Jedna z moich prywatnych koncepcji na temat Marsa zahacza o sen na jawie. To odległe wspomnienie czy może raczej przeczucie, że jeśli rzeczywiście rodzaj ludzki dotarł kiedyś z przestrzeni kosmicznej (jako zarodek życia) na Ziemię (Gaję), być może to właśnie stamtąd ... Może kiedyś naprawdę - jak głosi NASA - istniało na Marsie takie samo życie jak u Nas, ale zostało zniszczone przez kataklizm, jakąś wojnę lub splot innych nieszczęśliwych okoliczności. Wbrew obiegowej wiedzy (owej pseudo-akademickiej propagandzie pisanej pod dyktando Watykanu, for example), wierzę (ale nie w formie religijnej, to raczej "utajona w moich chromosomach wiedza", jakowyś zapis w DNA), że homo sapiens nie jest częścią Ziemi. Gdyby tak było, gdyby rzeczywiście zrodziła nas Ona, to czyż nie żylibyśmy z Nią, jak miliony innych gatunków w zgodzie, w harmonii? Tymczasem już od chwili naszego poczęcia, znana tej planecie biosfera, robi wszystko, aby Nas zniszczyć. Dla organizmu kobiety płód mieszczący się w jej trzewiach jest niczym więcej niż nowotworem i tak go traktuje. W czym rzecz, zrozumie ten, kto orientuje się w rozwoju płodowym. Także moje założenie jest proste, ale nie jestem jedyna w takich poglądach na świecie. Rodzaj ludzki nie narodził się na tej planecie. A przynajmniej pewna jego część....
Skąd więc przyleciało na Gaję owe "nasienie życia"? Nie twierdzę, że z Marsa, choć to bardzo dziwny przypadek, że mniej więcej w tym samym czasie jak zgasło życie na Marsie, narodziło się ono na Ziemi. Czyste spekulacje, nie twierdzę, że tak było, nie mam na to żadnych dowodów. Niemniej kiedy patrzę na Marsa - widzę jedno, wielkie cmentarzysko. Tymczasem ludzkość pragnie tam "polecieć" (powrócić?). Bo cóż z tego, jeśli nawet kiedyś było tam życie, potem zginęło, skoro jesteśmy władni je... odtworzyć? Któregoś dnia taka "baza" może być dla nas ratunkiem. W końcu za jakiś czas nasze Słońce zacznie pożerać cały nasz system planetarny. Warto więc myśleć za w czasu... Czyż nie?
I właśnie w związku z takimi śmiałymi pomysłami, Dr Zubrina, którego podziwiam, zaczynam dzisiejszy post od Marsa. Stopniowo będę coraz bardziej oddalać się od naszego Układu, ażeby dotrzeć do najdalszych zakątków Wszechświata. To czysta przyjemność - dla Mnie - ale i może któreś z Was zawędruje tam ze mną? Nie będę tutaj zamieszczać całego dokumentu, który znalazłam na you tubie, odsyłam Was do mojej notki na Wookies - TUTAJ! - gdzie znajdziecie wszystkie 6 odcinków. Warto obejrzeć. Zaś na próbkę zamieszczam ten oto trailer:
Tymczasem...
MARS
Żaliłam się wiele razy, że jedyne zdjęcia jakie NASA pokazuje światu za pośrednictwem łazików Curiosity oraz Opportunity, przypominają kiepskiej jakości czarno-białe zdjęcia z lat 60' z pustyni Mojave a nie z Marsa. Bo niby jak mam poznać, że naprawdę zrobione na obcej planecie, skoro stale widzę tylko jedno i to samo, ślady na piasku. Wiem dobrze, co sobie niektórzy z Was myślą: Przecież Mars to ino jedna kupa kamieni i piasku, i raczej nie ma tam kolorów jak w tropikalnym raju. Ale nie w tym rzecz. Chodzi mi wyłącznie o jakość zdjęć, tyle się mówiło, ile to kasy wydano na owe cudeńka (skądinąd Curiosity jest zaopatrzony w sprzęt Made by Polish People ^ ^ nie chwaląc się, oczekiwałam więc czegoś więcej... I bęc! Mówisz i masz. Oto co niedługo po moich żalach ukazało się na necie. Nie twierdzę, że jestem w 7 Niebie, bo mnie to przypomina bardziej kolorową glazurę w patio... ale nie marudźta, Anhelli. Oto jak wygląda Mars z bliska według badających skład podłoża, gleby, kamieni, etc, łazików:
1. Various types ofrockson Mars (Różne rodzaje skał na Marsie)
2.
