"Mesjasz i Ekspansja" - Andrzej Wierciński. Część II
5. Pierwsza egzemplifikacja: Rzym starożytny
Szkicując ideologiczne aspekty ekspansji Rzymu (1), możemy zacząć od stwierdzenia, że słowo pius, czyli pobożny oznaczało w Wiecznym Mieście zarówno „posłuszeństwo wobec woli bogów i ich kult", oraz „miłość i solidarność rodzinną", jak i „wierność ojczyźnie" w jej dziejowej misji. Dlatego Eneasz, zrodzony ze związku Trojańczyka Anchizesa z Afrodytą, tak mówi do Dydony, opuszczając ją mimo swej szaleńczej do niej miłości by założyć pierwotny Rzym: „Jam jest pobożny Eneasz". Owa pietas Eneasza wyraża się też w tym, że wynosi na barkach swego ojca z płonącej Troji, a scena ta była ulubionym tematem sztuki etruskiej VI w. pne. Z objęć Dydony wyrywa Eneasza upomnienie Hermesa, który objawiwszy mu się, tak mówi: „Cóż to, budujesz fundamenty dumnej Kartaginy? Niewolniku niewiasty! Dla niej wznosisz to piękne miasto? Toś już całkiem zapomniał o swym własnym losie i o królestwie swoim? Sam Władca Nieśmiertelnych, Ten co niebo i ziemię porusza swą boską potęgą, On mnie do ciebie posłał z jasnego Olimpu, przestwór mi kazał skrzydłem lotnym przebyć i swoje słowa ci zanieść. Do czego zmierzasz?.. Pomyśl o Askaniuszu, o wielkim dziedzictwie, które czeka Ma, o królestwie Italii i berle Romy przeznaczonych mu przez losy".
Ad: 1 Na temat genezy Rzymu i elementów biografii mitycznego Eneasza występowała gmatwanina sprzecznych poglądów już u pisarzy starożytnych. Autor starał się ująć kwestię w duchu „Eneidy" Wergiliusza (przekł. W. Markowskiej, Nasza Księgarnia, Warszawa, 1978), a też danych zawartych m.inn. w: Starożytni Grecy i Rzymianie w życiu prywatnym i państwowym., PWN, Warszawa, 1968.
Eneasz przechodzi klasyczną, pełną niebezpieczeństw inicjację heroiczną w stylu odyseańskim. Wchodzi do Świata Podziemnego i tam dowiaduje się o swej misji zapoczątkowania ekspansji Rzymu. Jego przybycie do Italii jest właściwie powrotem do praojczyzny, ponieważ przodek Eneasza - Dardanos, założyciel Troji, przed jej założeniem miał w Italii założyć etruskie miasto Korytus.
Sprzymierzeńcami Eneasza są etruscy królowie, wróżbita Tarchon i Arruns. Warto dodać, że sam piewca Eneasza z epoki Cesarstwa, Wergiliusz, mógł być etruskiego pochodzenia. Wywodził się bowiem z etruskiej Mantui, jego matka nosiła etruskie imię Magia, a imię poety Maru odpowiada Maru, co oznacza w etruskim „zarządca miasta".
Na rzymskiej Tabula Iliaca (I w. pne.) występuje relief przedstawiający Eneasza z ojcem na barkach, opuszczających Troję. Inskrypcja głosi, że temat zaczerpnięto z poematu Stesichorosa (VI w. pne.), oraz, że udają się oni do Hesperis, a tak nazywano Hiszpanię lub Italię. Według Hellanikosa (V w. pne.) to właśnie Odyseusz z Eneaszem mieli założyć Rzym.
Sam Dardanos miał pochodzić z Arkadii, z królestwa założonego przez Atlasa, a był synem Zeusa i Plejady Elektry. On to wprowadza misteria Wielkiej Bogini z Samotrake i stąd można wywodzić kapłanów salijskich w Rzymie, skaczących jak Kureci na Krecie wokół świętego posążka bogini, który spadł z nieba i oślepiał profanów. Było to Palladium, które wraz z tarczami Marsa i świętym ogniem, strzeżonym przez Westalki, należało do zbioru symboli ekspansywnego przeznaczenia Rzymu (2). I tu jest miejsce, aby odróżnić mesjanicznego Eneasza, jako genealogicznego przodka Rzymian (z jego związku z Lawinią, córką Latynosa), od osady, która stanowi punkt wyjścia dla Wiecznego Miasta. Mianowicie, zgodnie z mitycznym przekazem, osadę wyjściową zakładają (w 1243 r. pne.?) migranci z Arkadii pod wodzą Enandra, który był synem Hermesa (przez swą matkę Maję, też będącego potomkiem Atlasa) i nimfy Tespis, odpowiadającej proroczej śpiewaczce, czczonej w Rzymie jako Carmenta. Osiedleńcy budują swą osadę na Palatynie, nazywając ją od nazwy swego macierzystego miasta w Arkadii, tj. Pallanteum. Dionizjusz z Halikarnasu (30 r. pne.) stwierdza, że co roku odprawiano obrzędy ku czci ubóstwionych Enandra i Carmenty (stąd wzgórze Awentyńskie). Był to kult Pana Likejskiego (tj. Wilczego) i stąd Luperkalia, obrzęd odprawiany przez Ludzi-Wilki. Zaiste, do zamierzchłych czasów sięga rzymska Wilczyca, która wykarmiła bliźniaków Remusa i Romulusa.
