Kabała w filozofii Hoene-Wrońskiego. Część I



1. Co to jest Kabała żydowska?

Kabała (po hebrajsku znaczy “to, co otrzymano przez tradycję”) jest tajną wiedzą żydowską. Zawiera ona wszystkie ezoteryczne i mistyczne ruchy w judaizmie od czasów najdawniejszych. 

“Kabała obejmuje początkowo tajną naukę w sensie gnozy i antycznego okultyzmu, która nie była wyłącznie ściśle mistyczna, ale w wielkiej części obejmowała także nauki kosmologiczne, angelologiczne i magiczne. Dopiero stosunkowo późno i w zetknięciu z filozofią średniowieczną stała się Kabała, mniej lub więcej systematycznie zbudowaną, “mistyczną teologią” judaizmu. Ten proces przyniósł ze sobą rozdział, w pewnych okresach stosunkowo silny, nigdy jednak zupełny, spekulatywnych i mistycznych części Kabały od okultystycznych w ściślejszym tego słowa znaczeniu i zwłaszcza magicznych, który zaznaczył się około 1250 r. w podziale na Kabałę “teoretyczną” albo “spekulatywną” i “praktyczną” albo “teurgiczną”. W kołach wtajemniczonych, zachowała ona jednak długo, a prawdopodobnie po dziś dzień, w pewnej mierze charakter wiedzy tajemnej, która łączy w sobie obydwa elementy [tj. spekulatywne i teurgiczne] i może być osiągnięta przez wtajemniczenie”.

Posiada więc Kabała obok części mistycznych, okultystycznych i magicznych także część ściśle spekulatywną. “Filozofia kabalistyczna próbuje uzgodnić religijną treść swoiście zinterpretowanego Starego Testamentu z nauką o emanacjach, wiarą w wędrówkę dusz i z pitagorejską mistyką liczb… [Stąd] liczby… grały [w Kabale] wielką rolę”. Kabała, w swym głównym zarysie, została spisana ezoterycznie w dwóch księgach: Sefer Jecyrah (‘Księga Stworzenia’) i Zohar (‘Blask’, ‘światło’).



“W ruchu kabalistycznym i w ruchach poprzedzających, skrystalizowały się w znacznej części produktywne siły, które po ukształtowaniu się judaizmu w jego rabinicznej postaci, zostały rozbudzone przez nowe religijne impulsy – tak dalece, jak one nie chciały lub nie były w stanie zmienić zewnętrznej formy judaizmu, ustalonej przez Halachę. W ogólności działały te siły do wewnątrz, w kierunku głębszego przeniknięcia i ujęcia przekazanej nauki, których tendencja już wcześnie się uwidacznia: rozszerzanie opartych na prawie religijnym [żydowskim] stosunków do coraz szerszych rozmiarów, kulminujących ostatecznie w przeobrażeniu Tory na prawo świata, a pobożności żydowskiej w regulator stworzenia i kosmosu. Ta tendencja wyjaśnia zarazem wielki wpływ Kabały jako jednej z sił historycznych przez wieki kształtujących Żydów, jako też dwuznaczności, które przyniosła ze sobą jej realizacja w swoim działaniu na judaizm do wewnątrz i na zewnątrz”.
Kabała ma dużą wartość dla Żydów. Forsuje – z jednej strony – zasadniczą tendencję wszystkich żydowskich dążeń i nauk. Z drugiej znowuż strony – przedstawia sobą pewne niebezpieczeństwo dla słabszych umysłów, studiujących ją i w nią wtajemniczanych, niebezpieczeństwo całkowitego zagubienia się, otumanienia umysłu i zmarnowania w jałowych nad nią studiach wszystkich swoich sił. Studiujący Kabałę wierzą, że pośród wersów Tory zapisany jest tajemniczy kod, że w numerologii zapisanych słów kryje się sekretne imię Boga, za pomocą którego można odkryć wszelkie tajemnice i zapanować nad stworzeniem. Hm ... W tym sensie, mistyka żydowska nie różni się zanadto od innych fantasmagoryjnych prób przeniknięcia natury rzeczy przez tzw. "mistycyzmy" świata.

“Trochę Kabały robi dobrze i ozdabia człowieka; za dużo z niej – obciąża; kto się w nią zbyt głęboko wdaje – pozostaje w tyle w innych ważniejszych umiejętnościach” – twierdzi żydowski kabalista, Józef Salomon Delmedigo. I słusznie, widać to najlepiej po wszystkich tych Chasydach.

Współcześni kabaliści, nie-Żydzi z pochodzenia, określają i nazywają Kabałę “rdzeniem geniuszu żydowskiego”, “syntezą ich ducha”. Czy tak jest? Nie mnie to oceniać. Jako system rozpracowania kodu Biblii, może i ma to jakiś sens, z kolei w rozumowaniu mistycznym, religijnym - uważam to za całkowitą głupotę, ponieważ tak Tora, jak Biblia Chrześcijan, czy Koran, księgi te zostały napisane przez człowieka, dla człowieka i o człowieku. Nie kryje się za nimi żadna nadprzyrodzona moc, ponieważ nie istnieje we Wszechświecie żadna boska emanacja. Jest to jedynie dobry przykład geniuszu matematycznego Żydów, którzy potrafili stworzyć pisma, księgi, nad którymi do dzisiaj silą się tęgie umysły świata, bezskutecznie próbując je zrozumieć.