3.
4.
5.
6.
7.
Lubię wspominać Wielkich Ludzi (= ludzi, którzy zapisali się na kartach historii), dzięki którym odrobinę nieba zostało przychylonych rodzajowi ludzkiemu, zazdroszczę im szczęścia, które z pewnością wypełniało ich po brzegi, znajdując się tam... w przestrzeni kosmicznej. :)
Anna Lee Tingle Fisher (z domu Sims)
Ur. 24 sierpnia 1949 w Nowym Jorku) – amerykańska astronautka i chemiczka. Anna Lee Fisher, która urodziła się w Nowym Jorku, dorastała w San Pedro w Kalifornii, które uważa za swoje rodzinne miasto. W 1967 ukończyła Liceum w San Pedro. W 1971 roku otrzymała licencjat z chemii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Fisher kontynuowała naukę na Uniwersytecie Kalifornijskim i rozpoczęła studia z chemii w zakresie krystalografii rentgenowskiej.
W kolejnym roku przeniosła się do szkoły medycznej Uniwersytetu
Kalifornijskiego, a w 1976 roku otrzymała stopień doktora medycyny. W
1977 odbywała staż w Harbor General Hospital w Torrance. Jako swoją specjalizację wybrała medycynę ratunkową.
Pracowała w kilku szpitalach w okolicach Los Angeles. Fisher później
ponownie wróciła na studia w zakresie chemii i uzyskała tytuł magistra
nauk w dziedzinie chemii w 1987 roku.
Fisher została wybrana na astronautkę w styczniu 1978 roku. W sierpniu
1979 roku ukończyła szkolenia i okres próbny kwalifikujący ją do załogi
lotu.Wzięła udział w misji STS-51-A, która rozpoczęła się 8 listopada 1984. Przebyła łącznie 192 godziny w przestrzeni kosmicznej. W 1985 roku wyróżniona przez FAI Dyplomem im. Komarowa.
Anna Fisher
Anna Fisher
Wallpaperwith AnnaFisher / Fan-page (Tapeta zrobiona przez fanów Anny Fisher)
Andthe scene of "Alien" (by Ridley Scott) in her honor (Oraz scena z filmu "Obcy: Ósmy pasażer Nostromo", R. Scotta, na cześć A. Fisher)
Europa (Jupiter Icy Moon) - Europa, lodowy księżyc Jowisza
Europa (Jowisz II) – czwarty co do wielkości księżyc Jowisza, z grupy księżyców galileuszowych i szósty co do wielkości satelita w Układzie Słonecznym. Najprawdopodobniej posiada on pod lodową skorupą ocean ciekłej wody. Jest to także jeden z potencjalnych światów do eksploracji w przyszłości ... Naukowcy z NASA twierdzą, że jest duże prawdopodobieństwo, iż pod skutą lodem powierzchnią Europy, istnieje życie. Być może takie jak na naszych własnych biegunach, a może innego typu.
Poniżej kilka ciekawych plansz / konspektów Europy (oczami naukowców i grafików):
Prawdopodobny wygląd Europy pod jej lodową powierzchnią
Sunrise on Europa (Wschód Słońca na Europie)
Rover at Europa (Łazik na Europie)
"EUROPA: Jupiters Moon" by Guille Bot
Europa Ice Tunnel (Tunele na Europie)
________________________________________________
A teraz sam Jowisz - Nasz Obrońca (Our Defender = Jupiter)
Jupiter (Jowisz)
Jupiter Beneath (Jowisz widziany od spodu, Biegun Pd)
Earthcompared toJupiter (Ziemia w porównaniu z Jowiszem)
Io (Third Jupiters Moon, pic' made by probe New Horizons (Io - trzeci co do wielkości księżyc Jowisza, zdjęcie zrobione w 2007 r. przez sondę New Horizons, która leci na Plutona)
Io (Jowisz I) – trzeci co do wielkości księżyc Jowisza, z grupy księżyców galileuszowych i czwarty co do wielkości satelita w Układzie Słonecznym. Charakteryzuje się niezwykle silną aktywnością wulkaniczną.