Ad: 2 Flores (II w. n.e.), w oparciu o wcześniejszych pisarzy, tak to ujmuje: „Numa Pompiliusz, jako następca Romulusa dał Rzymianom święte tarcze i Palladium, mistyczne oznaki panowania, oraz Janusa o dwóch obliczach, symbol pokoju i wojny. Najważniejsze zaś było to, że powierzył dziewiczym Westalkom troskę o ognisko Westy, aby ogień naśladujący gwiazdy niebiańskie czuwał nad losami państwa" (z:M. Grant, op. cit.).
Eneasz, jako etrusko-trojański praojciec Rzymian, tak jest zapowiedziany przez Homera w „Iliadzie": „Teraz zaiste mocny Eneasz będzie Trojanami rządził i jego synowie na wieki". A proroctwo to głosi Posejdon, co znów wiedzie ku Atlasowi.... Jakby nie było, Eneasz zostaje uznany za wyraziciela rzymskiego przeznaczenia i takim przedstawia go Wergiliusz, a w świątyni Marsa Mściciela, wzniesionej przez Augusta, po jednej stronie stali bohaterowie monarchii i republiki, a po drugiej - przodkowie domu julijskiego, z Eneaszem na czele. Eneasz podlega zresztą ubóstwieniu i identyfikowany jest z różnymi bóstwami i Liwiusz pisze: „ludzie nazywają go Juppiter Indiges".
Wracając do kwestii sukcesji mesjanicznej po Eneaszu, to jego syn Askaniusz zakłada Alba Longa, zgodnie z proroctwem obwieszczonym Eneaszowi przez boga Tybru, że zobaczy białą świnię z 30 prosiętami, a będzie to znak miasta, które ma założyć jego syn.
W Alba Longa miało rządzić 11 królów, a więc 12, wraz z Askaniuszem. Brat ostatniego z tych króli, Numitor ma córkę Reę-Sylwię, która jest Westalką. Kojarzy się ona z Marsem i rodzi dwóch bliźniaków, właśnie Remusa i Romulusa, a więc dopiero liczba 13 przynosi decydującego fundatora właściwego Rzymu. Mit założenia Rzymu jest zbyt znany, by go tu powtarzać, ale warto podkreślić, że Romulus zostaje ubóstwiony jako jeden z naczelnych bogów Rzymu, tj. Kwiryn. Plutarch w swym „Żywocie Romulusa" opowiada, że tenże zjawił się w złocistej zbroi arystokracie Prokulusowi i tak zgoła mesjanicznie przemówił: „Spodobało się bogom, Prokulusie, abyśmy my, którzy od nich pochodzimy, byli wśród ludzi tyle czasu ile właśnie byliśmy i abyśmy po zbudowaniu miasta, które ma się stać pod względem władzy i chwały największe na świecie znowu do nieba wrócili. Żegnaj i powiedz Rzymianom, że jeśli zachowają umiarkowanie i męstwo, osiągną szczyt potęgi ludzkiej. My będziemy dla was łaskawym bogiem Kwirynem". „To się wydawało wiarygodne Rzymianom" - pisze dalej Plutarch - „ufając rzetelności i przysiędze tego, kto opowiadał i poza tym skłaniało ich do wiary to, że odczuli jakieś boskie uniesienie, jakąś nadnaturalną moc, podobną do opanowania przez bóstwo... Modlili się do Kwiryna i pozdrawiali go jak boga".
Ideologia ekspansji kulminuje w ubóstwieniu władców cesarskiego Rzymu, jako typów Mesjaszy Paruzyjnych. Mówiąc ściślej, chodziło o ich ducha opiekuńczego, tj. Geniusza. Zaczyna się to od Juliusza Cezara, ale już Domicjan każe się tytułować „Dominus et Deus". Rodzi się teologia solarna cesarza. Inskrypcje sławią dzień jego urodzin jako boską epifanię, nazywając go Soter-Zbawiciel, oraz Dominus-Kyrios, czyli Pan w sensie semickiego Adon.
Do idei wielkości i chwały Rzymu przez jego ekspansję dochodzi integrująca idea Pax Remana. Rzymianie stają się więc „ludem wybranym", powołanym do szerzenia swego pokoju i ładu. Niech wyrazi to tekst Arystydesa przemawiającego w imieniu mieszkańców prowincji, które ogarnęła rzymska ekspansja: „Uznawali oni to, że potęga Rzymu, pod której szczęsnym wpływem najsrożsi nawet barbarzyńcy zjednoczyli się dzięki jednakowym dla wszystkich rządom i wspólnej mowie, ugruntowała już owe słuszne zasady życia społecznego, praw, rolnictwa i nauk, po raz pierwszy wprowadzone przez mędrców Aten. Przyznaję, że w miarę ulepszania rzemiosł ród ludzki wyraźnie się rozmnaża. Sławię wzrastającą wspaniałość miast, piękno kraju uprawnego i przyozdobionego jak jeden bezmierny ogród. Sławię też długi a radosny okres pokoju, którym cieszy się wiele narodów, nie pamiętając już dawnych uraz i nie bojąc się żadnych niebezpieczeństw w przyszłości".