2. Józef Maria Hoene-Wroński znał Kabałę

Polski “wrońskista”, p. Paulin Chomicz, w rozprawie swojej "Hoene-Wroński w Polsce i za granicą" podaje, że Hoene-Wroński znał dwanaście języków. Uczeń Hoene-Wrońskiego zawsze pełen podziwu i zachwytu dla swego mistrza, bankier nicejski Piotr Józef Arson, wymieniając źródła dochodów Hoene-Wrońskiego, pisze, że utrzymywał on się m.in. z udzielania lekcji języków starożytnych. Liczne wreszcie wersety i motta wielu dzieł Hoene-Wrońskiego wskazują już całkiem wyraźnie, że znał on język hebrajski i pokrewne. Znał więc Hoene-Wroński język Kabały.  Molto bene!

Uczony szwajcarski August Viatte, badacz raczej obiektywny, profesor literatury w prowincjonalnym gimnazjum, omawiając ukryte źródła romantyzmu, poświęca w pracy swojej specjalny rozdział Hoene-Wrońskiemu i jego “filozofii absolutnej”. M.in. stwierdza on, powołując się dla poparcia swego twierdzenia na opinię znanego europejskiego “wrońskisty”, Chrystiana Chertilsa, że Hoene-Wroński znał Kabałę:
“[Hoene] Wroński ma z mistykami więcej związków, niż chce przyznać. Czytał ich: Kabałę, [mistyk, teozof i różokrzyżowiec Boehme i jego uczniowie wywierają na niego wpływ równie wielki, jak Fichte i Schelling”. No i co w tym złego? Ja też musiałam ich zakuwać na studiach ^ ^

Bezpośrednio zresztą, w wielu dziełach Hoene-Wrońskiego znajdujemy liczne wzmianki i dość obszerne ustępy, w których omawia on filozofię kabalistyczną i mistycyzm. Wymienimy tutaj dla przykładu Apodictique Messianique (na str. 240 do 256), następnie Metapolitykę mesjaniczną (na str. 124, 140 i in.), wreszcie Prospectus de la Philosophie Absolue et son developpement (na str. 100, 101), a w polskim wydaniu – Geneza filozofii absolutnej (na str. 108, 109), dalej Nomothetique Messianique (na str. 64, 80 i in.), itd. W dziełach powyższych zajmuje się Hoene-Wroński m.in. i filozofią kabalistyczną, omawia pewne mistyczne systematy filozoficzne, wyrosłe na podłożu Kabały żydowskiej, objaśnia je ze znawstwem, poddaje rzeczowej krytyce z punktu widzenia swojej doktryny i odpowiednio do swoich założeń klasyfikuje je w schematach i tablicach rozwoju historycznego prądów filozoficznych.

To wszystko, razem wzięte, dostatecznie chyba świadczy, że Hoene-Wroński nie tylko mógł, ale i musiał znać Kabałę żydowską, ażeby pisać o tych rzeczach z takim znawstwem i z taką erudycją. Potwierdzają zresztą te nasze stwierdzenia – jak się o tym niżej przekonamy – najwybitniejsi “wrońskiści” oficjalni, jak Chrystian Cherfils i Francis Warrain, a nawet – pośrednio – i sam Hoene-Wroński.




3. Matematyka – niezawodna pomoc w studiowaniu Kabały

 

Poruszyć tutaj musimy szczegół dość charakterystyczny i – naszym zdaniem – w tym wypadku ważny. Hoene-Wroński zajmuje się także matematyką, filozofią matematyki i naukami pokrewnymi, mniej lub więcej związanymi z tą, dziedziną wiedzy. Oto np. niektóre ogłoszone jego prace, czysto matematyczne: Introduction a la Philosophie des Mathematiques – (‘Wstęp do filozofii i matematyki…’), Loi teleologique du hasard (‘Prawo teleologiczne przypadku’), Accomplisement des Theories des probabilites (‘Spełnienie teorii prawdopodobieństwa’) itd.

Fakt ten jest przy rozważaniu zagadnienia “Hoene-Wroński a Kabała” dosyć ważny, gdyż – jak wiadomo – litery w języku hebrajskim i pokrewnych mają także znaczenie liczbowe. Cyfry w kabalistyce i innych naukach tajnych posiadają znaczenie mistyczne i metafizyczne, a bardzo poważną i dosyć istotną część Kabały żydowskiej stanowi właśnie mistyka cyfr, którą przejęła Kabała w znacznej mierze z filozofii pitagorejskiej. Studiujący Kabałę, budując na jej podłożu swoje konstrukcje i spekulacje myślowe, zastępuje często zgłoski liczbami i po pewnych wariacjach tych liczb, wariacjach czysto matematycznych i ścisłych, wyciąga odpowiednie wnioski (tzw. gematria).