The Solar System Moons (Znane nam księżyce Układu Słonecznego)
Saturn (at July 19 2013,probe Cassini will see the SaturnsSsolar Eclipse and the Earthwill be just between his rings)
Czy wiecie, że 19 lipca tego roku, krążąca od lat wokół Saturna sonda Cassini uchwyci niezwykłe zjawisko znane nam jako "zaćmienie Słońca"? Oczywiście będzie to zaćmienie przez Saturna we własnej jego osobie*, a niezwykłość tego zjawiska polega na tym, że po raz pierwszy będzie Nam dane zaobserwować Ziemię (nasz glob) pomiędzy pierścieniami tego gazowego olbrzyma. Już się nie mogę doczekać zdjęć ^ ^
Aurora on Saturn (Zorza Polarna na biegunie Pd Saturna)
Aurora on Saturn ^ ^
____________________________________________
Na dzisiaj tyle, do zobaczenia przy okazji kolejnej notki z tego cyklu....
Odniosę się jedynie do wątku związanego z astronautami, a ściślej z "pionierami", którzy poświęcili swoje życie dla dobra rozwoju ludzkości. Trudno pominąć kwestie polityczne, które w pierwszych latach tzw. "podboju kosmosu", odegrały dużą rolę nie tylko propagandową, ale też psychologiczną. Amerykanie i Rosjanie patrzyli w niebo i słuchali informacji, czego dokonał "kosmiczny konkurent". Najtęższe głowy - naukowcy, którzy w czasie drugiej wojny światowej wymyślali i udoskonalali zabawki do zabijania, po wojnie zostali przechwyceni przez ówczesne dwa mocarstwa. To dzięki nim powstały rakiety nośne - podstawowe, niezbędne narzędzie do tego, by człowiek mógł oderwać się od Ziemi i sięgnąć Kosmosu. Rosjanie mieli problemy z Sojuzem, a Amerykanie z Apollo, co spowodowało wypadki śmiertelne astronautów. W przypadku Apollo 1, trzyosobowa załoga spłonęła w kabinie podczas ćwiczeń na ziemi. Ostatnia największa katastrofa miała miejsce w 1968 roku. Zaraz po starcie, zapalił się zbiornik z paliwem w promie Challenger. Na oczach zgromadzonych ludzi zginęła siedmioosobowa załoga, w której były dwie kobiety.
Uważam, że właśnie tym ludzkim należy oddać hołd, oczywiście nie pomniejszając zasług pozostałych astronautów.
Na szczęście, już nie ma wyścigu między Ameryką i Rosją, ale Chińczycy prężą muskuły. Aktualnie przymierzają się do zbudowania własnej stacji kosmicznej.
To ja się cieszę, mogąc dzielić się tym, co koffam z innymi. Masz rację, Edwardzie. To właśnie ci ludzie - którzy poświęcili własne życie w imię nauki (o motywach polityków nie wspominam - są gówno warte), godni są naszej pamięci, na zawsze. Mam nadzieję, że któregoś dnia cała ludzkość wreszcie zrozumie, że naszym jedynym, wspólnym celem, winna być Odyseja Kosmiczna. Ale żeby tak mogło się stać, wpierw powinniśmy nakarmić głodujących i uleczyć chorych. Na dzień dzisiejszy więcej się wydaje na niszczenie, niż na ratowanie. To chore! Cały nasz System światowy jest chory. Dopóki pozwalamy - my większość - aby sterowała naszym rozwojem garstka pasożytów, bo każdy kto pragnie władzy i ją sprawuje z własnego nadania, jest pasożytem, którego powinno się: pyk - kulka w czoło i idziemy dalej, tak długo gwiazdy poza naszym zasięgiem. Wodnik we mnie wierzy, że ideał w końcu się spełni, zodiakalny Rak jest bardziej sceptyczny i szepcze mi, nie w tym tysiącleciu. :( Jak będzie? Czas pokaże, najpierw musimy przetrwać nazi-islam, który szykują nam władni tego świata, aby swą władzę nad ciałem i umysłami zachować.
O dzielnej załodze Challengera na pewno napiszę, nie martw się. Są mi bliscy, bardziej niż sądzisz. Ale mała poprawka... Ich prom rozpadł się w 28 stycznia 1986 roku (obawiam się że w 1968 promów tego typu jeszcze nie było ^ ^).
Także... cieszę się, że cykl postów o kosmosie przypadł do serca, nie tylko mnie. Będzie ich więcej, tyle że kolejny za kilka notek. Muszę nadrobić z tekstami filozoficznymi. :) Pozdrawiam serdecznie :* :)
Dziękuje za sprostowanie. Wkradł się błąd. Ot, przez pośpiech, a może i przez lekkomyślność, przestawiłem dwie ostatnie cyfry.