Tu trzeba dodać, że w Rzymie istniała nawet specjalna grupa kapłanów, którzy odpowiadali za religijne usprawiedliwienie wojen, które Rzym prowadził, a też strzegła religijno-magicznego usprawiedliwienia zawieranych traktatów. Nazywali się oni Fetiales i było ich 20. Pochodzili z czasów królewskich, a więc jeszcze sprzed republiki. Strzegąc tego, by wypowiadana wojna była zgodna z regułami religii rzymskiej, oni ją wypowiadali, rzucając zakrwawioną włócznię w ziemię, tuż poza granicą, na ziemię wroga. „Niepobożna wojna" - Bellum Impium była bowiem zakazana. Od swych początków w VIII w. pne. do zdobycia Rzymu w V w., Imperium Romanum trwało ok. 1200 lat...
Rzym dopełnia mesjanizm militarno-religijnej postaci ekspansji. Warto jednak sięgnąć, poprzez Aleksandra Macedońskiego z jego mesjanicznie zmitologizowanym życiorysem „Monarchy Uniwersalnego", do głębszych korzeni, tj. do Assyrii i Babilonu... Wystarczyć powinno zacytowanie odpowiednich inskrypcji (3). Oto pierwsi, władcy Assyrii noszą tytuł arcykapłanów (patesi, lub sangu) boga Asśura (III tysiąclecie pne.). Ich historycznie znanym przykładem wyjściowym jest Samsiadad I, który rozpoczyna krwawą ekspansję. Jego napis z ok. 1880 r. pne. głosi, że go: „Anu i Ellil ponad innych królów do wielkich rzeczy powołali... Odebrałem w moim mieście Assur daninę od królów Z Turkis i od króla górnego kraju. Wielkie me imię i moje stele umieściłem na wybrzeżu morza w krainie Laban".
Ad: 3 Cytowane tłumaczenia inskrypcji władców Assyrii i Babilonii pochodzą z: W. Szczepański: Najstarsze cywilizacje Wschodu klasycznego. Babilon. Książnica Polska, Warszawa, 1923.
O ileż dumniej wyraża swą misję jeden z jego sukcesorów - Tiglatpilesar (1100 pne.): „Asśur, pan wielki, który dobrze kieruje wszystkimi bogami, rozdaje berła i korony, ustala królestwa; Bel, król wszystkich Annunakich, ojciec bogów, król krajów; Sin, mędrzec, pan tarczy księżycowej, wspaniały w swym blasku; Samas, sędzia nieba i ziemi, który niweczy zamysły wrogów i powała przewrotnych, wy wielcy bogowie, władcy niebios i ziemi, których atak oznacza walkę i zniszczenie, wyście uczynili wielkim królestwo Tiglatpilesara, ukochanego księcia, którego serce wasze pożąda, szlachetnego pasterza, którego serce wasze łaskawie wybrało, któregoście ukoronowali wspaniałą koroną i osadzili potężnie na królestwie w krainie Bela... Tiglatpilesar, król potężny, król świata, król wszystkich książąt, pan wszystkich panów, pasterz, król królów, podniosły kapłan... Assur i wielcy bogowie, którzy uczynili potężnym me królestwo, którzy mi oddali na własność siłę i potęgę i nakazali granice i obszary rozszerzyć...".
Jeszcze bardziej poetycko widzi swą misję zdobywcy Senacheryb: ,Ja przeto zwróciłem się do Aśśura, Sina, Śamaśa, Bela, Nabu, Nergala, Iśtar z Niniwy i Istar z Arbelo, do bóstw moich pomocników z prośbą o pokonanie potężnego wroga, a oni natychmiast wysłuchali próśb moich i przyszli mi z pomocą. Rozsierdziłem się jako lew i przywdziałem pancerz; hełmem, oznaką walki okryłem mą głowę i pospiesznie, w zaciętości serca siadłem na potężny rydwan wojenny, który w proch ściera przeciwnika Wziąłem do ręki straszny łuk, którego mi Assur dostarczył, a dłoń moja chwyciła za oszczep, co życie wyniszcza i skierowała go przeciw wszystkim wrogim, buntowniczym wojskom. Głucho, niby wicher burzy krzyknąłem i jak Ramnaan zawyłem. Na rozkaz Assura, wielkiego władcy, mego pana, rzuciłem się z boku i przodu na nieprzyjaciela, jakby uderzenie rozszalałej burzy z południa...".
Imperializm assyryjski był więc od samych swych początków mesjanicznym posłannictwem władcy-arcykapłana, jako sługi Assura i innych bogów. Znów warto zaznaczyć, że imperium to trwało ok. 1200 lat...