Hoene-Wroński zaś – jak mówi otwarcie sam Francis Warrain, najwybitniejszy współczesny “wrońskista” europejski – “był… jedynym [z nowoczesnych matematyków], który poprzez matematykę ujmował zasady metafizyczne”. A zresztą, że Hoene-Wroński był tym matematykiem specjalnego typu, przekonać się również możemy z jego własnych słów, które przytaczamy niżej. Wyjaśnia tam Hoene-Wroński mistyczne znaczenie szeregu liczb pierwszych 1, 3, 5 i 7 – szeregu, który w żydowskiej Kabale gra także rolę, a swoje “Prawo Stworzenia” wyraża tym samym mistycznym szeregiem 1, 3, 5 i 7, powiększonym o dwie nowe liczby pierwsze: 11 i 13. Matematyka więc Hoene-Wrońskiego nie jest tylko tą “zwykłą” matematyką, o jakiej powszechnie jesteśmy przyzwyczajeni myśleć, słysząc ten termin.

Poza tym przy studiowaniu Kabały – podkreślamy: studiowaniu – mają jeszcze zastosowanie specjalne metody i sposoby kabalistyczne, typem i charakterem zbliżone do pewnego rodzaju czysto matematycznych przestawień i kombinacji. A więc poza gematrią, umiejętnością odcyfrowywania ukrytego sensu tekstów kabalistycznych przy pomocy cyfrowych wartości liter, o której już mówiliśmy – spotykamy jeszcze dwie inne, Kabale właściwe operacje: tzw. notarię (Notarikon), tworzenie nowych słów z początkowych i końcowych liter danego wyrazu, oraz tzw. temurię (Temurah), tworzenie nowych słów przez odpowiednie przestawienie poszczególnych liter danego wyrazu. Przy tego rodzaju operacjach matematyka i matematycznie wykształcony umysł może być dużą pomocą.

Studia czysto matematyczne zalecane są przez wielu kabalistów, którzy uważają matematykę za pomoc i pewną gimnastykę umysłową, potrzebną myślicielom i filozofom. Sławny np. teozof i antropozof współczesny, Rudolf Steiner, pisze:

“Nie można dość silnego nacisku położyć na to, jak konieczna jest poważna praca myśli dla tego, który chce w sobie wyrobić wyższe zdolności poznawcze… Plato od takich, którzy chcieli się dostać do jego szkoły, żądał, żeby wprzód odbyli szkołę matematyczną. Jakoż matematyka ze swymi ścisłymi prawami, które się nie układają według codziennego biegu zjawisk umysłowych, jest naprawdę dobrym przygotowaniem dla szukającego drogi… [Matematyka nauczy go] wszelką samowolę myślenia samowolnie przezwyciężać… wtedy [zaś] wniknie weń ta prawidłowość świata duchowego, która póki jego myślenie ma zwykły, codzienny, niejasny tryb, przechodzi przezeń, mimo niego bez śladu. Uporządkowane myślenie poprowadzi go z pewnych zupełnie punktów wyjścia do prawd najgłębiej ukrytych”.

W myśl tych wskazań zdaje się postępować “wielki” Swedenborg, który, zanim zajmie się okultyzmem i Kabałą, studiuje matematykę, fizykę, astronomię, mechanikę, metalurgię, mineralogię itd., zostaje profesorem uniwersytetu w Upsali, członkiem akademii nauk w Sztokholmie i Petersburgu. Według tej recepty zdaje się układać postępowanie i działalność filozoficzna Hoene-Wrońskiego, który zaczynał właśnie od matematyki i umiejętności pokrewnych. Nie chcemy przez to powiedzieć że Hoene-Wroński zajmował się matematyką po to, aby studiować Kabałę, ale stwierdzić chyba możemy, że do tych, specjalnego rodzaju, studiów kabalistycznych Hoene-Wroński był także przygotowany.





4. Podstawowe tezy filozofii Hoene-Wrońskiego

 

Ażeby stwierdzić wzajemny stosunek i zależność “filozofii mesjanicznej” Hoene-Wrońskiego od Kabały, nie będziemy rozpatrywali i badali szczegółów i drobiazgów jego konstrukcji filozoficznej ani też fragmentów większej całości. Opierając się bowiem tylko na wyrwanych fragmentach z całości doktryny, nie moglibyśmy od razu i pewnie orzec, czy wpływ Kabały na tę doktrynę jest istotny, czy też tylko uboczny i niedecydujący Z tego też powodu zwrócimy się do rzeczy najistotniejszych i podstawowych w “filozofii absolutnej” Hoene-Wrońskiego i te przede wszystkim zbadamy pod kątem ich zależności od Kabały żydowskiej.