Twój komentarz tchnie nadzieją w lepsze jutro dla ludzkości. To dobrze. Zbyt wiele jest do naprawienia, bym ja doczekał Odysei Kosmicznej, ponieważ pozostało mi tu na Ziemi zbyt mało czasu. Chyba, że w następnym wcieleniu będę w niej uczestniczył.
Basiu. Potwierdza się teza, że zodiakalny Wodnik ma tak trudne, nomen omen "kosmiczne" pomysły, że niejeden skapitulował podczas ich realizacji. Wodnikowi patronuje Saturn, który "wydaje na świat" uczonych, głównie filozofów. Po co ja to piszę, skoro Ty o tym lepiej wiesz ode mnie?
Cieszę się, że nasz w planie dalsze teksty do opublikowania, związane z kosmosem.
Space Faravahar Faravahar the Persian Emblem of Ahura Mazda & Ahreeman in Space Faravahar represents Ahura Mazda the human (Upper Half) and Ahreeman the beast (Lower Half). Ahura Mazda and Ahreeman are 2 sides of the same coin or 2 faces of the same entity. Ahura Mazda is the light side and Ahreeman is the dark side. The Duality Factor was an original Zoroastrian concept of Zarathustra the great Persian philosopher. Original text by Iranian author : ,Ahreeman X '* Introduction We live in a period which the Islamist Regime does not teach the true history of Iran in our schools. We live in a period which Iranian history school-books, after a quick few pages on our thousands of years of history, begins the history of Iran by the date which Islam enters our land. Mullahs' version of Iranian History starts on 651 AD AIOG (1st Arabo-Islamic Occupational Government) of Iran. Our main history starts on 1979 AD AIOG (2nd Arabo-Islamic Occupational
Yazidis on the mountain of Sinjar, Iraq/Syrian border, 1920s. Peacock also was in Ancien Greek mythology a symbol of Mother Goddess/Mother of gods - Hera The Yazidi (also Yezidi, Êzidî) are a Kurdish ethno-religious community, representing an ancient religion that is linked to Aryan-Zoroastrianism (Iranian religion). They live primarily in the Nineveh Province of northern Iraq. Additional communities in Armenia, Georgia, Turkey, and Syria have been in decline since the 1990s, their members having emigrated to Europe, especially to Germany. The Yazidi believe in God as creator of the world, which he placed under the care of seven holy beings or angels, the chief of whom is Melek Taus , the Peacock Angel. The Yazidi Older Testament (as opposed to the “Old Testament” of the Deutro school) included the belief in two g/Gods then. The first was the High God (El, Elyon) who had “sons” (= angelic beings / "s even planetary power" ). Each angel, known as an angel of
1. Koło (Koło Fortuny, Koło sterowe, Krąg, Kula) Koło (podobnie jak kula) - łączy symboliczną treść kręgu z modyfikującym ją aspektem ruchu, stawania się i przemijania; obok aspektu ruchu ważną rolę odgrywa także promieniste uporządkowanie szprych koła. W większości kultur koło pojawia się jako symbol solarny (dawniej atrybut Bogini Matki, następnie przejęty przez Patriarchat, bowiem pierwiastek męski w erze matriarchalnej był utożsamiany z Księżycem, później Marsem; do dziś w wielu zwyczajach/obrzędach związanych z przesileniem zimowym). W wielu pre-patriarchalnych kulturach Europy, po raz pierwszy w młodszej epoce kamiennej w Niemczech Środk. spotykamy znak koła z czterema szprychami, który również należy rozumieć jako symbol solarny. Sun Cross = Krzyż Słoneczny Kolovrat_(Коловрат)_Swastika_(Свастика)_-_Rodnovery Rosette in Valencia-Cathedral (Spain), dedicated to Virgin Mary Rozeta w Katedrze w Walencji (Hiszpania), dedykowana Dziewicy Marii NGC 2244 - Rosett
Basiu, kłaniam się.
OdpowiedzUsuńDziękuję za bardzo interesujący artykuł.