Inny nieco, ale również mesjaniczny charakter, ma boskie posłannictwo Hammurabiego ze starej Babilonii. Oto wstęp do jego słynnego kodeksu praw głosi: „...W czasie, gdy wzniosły Anu, król Annunakich i Ellil, pan nieba i ziemi, który wyznacza losy krajów, oddali Mardukowi pierworodnemu synowi Ei panowanie nad całą ludzkością i uczynili go wielkim między Igigi, gdy nadali Babilonowi wyniosłe imię, potęgę i stałe królowanie między częściami świata, którego podstawy stoją mocno jak fundamenty nieba i ziemi, w tym samym czasie Anu i Ellil dla dobra ludu nadali mnie, Hammurabiemu, mnie wzniosłemu księciu, który bogów się boi, osobno imię w tym celu, aby sprawiedliwość zajaśniała w kraju, abym potępił złych i zbrodniarzy, aby silny nie gwałcił słabego i, abym jako Śamaś wschodził nad czarnogłowymi i całemu krajowi świecił...".
Wracając do Rzymu, zapytajmy, co poprzedziło jego upadek? Otóż był to mechanizm deascetyzacji elity. Słynne rzymskie pietas i virtus rozpadły się. A tak się na nie jeszcze skarżył jeden z pisarzy prowincjonalnych na dworze królowej Syrii - Longinus: „Podobnie, jak niektóre dzieci na zawsze pozostają karzełkami, jeśli w niemowlęctwie za ciasno im krępowano kończyny, tak i nasze niedojrzałe umysły, spętane przesądami i nawykami cnotliwego poddaństwa, niezdolne są do rozrastania się i osiągnięcia tej harmonijnej wielkości, jaką podziwiamy u starożytnych, którzy żyjąc w ustroju ludowładztwa, pisali z tą samą swobodą, z jaką działali...".
6. Druga egzemplifikacja: Persja starożytna
Ekspansja perska (4) zaczęła, się podbojem Medii przez Cyrusa w 550 r. pne., po czym, pod władztwem Achemenidów objęła ona obszar od Indu do M. Śródziemnego i od Syr-Darii po Nubię. Po sukcesie Aleksandra Macedońskiego nastąpiła kontrakcja i wtórna pulsacja w postaci państwowości Partów (250 p.n.e. do 226 n.e.), aż wreszcie Persja zostaje podbita przez Arabów w 650 r. Ekspansja zasadnicza trwała więc ok. 220 lat, a łącznie imperium ok. 1200 lat...
Ad: 4 Dane dla zoroastryzmu zaczerpnięto z E. M. Butler, op. cit., a też z wczesnego wydania niemieckiego Zend Ąvesty I. E. Martknocha, Riga, 1776, oraz z M. Corbin: Spiritual Body and Celestial Earth. Bollingen series 91, Princeton, 1977.
Ekspansję ideologicznie wspiera klasyczna postać mesjaniczna Zoroastra, który najprawdopodobniej żył w czasach Cyrusa, a jego wychowankiem był Dariusz I, który wprowadza zoroastryzm na dwór królewski. Tam dominuje on całkowicie aż do Artakserksesa I, po czym wysyca się z powrotem elementami naturystycznymi archaicznego podłoża.
Model biograficzny Zoroastra podlega symbolizującej mitologizacji i spełnia wszystkie elementy życiorysowe postaci masjanicznej. Wyraża go już samo imię, które mogło oznaczać Złota, albo Pełna Blasku Gwiazda (Taszter). Jej identyfikacja astronomiczna jest niepewna. Może tu chodzić o Syriusza, ponieważ Taszter jako anioł, tj. ized (Godny Czci) jest Panem Deszczu i zaangażowany był w Potopie. W każdym razie przydzielono mu planetę Tir, czyli Merkurego? W przyporządkowaniach kalendarzowych, Taszter rządzi 4-tym miesiącem roku, a Tir 13-tym dniem każdego miesiąca. Niemniej, jako Mesjasz Paruzyjny, ostateczne ucieleśnienie Zoroastra przy „końcu czasów", tj. Śaosyant, jest ściśle powiązany z planetą Wenus.
Już matka Zoroastra imieniem Dogde została niepokalanie poczęta. Oto fragment opisu tego cudownego wydarzenia (Denkart VII), zgodnie z którym chwała światła Ormuzda weszła w łono matki imieniem Zois, która miała urodzić dziewczynkę: „Tak oto, kiedy Ormuzd wytworzył substancję Zoroastra, wówczas światło chwały, w obecności Ormuzda spłynęło na tą substancję, ten zalążek. Z zalążka spłynęła ona w światło, które jest nieskończone; ze światła, które jest nieskończone, spłynęła ona na Słońce; ze Słońca spłynęła na Księżyc, z Księżyca zaś spłynęła ona w ogień, który znajdował się w domu Zois (typowy element wierzeń szamanistycznych, przyp. A. W.); a z tego ognia, spłynęła na żonę Frahimrvana - Zois i zrodziła tedy tą dziewczynkę, która stała się matką Zoroastra".
Z kolei, po otrzymaniu ducha opiekuńczego i substancjalnego ciała bożego, oraz światła chwały, dziewczę, tzn. Dodge, niepokalanie zrodziło Zoroastra. W czasie jego urodzin, światło chwały wypełniło dom, a całym światem wstrząsnął dreszcz radości. Arymana zaś ogarnął śmiertelny strach i zaraz udręki spadły na małego Zoroastra ze strony zastępu Dewów i czarnych magów. Wszakże dłoń ze sztyletem, która miała mu zadać morderczy cios - zwiędła, dzikie bestie nie uczyniły mu szkody, a ogień go nie spalił.