Najogólniejszą podstawą, na której buduje Hoene-Wroński niemalże wszystkie swoje konstrukcje i spekulacje myślowe, jest tzw. – według terminologii Francis Warraina – “Triada Ustanowcza” (La Triade Constitutive), złożona z trzech elementów pierwotnych rzeczywistości: z elementu bytu (EB), elementu wiedzy (EW), i elementu neutralnego albo podstawowego (EN), najważniejszego tutaj, zwanego także – przez Francisa Warraina – elementem pragmatycznym. Te trzy elementy, “Triada Ustanowcza”, są w “filozofii mesjanicznej” Hoene-Wrońskiego pierwotnymi składnikami każdej rzeczywistości. Prawem najwyższym, które warunkuje i rządzi powstawaniem tej właśnie rzeczywistości z elementów pierwotnych i od nich pochodnych, jest w “filozofii absolutnej” Hoene-Wrońskiego “Prawo Stworzenia” (Loi de Creation), którego ustanowienie i sformułowanie uważa sam Hoene-Wroński, jak również wszyscy “wrońskiści”, za najwyższe osiągniecie jego “filozofii mesjanicznej”. Jest to zarazem osiągnięcie kluczowe, na podstawie bowiem “Prawa Stworzenia” i według niego chce reformować całą wiedzę ludzką Hoene-Wroński i wszyscy “wrońskiści”.

“Triada Ustanowcza” określa niejako w “filozofii absolutnej” Hoene-Wrońskiego, z czego, a “Prawo Stworzenia” – jak wytwarza się wszelka rzeczywistość. “Triada Ustanowcza” jest niejako podstawą, “Prawo Stworzenia” zaś – rdzeniem “filozofii mesjanicznej” Hoene-Wrońskiego.

Toteż w rozważaniach naszych zajmiemy się zasadniczo tylko tymi dwoma sformułowaniami “filozofii absolutnej”, poznamy bliżej, czym one są i co mają wspólnego z Kabałą, a wszystkie nasze określenia, sądy i wnioski, które będziemy się starali wysnuwać i opierać na źródłach wyłącznie oryginalnych, popierać zawsze będziemy głosami i sądami wybitnych oficjalnych “wrońskistów”.





5. Podstawa filozofii Hoene-Wrońskiego z Kabały 

 

O dobrym i trafnym określeniu rzeczywistości tak piszą pp. Józef Jankowski i Paulin Chomicz, oficjalni “wrońskiści”, w przedmowie do pracy Francisa Warraina:

“Dobre zrozumienie i dobre określenie rzeczywistości jest rzeczą najważniejszą w życiu rozumnym człowieka. Od dobrego określenia rzeczywistości zależy cały pojęty bieg świata, cały prawidłowy bieg losów ludzkich. Nad tym określeniem rzeczywistości trudziła się i miotała boleśnie myśl ludzka w ciągu osiemnastu z górą stuleci nowego życia – i dać go nie mogła dokładnie”.

Rzeczywistość nie była do czasów Hoene-Wrońskiego (1778-1853) dokładnie określona. Była określona – niedokładnie. “Na chwałę nieśmiertelną polskiego imienia [Hoene-]Wrońskiego, chwałę niespożytą, – która, zda się, nieprędko będzie należycie oceniona – oznajmić należy, iż był on pierwszy, który dobrze, w sposób jedyny i absolutny, pojął i określił Rzeczywistość”. Według “filozofii absolutnej” Hoene-Wrońskiego składnikami pierwotnymi każdej rzeczywistości są – jak już wspominaliśmy – element-byt (EB), element-wiedza (EW) oraz element neutralny albo podstawowy (EN):

“W każdym przedmiocie naszej myśli, umysłowym zarówno jak i materialnym, rozróżniamy dwa wręcz przeciwstawne składniki. Przede wszystkim każda rzecz zawiera pewne określenia, czyli determinacje, więc np. jest ona mała lub wielka, jest przyczyną lub skutkiem, jest biała, okrągła, trudna, wzniosła itp. Otóż zbiór tych wszystkich determinacyj, stanowiący znaczenie danego przedmiotu, czyli to wszystko, co w nim jest w ogóle do wiedzenia, nazywa [Hoene-]Wroński elementem-wiedzą. Jest to, mówiąc przenośnie, jakby dusza danej rzeczy. Wiedza w ogóle jest rezerwuarem – twórczynią – nieskończonej mnogości determinacyj [określeń], cechuje ją czynność, samorzutność, powszechność, gdyż każda jej determinacja może się stosować do nieograniczonej ilości przedmiotów indywidualnych. – Ale z drugiej strony, wszelka rzecz poszczególna przyjmuje na siebie pewną tylko ilość z pośród tych wszystkich możliwych determinacyj: liść jest zielony, lecz ani trudny, ani słodki…. Owóż ta bierna pojemność przedmiotu na niektóre determinacje i jego równie bierna niezdolność do przyjęcia innych stanowi o jego indywidualnym istnieniu, odgradzającym go od reszty świata; jest to, mówiąc przenośnie, jakby jego ciało. Ten bierny, bezwładny, rdzennie indywidualny składnik wszelkiej rzeczywistości zwie [Hoene-]Wroński elementem-bytem.

