem, w Polsce – po wschodniej stronie nieba od około 3:00 do wschodu Słońca.
W chwili maksimum blasku na przełomie listopada i grudnia 2013 przewidywano jej jasność w granicach od −3m do −5m, a więc zbliżoną do Wenus. Miała być wtedy blisko Słońca. Dlatego najlepsze warunki do obserwacji przewidywano na później, gdy miała przemieszczać się w gwiazdozbiorze Wężownika i Herkulesa.
Rozmiary jądra komety po obserwacjach satelity Swift w marcu 2013 były oceniane na 5 km. Pomiary w podczerwieni przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Spitzera określiły, że rozmiary jądra komety mieszczą się w zakresie od 200 m do 20 km, natomiast obserwacje Kosmicznego Teleskopu Hubble’a pozwoliły określić, że jego średnica nie przekracza 2 km. Obliczenia wskazywały, że temperatura w czasie przejścia przez peryhelium osiągnie 2700°C, co jest wystarczające do stopienia żelaza. Kometa nie przetrwała przelotu w pobliżu Słońca.
A teraz parę wspaniałych ujęć Drogi Mlecznej widzianej z Ziemi :)
I to na tyle dzisiaj ....
__________________________________________________
Previous parts:
Czytając ten niezwykle interesujący materiał, oglądając wspaniałe zdjęcia aż chciałoby się zamienić w gwiezdny pył i pozostać na firmamencie.
OdpowiedzUsuńMądrość niestety powszechną nie jest...
Ściskam mocno :)*
Mądrość to dar dany nielicznym, ale przecież aby na świecie żyło się lepiej wystarczy jedynie zwykła, rozumiana na chłopski sposób, przyzwoitość, chęć czynienia dobra... Żeby być dobrym, nie trzeba być bystrzakiem. W końcu wszyscy pochodzimy od tych samych pra-rodziców. Czy naprawdę tak trudno niektórym pojąć, że wszyscy jesteśmy kuzynami? Bo tak jest ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, cieszę się, że spodobały się zdjęcia i gify :))) :***
Podziwiam Twoją staranność, dokładność, umiejętność analizowania źródeł, szukania informacji...
OdpowiedzUsuńJa ostatnio męczę post o Federacji Licyjskiej i gdyby nie moja także staranność i chęć zapisania tego co widziałam i przeżyłam darowałabym sobie na okres wakacji pisanie bloga...
Zmienna pogoda, spadki i wzrosty ciśnienia nie wpływają korzystnie na mój umysł, a poza tym przygotowuję się już do zimy, no wiesz opał, zapasy..., no i nieustające prace porządkowe w ogrodzie...
Dziękuję za cieplutkie pozdrowienia i wzajemni moc serdeczności przesyłam :))))**
Dziękuję, Ewuniu :*
OdpowiedzUsuńWiesz jak to jest ... Kiedy człowiek wyraża wyłącznie swoje przekonania, nie podpierając się źródłami, suchymi faktami, ludzie złej woli raz dwa tego właśnie się przyczepią. Jestem racjonalistką, wiem dobrze, że ludzi złych na świecie jest ogromna liczba, ale też ... nie do nich kieruje swoje teksty. Ja szukam sprawiedliwych, choćby jednego, który poniesie słowa prawdy dalej. Prawda nie jest puszką, którą powinno się trzymać zamkniętą, ale też Prawda wymaga wiele samozaparcia i raczej rzadko świat wynagradza za jej szerzenie. Już do tego przywykłam. Dawniej, gdy się kształciłam, na każdym kroku ścierałam się z ludźmi, którzy nienawidzili mnie za samo moje istnienie a przecież nie znali mnie, ja sama wtedy nie znałam w pełni swoich korzeni. Wystarczyło jednak to że broniłam słabszych od siebie, że miałam swoje zdanie i nie zmieniałam go jak wiatraczek. Na pytanie więc po co to robię, nasuwa się na myśl tylko jedna odpowiedź (parafrazując pewien stary cytat): "W świecie pozbawionym człowieczeństwa, staraj się żyć jak człowiek". I tego się trzymam. :)
Pozdrawiam serdecznie :*** Nie przemęczaj się w tym ogrodzie zanadto, wciąganie pełną piersią podczas wysiłku "świeżego powietrza" nie służy. Mam nadzieję, że kolejna zima w PL będzie lekka. :*** :)))