Po 7-mym r.ż. Zoroaster rozpoczyna inicjację u maga ognia Burzinkurusa, u którego przebywał przez 8 lat. Było tam absolutne milczenie, różne praktyki ascetyczno-obrzędowe, połączone z zażywaniem haszyszu i nauka doktryny zerwanizmu. Potem Zoroaster udaje się w góry na pustelnię, żyjąc tylko mlekiem i serem. Pierwsze objawienie Ormuzda uzyskuje w 30 r.ż., a potem było siedem dalszych objawień. Następnie atakuje go Aryman ze swymi zastępami, stwarzając najpierw sytuację śmiertelnego zagrożenia, potem kusząc władztwem tego świata, a wreszcie podsuwając mu postać przepięknej kurtyzany, która miała go uwieść. Zoroaster wychodzi zwycięsko ze wszystkich tych prób i pokus. Z kolei następuje 10-letnia wędrówka, w czasie której Zoroaster miał osiągnąć Babilon z jednej strony, a Chiny - z drugiej.
Ukończywszy 40 r.ż., ostatniego dnia 12-go miesiąca roku, Zoroaster postanawia udać się do Iranu na dwór króla-maga Visztaspy. Tu obwieszcza swą doktrynę przed królem i zgromadzonymi magami, która stanowiła dopełnienie, a zarazem zaprzeczenie archaicznego astrobiologizmu magów. Jest to monoteizacja, połączona z degradacją bóstw kosmo-natury stycznych do roli orszaków anielskich, ostrą moralizacją i wizją Czasów Ostatecznych wraz ze zmartwychwstaniem wszystkich ludzi. Doktrynę tą najkrócej można naszkicować jak następuje. Wizja zoroastryjska dzieli świat na nieskończoną Wyżynę Światła Ormuzda (= Pan-Mądrość) i Otchłani Ciemności, która okrywa Przeciwnika, Arymana (= Źródło Zła, lub Przybrany w Zło) - uosobionej potęgi zła, negacji, śmierci i zepsucia. Między tymi przeciwieństwami nie ma porozumienia i wspólnej płaszczyzny, lecz tylko walka, której areną jest ziemia i cały świat, choć obie potęgi wywodzą się z jednego wspólnego źródła, którym jest Zerwań Akaran - Bezgraniczny Czas. Po pierwszych 3000 latach kreacji świata przez Słowo Ormuzda, walka ta zaczyna się wmieszaniem weń Arymana wraz z jego zastępem Dewów. Ormuzd jest zawsze otoczony przez 6 Mocy Światła, rodzaj archaniołów, czyli Amahraspand (= Amenta Spenta, czyli Święci Nieśmiertelni), którzy razem z nim tworzą Heptadę. Yaszt 19 Avesty głosi: „...Wszyscy Siedem są tej samej myśli, tego samego Słowa, tego samego Czynu; widzą dusze samych siebie jako medytujące prawe myśli, prawe czyny i Pomieszkanie Hymnów, oraz dysponują drogami światła, którymi wędrują ku obrzędom (ku ich czci)... Są to ci, którzy stworzyli i rządzą stworzeniami Ormuzda, który ich stworzył i nimi kieruje, którzy są ich protektorami i wybawicielami...
"Astronomer" -- Rayjan |
Ta unio mystica wśród Siedmiu Mocy powoduje, że niekiedy Ormuzd mówi o sobie: My Archaniołowie, albo: Panowie Mądrości. Występuje wśród nich podział na trzech archaniołów męskich i troje żeńskich, po prawej i po lewej stronie, a stąd też mówi się o Ormuzdzie, że jest: „Ojcem i Matką Kreacji" (= Elohim?). Ta Heptada razem wytworzyła byty stworzone za pomocą aktu liturgicznego, tzn. „celebrując liturgię Nieba".
Trzem archaniołom męskim przypisane są następujące funkcje:
-- Vohu-manah (= Vohuman, czyli Wspaniała Myśl), patronuje całej zwierzęcej kreacji,
-- Arta Vahiszta (= Antrahiszt, czyli Doskonałe Istnienie), rządzi ogniem we wszystkich jego manifestacjach,
-- Ksszathra Vairiya (= Szathrivar, czyli Upragnione Panowanie), za rządza metalami.
Tymczasem archaniołowie żeńscy to:
-- Spenta Armaiti (= Spendarmat, albo Isfandarmuz, czyli Mądrość), posiada jako formę
swej egzystencji ziemię, odpowiednik Sofii,
-- do Haarvatat (= Khurdad, czyli Integralność), do której należą wszelkie wody,
-- do Amertat (= Murdad, czyli Nieśmiertelność), która panuje nad światem roślin.
Z kolei archaniolowie są wspomagani przez aniołów zw. Yazatas (=Izedy, czyli Godni Czci), powiązanych z obiektami kosmicznymi, tj. planetami, gwiazdami lub konstelacjami. Wreszcie występuje niezliczona ilość żeńskich istot niebiańskich - Fravartis (Ci, Którzy Wybrali), które są czynnymi archetypami bytów i ich protektorami. A zatem, każda jednostka fizyczna lub moralna, każdy kompletny byt, lub grupa bytów, należących do Świata Światła, włączając Ormuzda i wszystkie zastępy, ma swego świetlistego sobowtóra dyrektywnego. Byty fizyczne są jakby projekcjami Fravartis.