Oba te składniki są absolutnie niezbędne, bo dopiero z ich syntezy powstaje wszelka rzeczywistość. Ale jakże możliwa jest synteza elementów, które, jak widzimy, są pod każdym względem wręcz różnorodne? Musi zatem istnieć jakieś ich wspólne źródło, gdzie by one tkwiły w stanie jeszcze zneutralizowanym, niby męskość i żeńskość w płodzie. Ten najpierwotniejszy składnik, który stanowi charakterystyczny zarodek każdego odrębnego systematu rzeczywistości i z którego, przez spełnioną polaryzację, wyłaniają się element-wiedza i element-byt, zwie [Hoene-]Wroński elementem podstawowym, czyli neutralnym. Różnorakie skojarzenia tych trzech składników pierwotnych dają nam całkowity rozwój wszelkiego systematu [rzeczywistości]“.

“Elementy byt i wiedzę dosyć łatwo znaleźć w każdym systemacie rzeczywistości ze względu na ich różnorodność, odnalezienie zaś elementu podstawowego albo neutralnego jest aktem twórczym, aktem geniuszu, jak powiada [Hoene-]Wroński (Sept manuscrits inedits, p. 224), z niego właśnie przez zastosowanie Prawa Stworzenia wyprowadza się cały systemat rzeczywistości pewnego rzędu, bowiem wytworzenie rzeczywistości uzależnione jest od pewnego złączenia i oddzielenia elementów bytu i wiedzy… Trzeci ten element znany był też innym myślicielom, aczkolwiek nie w tak wyraźnej, zakończonej postaci, jak u Hoene- Wrońskiego”.

Z trzech elementów pierwotnych – bytu, wiedzy i elementu podstawowego albo neutralnego – stanowiących podstawę wszelkiej rzeczywistości, tzw. – według Francisa Warraina – “Triadę Ustanowczą”, wyprowadzają się przez odpowiednie ich połączenie dalsze elementy rzeczywistości, tzw. w “filozofii mesjanicznej” Hoene-Wrońskiego elementy pochodne. Wszelka rzeczywistość tworzy się i składa z elementów pierwotnych i pochodnych. 

Zwróćmy się teraz do Kabały. Według filozofii kabalistycznej wszelka rzeczywistość składa się i zawiera w tzw. Sefirotach:

“Formy wszelkiego rodzaju istnienia zawierają się w Sefirotach…”.
Elementowi neutralnemu (EN) Hoene-Wrońskiego odpowiada dość ściśle kabalistyczny En Sof, który – według Kabały – “rozpromienił” wszystkie Sefiroty. Według poglądów wielu kabalistów oraz według wielu ustępów w Zoharze pojęcie En Sof jest identyczne z pierwszym Sefirotem – Keter. Dwóm innym elementom pierwotnym Hoene-Wrońskiego, wszelkiej rzeczywistości, elementowi-wiedzy i elementowi-bytowi, odpowiadają w Kabale Sefiroty Chochma i Bina: 
“Chochma jest wystąpieniem Czegoś z Niczego, “Prapunktem”, który sam właściwie jeszcze niczym nie jest i który rozszerza się w Binie na “Matkę światów”, łono wszystkich kosmicznych istnień [bytów]; z nich (tj. z Sefirotów – Chochma i Bina) rozwija się sześć [następnych] Sefirotów w coraz uchwytniejszej postaci, które odpowiadają sześciu zasadom przestrzeni (Raumprinzipien). W Binie, jako k.esie wszystkiego, co jest do dowiedzenia się, kończy się także wszelka medytacja…”.

Powyższe nazwy “kanoniczne” Sefirotów Kabały – jedne z wielu, nie odpowiadają ściśle ich istocie i znaczeniu. Zdaniem A. Francka, uczonego w Kabale, wynika to stąd, że nie można było w języku Kabały, tak poetycznym i wzniosłym, jaśniej nazwać Sefirotów. Zarówno on, jak i inni kalbaliści (np. słynny Corduero) zgadzają się wszyscy w twierdzeniu, że w pierwszej “Triadzie” Sefirotów Kabały zawiera się i byt. Istnieje więc w tej “Triadzie” zarówno pojęcie Element-Savoir jak i Element-Etre Hoene-Wrońskiego, nazywane w oficjalnej nomenklaturze polskich “wrońskistów” “elementem-wiedzą” i “elementem-bytem”.

Element-byt i element-wiedza w filozofii Hoene-Wrońskiego tkwią w stanie jeszcze zneutralizowanym, niby męskość i żeńskość w płodzie – w elemencie neutralnym, który jest ich wspólnym źródłem. W Kabale żydowskiej Sefiroty Chochma i Bina tkwią w En Sof, który “rozpromienił” je jako ich źródło.

Z elementu neutralnego Hoene-Wrońskiego przez spełnioną polaryzację wyłaniają się element-byt i element-wiedza. Według Kabały En Sof, “rozpromieniając” Sefiroty, wyłonił z siebie Chochmę i Binę. Element-byt i element-wiedza w “filozofii mesjanicznej” Hoene-Wrońskiego z natury swojej są pod każdym względem wręcz różnorodne. Element-wiedza posiada charakter czynny, element-byt – bierny. W Kabale Sefiroty Chochma i Bina znajdują się w układzie Sefirotów, w tzw. Drzewie Kabalistycznym albo “Drzewie Życia”, zawsze po przeciwnych stronach “Drzewa”, w skrajnych “Kolumnach”, “męskiej” i “żeńskiej”. 