Odniosę się jedynie do wątku związanego z astronautami, a ściślej z "pionierami", którzy poświęcili swoje życie dla dobra rozwoju ludzkości. Trudno pominąć kwestie polityczne, które w pierwszych latach tzw. "podboju kosmosu", odegrały dużą rolę nie tylko propagandową, ale też psychologiczną. Amerykanie i Rosjanie patrzyli w niebo i słuchali informacji, czego dokonał "kosmiczny konkurent". Najtęższe głowy - naukowcy, którzy w czasie drugiej wojny światowej wymyślali i udoskonalali zabawki do zabijania, po wojnie zostali przechwyceni przez ówczesne dwa mocarstwa. To dzięki nim powstały rakiety nośne - podstawowe, niezbędne narzędzie do tego, by człowiek mógł oderwać się od Ziemi i sięgnąć Kosmosu. Rosjanie mieli problemy z Sojuzem, a Amerykanie z Apollo, co spowodowało wypadki śmiertelne astronautów. W przypadku Apollo 1, trzyosobowa załoga spłonęła w kabinie podczas ćwiczeń na ziemi. Ostatnia największa katastrofa miała miejsce w 1968 roku. Zaraz po starcie, zapalił się zbiornik z paliwem w promie Challenger. Na oczach zgromadzonych ludzi zginęła siedmioosobowa załoga, w której były dwie kobiety.
Uważam, że właśnie tym ludzkim należy oddać hołd, oczywiście nie pomniejszając zasług pozostałych astronautów.
Na szczęście, już nie ma wyścigu między Ameryką i Rosją, ale Chińczycy prężą muskuły. Aktualnie przymierzają się do zbudowania własnej stacji kosmicznej.
Pozdrawiam serdecznie.
To ja się cieszę, mogąc dzielić się tym, co koffam z innymi. Masz rację, Edwardzie. To właśnie ci ludzie - którzy poświęcili własne życie w imię nauki (o motywach polityków nie wspominam - są gówno warte), godni są naszej pamięci, na zawsze. Mam nadzieję, że któregoś dnia cała ludzkość wreszcie zrozumie, że naszym jedynym, wspólnym celem, winna być Odyseja Kosmiczna. Ale żeby tak mogło się stać, wpierw powinniśmy nakarmić głodujących i uleczyć chorych. Na dzień dzisiejszy więcej się wydaje na niszczenie, niż na ratowanie. To chore! Cały nasz System światowy jest chory. Dopóki pozwalamy - my większość - aby sterowała naszym rozwojem garstka pasożytów, bo każdy kto pragnie władzy i ją sprawuje z własnego nadania, jest pasożytem, którego powinno się: pyk - kulka w czoło i idziemy dalej, tak długo gwiazdy poza naszym zasięgiem. Wodnik we mnie wierzy, że ideał w końcu się spełni, zodiakalny Rak jest bardziej sceptyczny i szepcze mi, nie w tym tysiącleciu. :( Jak będzie? Czas pokaże, najpierw musimy przetrwać nazi-islam, który szykują nam władni tego świata, aby swą władzę nad ciałem i umysłami zachować.
OdpowiedzUsuńO dzielnej załodze Challengera na pewno napiszę, nie martw się. Są mi bliscy, bardziej niż sądzisz. Ale mała poprawka... Ich prom rozpadł się w 28 stycznia 1986 roku (obawiam się że w 1968 promów tego typu jeszcze nie było ^ ^).
Także... cieszę się, że cykl postów o kosmosie przypadł do serca, nie tylko mnie. Będzie ich więcej, tyle że kolejny za kilka notek. Muszę nadrobić z tekstami filozoficznymi. :)
Pozdrawiam serdecznie :* :)
Basiu.
OdpowiedzUsuńDziękuje za sprostowanie. Wkradł się błąd. Ot, przez pośpiech, a może i przez lekkomyślność, przestawiłem dwie ostatnie cyfry.
Twój komentarz tchnie nadzieją w lepsze jutro dla ludzkości. To dobrze. Zbyt wiele jest do naprawienia, bym ja doczekał Odysei Kosmicznej, ponieważ pozostało mi tu na Ziemi zbyt mało czasu. Chyba, że w następnym wcieleniu będę w niej uczestniczył.
Basiu. Potwierdza się teza, że zodiakalny Wodnik ma tak trudne, nomen omen "kosmiczne" pomysły, że niejeden skapitulował podczas ich realizacji. Wodnikowi patronuje Saturn, który "wydaje na świat" uczonych, głównie filozofów. Po co ja to piszę, skoro Ty o tym lepiej wiesz ode mnie?
Cieszę się, że nasz w planie dalsze teksty do opublikowania, związane z kosmosem.
Pozdrawiam serdecznie. :)