Ostatecznie, rzeczywistość dzieli się na 3 strefy albo światy:
-- fizyczny i uchwytny zmysłami,
-- pośredni świat anielskich postaci archetypowych, poznawalny przez szczególną, tzw. Aktywną Imaginację, o charakterze ponadzmysłowym,
-- świat istot myślnych, rodzaj Pleroma intelligibilis, uchwytny w znaczeniach pojęciowych i relacjach między nimi, tzn. przez Intuicję.
Istota archetypowa ze świata pośredniego stanowi wizerunek substancjalizujący istotę ze świata my sinego, którą to substancjalność zapewnia energia „Światła Chwały", będąca wspólną dla wszystkich bytów Ormuzda. Jest to czysta luminiscencja stworzeń sprzed wmieszania się Arymana, która zjawi się z powrotem po ostatecznej separacji w Dniu Sądu. Ta świetlista energia nadaje spójność bytom, ich formę, mierzy ich moc, oraz przydziela im przeznaczenie, określając ich drogi rozwojowe. W ikonografii reprezentuje ją świetlista aura, otaczająca królów perskich i kapłanów-magów. Właśnie przez to światło, Czynna Imaginacja może niejako postrzegać istoty archetypowe Niebiańskiej Ziemi, która mikrokosmicznie stanowi zarazem najwewnętrzniejszy „szczyt duszy".
Człowiek, który został stworzony przez samego Ormuzda, jest powołany do współpracy z Istotami Światła i walki z Arymanem i jego zastępami. Czyni to za pomocą czystości fizycznej i moralnej w stosunku do siebie którego zanieczyszczenie jest wielkim grzechem. Wszystkie cztery bowiem żywioły muszą być wolne od zanieczyszczeń przez człowieka. Ponadto, człowiek współdziała z siłami dobra użytecznie pracując w swej dziedzinie, do której powołały go los i talenty.
Tak więc, ciało zmartwychwstałe w Czasach Ostatecznych ma być utworzone z świetlistej substancji Niebiańskiej Ziemi. W inicjacji młodzieży męskiej, która była bardzo surowa i wzorowana na wątku walki herosa ze smokiem, w 15 r.ż., wypowiadało się taką formułkę: „Moją matką jest Spendarmaat, Archanioł Ziemi, a moim ojcem jest Ormuzd - Pan-Mądrość". Nie mniej, w ciągu trzech ostatnich tysiącleci od śmierci Zoroastra, które są ostatnie w cyklu 12000 lat, ludzkość zanieczyszcza siebie i środowisko, wobec czego żywioły oraz zwierzęta i rośliny poskarżą się Ormuzdowi. Wówczas nastąpią Czasy Ostateczne z ich klęskami i wojnami. Nastąpi Sąd Ostateczny, zapowiedziany przez ognisty meteor lub kometę Gocihar. Ludzie zmartwychwstaną, a spiritus morens tych wypadków będzie paruzyjny i mesjaniczny Śaośyant (= Z Regionów Jutrzenki), zrodzony ze złotego nasienia Zoroastra, zdeponowanego w jeziorze Frazdan i strzeżonego przez Neriosangha, Izeda królewskiej odwagi (!) i żywiołu ognia oraz przez Anahid, Izeda planety Wenus.
William Adolphe Bourguereau |
Tak więc, Zoroaster krótko wyłożył swą naukę na dworze Vistaspy (przypuszczalnie ojciec Dariusza I) przed magami, a ci lękając się utraty wpływów, spowodowali oskarżenie Zoroastra o uprawianie czarnej magii. Ten zostaje uwięziony i skazany na śmierć głodową. Ale zachorował ciężko ulubiony koń Vistaspy, a Zoroaster podjął się jego wyleczenia. Król nabrał do Zoroastra zaufania, które zostało mocno wsparte zjawieniem się w wizji trzech archaniołów, którzy odpowiednio go natchnęli. W rezultacie tego wszystkiego, Zoroaster otrzymuje zezwolenie na swą działalność misyjną i tworzy elitę ascetyczną, której członkowie nazywali się dvigu w znaczeniu „ubogi", wiedzący lub przyjaciel. Zoroastryzm przyczynia się do rozbicia klanowości magów i tajnych ich stowarzyszeń, oraz wynosi władzę królewską na szczyty, wprowadzając ją w orbitę ekspansywności i świętych wojen w imię szerzenia nowej doktryny. Nie chodziło przy tym o mahometańską zasadę nawracania ogniem i mieczem, lecz o stworzenie monarchii uniwersalnej, w ramach której możnaby prowadzić konwersję ideologiczną. Sam Zoroaster nakazuje taką pierwszą świętą wojnę królowi Viśtaspie z Turanem, co też zostaje z sukcesem wykonane i zoroastryzm szerzy się w Azji Środkowej. Zgodnie z najpowszechniej przyjmowaną wersją, Zoroaster ginie w 77 r.ż. męczeńską śmiercią od ciosu zadanego w plecy w czasie obrzędów kultu ognia w świątyni Balkh, a wraz z nim ginie 80 kapłanów.