Drzewo Życia znane jest przez wszystkie mitologie świata (na obrazku: Yggdrasill - Axis Mundi nordyckiego świata)


W pełnym układzie elementów rzeczywistości (pierwotnych i pochodnych) Hoene-Wrońskiego najważniejsze są trzy pierwsze, tworzące “Triadę Ustanowczą”. Wszystkie Sefiroty w Kabale dzielą się na nawzajem odchylające się “Triady”, z których najważniejsza jest “Triada” pierwsza: Keter (utożsamiane z En Sof), Chochma i Bina.

“Triada Ustanowcza” Hoene-Wrońskiego: element-byt, element-wiedza i element neutralny, według Hoene-Wrońskiego podstawa każdej rzeczywistości, jest – najogólniej rzecz biorąc – także pewną podstawą jego konstrukcji filozoficznej. Układ Sefirotów w Kabale, z “Triadą” pierwszą Keter (utożsamiane z En Sof), Chochma i Bina, na czele, stanowi punkt wyjścia wszystkich spekulacji kabalistycznych.

“Triada” najwyższa Sefirotów w Kabale: Keter (utożsamiane z En Sof), Chochma i Bina, tworzy według filozofii kabalistycznej tzw. “Państwo Rozumu”. “Filozofia absolutna” Hoene-Wrońskiego, oparta na “Triadzie Ustanowczej”, jest nazywana religią rozumową czy naukową. Rola “rozumu absolutnego” (sechel temidi) w “filozofii mesjanicznej” Hoene-Wrońskiego jest olbrzymia: według niej cały rozwój ludzkości jest pochodem ku temu “rozumowi absolutnemu”, etapem zaś końcowym rozwoju ludzkości będzie ostateczne i pełne osiągnięcie tego właśnie “rozumu”, zastąpienie Credo przez Cognosco.

Takich ścisłych analogii moglibyśmy przytaczać i więcej. Sądzimy jednak, że to, cośmy wyżej podali, wystarcza do stwierdzenia, że tzw. “Triada Ustanowcza” w “filozofii mesjanicznej” Hoene-Wrońskiego prawie dokładnie odpowiada pierwszej, najwyższej “Triadzie” Sefirotów w Kabale. Poszczególne elementy “Triady Ustanowczej” są może dokładniej i wyraźniej zdefiniowane i określone, niż Sefiroty w Kabale. To jednak jest łatwo zrozumiałe, jeżeli się zważy na charakter ogólny Kabały i na fakt, że przecież Kabała była tu praźródłem.

To wszystko potwierdza nam w całej rozciągłości znany “wrońskista” polski, niejednokrotnie już przez nas wymieniany, p. Paulin Chomicz, tłumacz wielu dzieł Hoene-Wrońskiego. Na łamach “Kwartalnika Filozoficznego”, najpoważniejszego u nas pisma w tej dziedzinie, wydawanego przez Polską Akademię Umiejętności w Krakowie pod redakcją W. Heinricha przy udziale Ks. K. Michalskiego, J. M. Rozwadowskiego i W. Rubczynskiego, p. Paulin Chomicz, zwracając uwagę na podobieństwo “Triady Ustanowczej” Hoene-Wrońskiego i Sefirotów w Kabale, pisze dosłownie:

“W Kabale wszystkie dziesięć Sefirotów, czyli sfer pierwowzoru, były ściągnięte w Imieniu istotnym (Jehovah), zaś wszystkie Middot, czyli własności, były zawarte ukrycie w jedności, czyli En Sof, z którego wyprowadzają się najpierw Chochma (Mądrość) i Bina (Inteligencja) i następnie siedem innych; En Sof można byłoby uważać za element podstawowy albo neutralny (W. Sołowjew (Pisma, t. I, s. 320, 330) skłania się ku przyjęciu En Sof jako elementu biegunowego; chce go uważać za “nic” o zawartości pozytywnej (tj. inaczej niż Hegel), za ośrodek trójcy, co znowu nadaje mu cechę elementu podstawowego albo neutralnego [Hoene-Wrońskiego]. Przyp. P. Chomicza), lecz dwa inne elementy nie są wyraźnie przeciwstawione przez różnorodność” .

Według zatem p. Paulina Chomicza Sefiroty w Kabale odpowiadają elementom pierwotnym rzeczywistości Hoene-Wrońskiego – tylko Sefiroty Chochma i Bina “nie są wyraźnie przeciwstawione przez różnorodność”, jak u Hoene-Wrońskiego. Zastrzeżenie to jednak jest o tyle niesłuszne, że p. Paulin Chomicz – nie wiadomo z jakich względów – nie bierze wcale pod uwagę tzw. Drzewa Kabalistycznego albo “Drzewa Życia” Kabały – o czym mówiliśmy wyżej – w którym te dwa właśnie Sefiroty: Chochma i Bina, są właśnie wyraźnie przeciwstawione przez różnorodność. A “Drzewo Kabalistyczne” jest nieodzowną częścią składową każdego traktatu kabalistycznego, jest punktem wyjścia wszelkich spekulacji kabalistycznych. Hoene-Wroński nie pomylił porządku Sefirotów w Kabale – stwierdza to “wrońskista” Francis Warrain – jak to uczynił np. Jakub Boehme, który dlatego nie doszedł do konkretnego rezultatu.

 ____________________________________

Koniec Części I

(tekst pochodzi z serwisu bibuła.com - ale zaznaczam, że także twórcy tego serwisu zapożyczyli ów tekst z przed wojennego czasopisma religijnego, w którym niestety szkalowano Żydów, dlatego mam gdzieś, że nie życzyli sobie dokonywania zmian w tekście - mogą mnie cmoknąć! U mnie wygląda on na tyle schludnie, iż mogę go opublikować)

Komentarze

  1. Droga Basiu.

    Ten post jest dla mnie ucztą, strzałem w dziesiątkę!

    Nienapisana Kabała, tzn. Drzewo Życia uważam za klucz do poznania "tajemnicy życia". Twierdzę, że KAŻDY TAROCISTA powinien poznać DŻ, przynajmniej w podstawowym zakresie, by zrozumieć przesłanie, jakie kryją karty Tarota. Jeszcze lepiej, kiedy dołączymy do tego jeszcze jeden element - Siedem Świętych Czakr. Kiedyś mój przyjaciel - ezoteryk uśmiechnął się, kiedy powiedziałem to, co przed chwilą napisałem. Zapytał mnie: Edward, czy masz zamiar żyć dwieście lat? i nie czekając na odpowiedź, dodał: Człowieku, w miarę dobre poznanie Kabały zajmuje kilkadziesiąt lat życia. Nie pozwiedzał mi nic nowego, co do tej pory znałem. Niezależnie od tego, ile będę "gościł" na Ziemi, warto zgłębiać Kabałę, Tarota, czy inne nauki ezoteryczne.

    Twój post jest o tyle interesujący, że oprócz podstawowej wiedzy, zawiera interesujące wątki bibliograficzne. Pozostając przy kulinarnej terminologii, na zakończenie uczty - na deser - podajesz na srebrnej tacy piękną rycinę Drzewa Życia, której wcześniej nie widziałem.

    Pozdrawiam serdecznie. :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, Edwardzie :)

    Dokładnie takie same bzdety (o czasie potrzebnym na naukę, etc), usłyszałam od pewnego doktorka na studiach, z tymże dodał jeszcze "seksistowskie ale", że Kabałę mają prawo studiować wyłącznie mężczyźni i najwcześniej po 40'ce. Hm... Oczywiście doktorek ów mówił to ironicznie, porządny był z niego chłop a moje prace semestralne określał mianem poezji i w ciemno dawał 5'ki, dlatego nie brałam na poważnie jego docinków. Prawda jest taka, że wtedy mocno się interesowałam Kabałą, także w połączeniu z Tarotem. To takie moje prywatne apogeum łączenia tych dwóch sfer, to był burzliwy okres mojego życia. Niemniej nigdy nie interesowałam się Kabałą, jako systemem religijnym, nawet gdy podążałam ścieżką duchowości. Dzisiaj więc, kiedy kolega z NY - kabalista, usiłował mnie przekonwertować na mistycyzm żydowski, wzbraniałam się z całych sił. Jednakże szalenie intryguje mnie, że się tak wyrażę, kosmologiczne tłumaczenie Kabały. Na pasku bocznym tego bloga mam zresztą filmik (z PL napisami):

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=jnlWgIwKueM

    Nie wiem dlaczego, ale kiedy go obejrzałam coś mną wstrząsnęło. Niczym daleki zew, pogłos z innego świata, nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć. Moja intuicja podpowiada mi, że ten rodzaj analizy Kabały, mógłby zrewolucjonizować cały świat, ale o dziwo, nikt poza tymi ludźmi, nie próbuje tego badać. Dlaczego? Dlaczego świat nauki i wiary tak przeraźliwie obawia się ... kosmosu? Stąd obrazek na początku postu, Drzewo Życia jako gwiezdna mapa. Nie musisz podzielać tej koncepcji, ale ona do mnie bardzo, ale to bardzo silnie przemawia. Ja od dziecka, niestety jest to pewnego rodzaju obsesja, zawsze tak było, nawet swoje religijne przeżycia ukierunkowywałam wzorem Katarów, na "gwiazdy", a więc od dziecka szukałam jakieś śladu, okruszka, który wskazał by mi miejsce ... nie wiem jakie, gdzie, ale podskórnie czuję, że ono istnieje, gdzieś bardzo daleko. A to tłumaczenie Kabały plus Tarot, sporo, tłumaczy, jeśli tylko człowiek potrafi się wsłuchać w samego siebie.

    Ps. Ciekawi mnie także, jakie - dokładnie - znaczenie ma liczba 22, która pełznie za mną od zawsze. Widzę ją wszędzie, naturalnie, nie mam na myśli żadnego ezo- tłumaczenia, o tych słyszałam. Ja szukam czegoś naukowego, a przynajmniej zbliżonego do tej dziedziny. To jak synchroniczność w Przyrodzie. Czuję, że jest jakiś powód, dla którego ta liczna atakuje mnie zewsząd, na każdym kroku. :?