Ostatecznie, władca perski przechodził inicjację zoroastryjską, z zaznaczeniem eschatologicznego motywu walki herosa ze smokiem. Pełni on funkcje sakralne, a od jego szczęścia zależy pomyślność całego świata. Władca ma w sobie boską naturę i otoczony jest aurą Ormuzda. Jego narodziny przedstawiano jako narodziny Zbawiciela i nazywano go królem słońca i księżyca. Nosił trójbarwną szatę reprezentującą trzy główne stany, tj. magów, rycerzy i chłopów. Natomiast jako władca świata przybierał szatę usianą gwiazdami.
Napis Dariusza I głosi: „Dariusz, wielki król, król królów, król krajów, syn Viśtaspy, Achemenida. Król Dariusz mówi: To państwo, którym władam od Scytii, która jest poza Sogdianą, do Kusz, od Indii do Sardes, dał mi Ormuzd, największy wśród istot boskich. Tedy zaszczycił mnie Ormuzd i mój dom..." O samym zaś Ormuździe tak głosi inna inskrypcja Dariusza: „...który stworzył to niebo, który stworzył tą ziemię, który stworzył człowieka, który stworzył dobra, który uczynił Dariusza królem, który królowi Dariuszowi wręczył państwo...".
Jest interesującym faktem eschatologicznym, że mimo całej tej apoteozy mesjanicznego posłannictwa króla, magowie co roku gromadzili się na górze Sziz, aby oczekiwać narodzin Zbawiciela, które zapowiedziane przez Gwiazdę - miały nastąpić w grocie... Po osiągnięciu szczytu ekspansji, państwowość perska ulega rozkładowi, a pierwszym prestiżowym ciosem były bitwy przegrane z Grekami. Rozbija ją Aleksander Macedoński, a przyczyną wewnętrzną klęski zdaje się być deascetyzacja elity władzy. Zoroastryzm stanowi ogniwo przejściowe między bardziej ethocentrycznymi wierzeniami astrobiologicznymi, a uniwersalistycznym chrześcijaństwem i mahometanizmem, mówiąc ściślej - szyizmem.
William Adolphe Bourguereau |
Na zakończenie niniejszej wypowiedzi wypada stwierdzić, że nie reprezentuje ona wywodu naukowego w jakimkolwiek ściślejszym tego słowa znaczeniu.
Zarysowany na początku model ekspansji człowieka powinno się traktować jedynie jako wynik swobodnej refleksji antropologicznej nad faktami z historii naturalnej i społecznej człowieka jako gatunku i jako osobnika. Refleksja ta była kierowana pragnieniem znalezienia niezmienniczych cech ekspansji ludzkiej.
Mógłby się ktoś zapytać, dlaczego dla celów egzemplifikacyjnych autor wybrał akurat Rzym i Persję, zresztą bardzo powierzchownie i wybiórczo przedstawiając ich ekspansję. Szczera odpowiedź autora brzmi: Ot, tak sobie - spontanicznie... Łatwo bowiem sobie uzmysłowić, że analogicznych przykładów możnaby podawać w wielkiej obfitości i to zarówno z dziejów Starego, jak i Nowego Świata. Ich szczegółowe jednak opisy i interpretacje zajęłyby sporo woluminów. Pomimo procesów zeświecczenia życia społecznego, nie zabrakłoby też egzemplifikacji modelu z czasów najnowszych... Te ostatnie ujawniłyby tylko w większym stopniu realizację postaci mesjanicznych rodzonych raczej przez Nierządnicę Na Szkarłatnej Bestii, niż przez Niewiastę Na Pustyni, jeśli użyć metafor Janowej Apokalipsy. Może też ktoś postawić zarzut, że za mało zostało powiedziane o ekspansji wewnętrznej człowieka i o przyczynach zewnętrznych ekspansji społecznej.
Otóż, trzeba tu jeszcze raz podkreślić, że mówiąc ogólnie, ekspansja z natury rzeczy musi być zainicjowana we wnętrzu takiego czy innego systemu, który mieści w sobie jednostkowy jej potencjał. Istota indywiduum ludzkiego polega na jego podmiotowości, czyli na funkcji świadomości introspekcyjno-refleksyjnej. Idąc za Spyrkinem, świadomość ludzkiego typu można określić jako pole specyficznych dla człowieka procesów doznawania własnej aktywności psychicznej i samokontroli, umożliwiających uprzednie, wyobrażeniowo-myślowe tworzenie programów działania i przewidywania ich rezultatów, oraz czynną realizację tych programów. Wypada jednak przeciwstawić się dalszemu twierdzeniu Spyrkina, że mianowicie - świadomość introspekcyjnorefleksyjna jest jako taka produktem społecznym, tzn. skutkiem szeroko rozumianego procesu edukacyjnego, ponieważ można tak co najwyżej, i to w sposób niepełny, wyjaśnić wypełnianie świadomości skojarzeniami poznawczo-decyzyjnymi (w tym i emocyjnymi), stanowiącymi zrąb strukturalny osobowości. Tymczasem istota świadomości człowieka mieści się w tym, że jest ona koncentrycznie ześrodkowana wokół centrum, które psychicznie manifestuje się jako poczucie własnego ,ja", będące źródłem samoidentyfikacji jako pojedynczej osoby. Ponadto, ludzkie ,ja" jest nie tylko odbiorcą swoistego dla człowieka odwzorowania przedmiotowego otoczenia i własnego wnętrza, lecz także aktywnym przetwornikiem elementów tego odwzorowania. Inaczej mówiąc, człowiek jest zdolny do działań wolicjonalnych, które mogą prowadzić do przeciwstawiania się zarówno odruchowej, zwierzęcej stronie swej natury (program genetyczny), lecz także wychowawczo wdrożonej stronie społeczno-kulturowej (program kulturowy). A zatem, człowiek, dzięki takiej centralizacji pola świadomości, nie jest w pełni zautomatyzowany ani genetycznie, ani też kulturowo, lecz nosi w sobie potencjał pewnej dozy wolności, który może rozwijać.
Ostatecznie, maksymalna ekspansja wewnętrzna człowieka to rozwój jego świadomości, której pole wypełnia się nie tylko z treściami normalnie nabywanymi w ciągu procesu socjalizacji, lecz wykracza poza nie i obejmuje treści podświadomości, w której odwzorowywana jest ogromna część mapy poznawczej świata, w tym i ta jej część, która jest uzyskana genetycznie (pamięć archetypowa). W trakcie takiego rozwoju, wkraczającego w kolejne warstwy pamięci podświadomej i różne jej zautonomizowane kompleksy, zachodzą zmiany stanów świadomości i konieczną się staje centralizacja na wyższym poziomie. Mówi się w tedy zwykle o „wyższym ja", nadjaźni itp., a używając terminologii C. G. Junga - o procesie indywiduacji. Do tego celu zmierzały różnorodne „drogi inicjacyjne", począwszy od naszkicowanego wyżej wtajemniczenia szamańskiego, przeważnie wspomaganego obrzędowym użyciem halucynogenów (choć nie jest to konieczne, bo może wystarczyć odpowiednia praktyka deprywacyjna), z nagła otwierających normalnie zablokowane przystosowawczo szlaki, wiodące do głębszych warstw pamięci podświadomej. Wtedy też dochodzi do wydatnego poszerzenia zakresu działań wolicjonalnych, które wykraczają poza normalnie dostępne ośrodki zakończeń mózgowych nerwów ruchowych, uruchamiających umięśnienie szkieletowe (behawior ruchowy człowieka). Świadoma kontrola wchodzi bowiem w sferę odruchów wrodzonych i możliwe się staje poddanie jej innych ośrodków, np. regulacji oddychania, serca itd.
Przeżyciem progowym jest wspomniana już wyżej „śmierć inicjacyjna", która polega na udostępnieniu świadomości pamięci procesu własnego rodzenia się, która stanowi zarazem macierz wyjściową dla doznań procesu umierania. Ujawniły to badania S. Grofa nad działaniem LSD z całą wyrazistością. (5).
Ad: 5 Synteza wyników wieloletnich badań nad działaniem LSD jest zawarta w: S. Grof: Realms of the Human Unconscious. Dutton, New York, 1976 i S. Grof i J. Halifax: The Human Encounter with Death. Dutton, New York, 1977.
Uzyskanie takiej rozległej ekspansji wewnętrznej, otwierającej drogę ku doznaniom transpersonalnym, jest zawsze rzadkim zdarzeniem losowym i ono to właśnie tworzy postać mesjaniczną wielkiego formatu, która z kolei może się stać ośrodkiem wyjściowym ekspansji w skali społecznej. Ekspansja wewnętrzna nie musi jednak sięgać aż takich szczytów, ale wtedy też i postać mesjaniczną jest odpowiednio pośledniejszego gatunku i zwykle wymaga charyzmatycznych uzupełnień....
Jak by nie było, istotna przyczyna ekspansji społecznej jest zawsze wewnętrzna i jednostkowa. Wszakże, do realizacji ekspansji dochodzi wtedy, kiedy zaistnieje splot uwarunkowań zewnętrznych jej sprzyjających. One same jednak nie wystarczą, by ekspansja wystąpiła.
Analogicznie, przestrzenna ekspansja organizmu tkankowca ze stanu zygoty w momencie jego poczęcia byłaby niemożliwa, choćby występowały wszelkie optymalne warunki w środowisku zewnętrznym, bo niezbędny jest do tego w samym centrum zygoty występujący genotyp. Czy wolno snuć takie analogie w odniesieniu do ekspansji społecznej i mówić jakoby o „genotypowej roli" postaci mesjanicznej wbrew panującej obecnie w nauce modzie. Zdaniem autora: tak, można, i w tym celu wystarczy prześledzić historycznie znane ekspansje społeczne. I co więcej, wszelkie interpretacje sięgające tylko i jedynie do uwarunkowań zewnętrznych są z góry skazane na niezupełność.
I tak być musi zgodnie z założeniem, że funkcją dwóch zmiennych (przyczyn), tzn. działającego bodźca i specyficznej reaktywności systemu. Z kolei, jeśli jest to system scentralizowany, to jego specyficzna reaktywność zależy od wewnętrznego potencjału konformującego.
Andrzej Wierciński Warszawa, 8 lutego 1983 r.