    Dzięki za komentarz, niewiele ich tu mam. Nie wiem dlaczego, skoro tak dużo - jak na tę tematykę - ludzi czyta tego bloga. Poza ćmami i trollami, oczywiście. Tych nigdy nie brakuje ^ ^

    Pozdrawiam i ściskam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Basiu.

    Uważam, że poznawanie, uczenie się - niezależnie, czego dotyczy - czyni nas ludźmi może niekoniecznie lepszymi, ale bardziej doświadczonymi. Nieraz zdarza mi się spotkać z kolegą i wypić wspólnie piwo, czy lampkę wina. Po takiej "rozpuście" przychodzi chwila odprężenia, leniuchowania. Przed zaśnięciem, a to ma miejsce o drugiej, trzeciej w nocy, rozliczam sam siebie z bezcennego czasu. Być może, dlatego, że jest mi bliżej odejścia, doceniam każdą godzinę, staram się jej nie zmarnować. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w samym środku drogi i wiem, że nie zdążę dojść do celu. Dopóki wzrok mi pozwoli, będę przewracał kartki w książkach i siedział przed komputerem. Ot, taka mała dygresja.

    Nie będę się rozpisywał, a jedynie powtórzę to, co pisałem w poprzednim komentarzu, co także Ty potwierdziłaś, że Kabała plus Tarot wiele tłumaczy, "jeśli tylko człowiek potrafi się wsłuchać w samego siebie". Dlatego staram się łączyć je ze sobą, chociaż zdarza mi się, że rodzą się we mnie sprzeczności, których nie jesteśmy w stanie uniknąć.

    Cieszy mnie, że podsunęłaś do czytania drugą część Kabały. Prawdopodobnie obydwie części jak złodziej skopuję i umieszczę w ezoterycznym folderze, który mam usystematyzowany według dziedzin. Co na to Autorka? Do niektórych materiałów dokładam nowe elementy i następne ....

    Basiu. Piszesz o "swojej" licznie - 22. Jakby żył Pitagoras tajemnicę najprawdopodobniej by wyjawił, a może Jemu też by sprawiła kłopot. Kto to wie? Twoja wiedza i możliwości dostępu do różnych źródeł naukowych, które mogłyby wyjaśnić znaczenie wspomnianej liczby, są zdecydowanie większe niż moje, które opieram jedynie na ogólnodostępnej literaturze, dotyczącej numerologii. Być może, to co znalazłem w swoich książkach jest Ci znane i okaże się nieprzydatne, ale mimo tych wątpliwości podam je.

    W książce E. Kolesowa - "Wprowadzenie do magii", w załącznikach autor podaje znaczenie liczb, i tak o licznie 22 pisze:

    "Liczba liter hebrajskiego alfabetu i połączeń drzewa Życia, to znaczy zwieńczenie niedoskonałego, doskonałego i ostatecznego (w tym fatalnego). Przypomnij sobie, że 22 = 2 x 11, połączenie dwójki - diady z Bezdennym Daat".
    Tyle cytat.
    Jak bumerang w znaczeniu liczby wraca nawiązane do Drzewa Życia.

    Natomiast Henryk Rekus w książce "Numerologia - portret numerologiczny" na stronie 80 pisze o liczbach szczególnych. Cytuję fragment:

    "Za liczby szczególne uważa się liczby: 11, 12, 17, 19, 22, 34, 38, 46, 53, 59, 60, 63. Część z nich jest korzystna a część niekorzystna. Liczby: 11, 22, 24, 38, 46, 63 są niekorzystne i zapowiadają trudności, a liczby: 17, 53, 59 i 60 są korzystne i zapowiadają ochronę i ułatwienia".

    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że możesz skopiować Edwardzie ten i każdy inny tekst z tej strony, ponieważ 99% z zamieszczanych tu materiałów ja również zapożyczyłam z ogólnodostępnych źródeł. A taki przyświeca mi cel, aby szerzyć wiedzę, aby zarażać nią, pobudzać, inspirować, wzbogacać, etc. Teksty z kolei mojego autorstwa, te których inspiracją były rozległe studia Roberta Gravesa, czy Frazera, tym bardziej - ponieważ dzielę się w nich przemyśleniami, wnioskami, nowatorskimi ale jak wierzę gorąco, wartymi uwagi, nawet jeśli uzna się je za zbyt daleko idące. Także bez krępacji, bierz i jedz, niechaj z pożytkiem ^ ^

    Dzięki wielkie za wzmiankę o liczbie 22. Przyznaję, że to pierwsze tłumaczenie - przynajmniej częściowo - jest mi znane. Ja również poznałam większość dostępnych wyjaśnień z różnych dziedzin na temat tej liczby, zarówno to o j. hebrajskim, Drzewie Życia, etc... ale przyznaję bez bicia, nie satysfakcjonują mnie. W przyswajaniu wiedzy zawsze kieruję się intuicją. Czytając to wszystko, po prostu nie czuję w sobie "rezonansu", a więc ... to nie chodzi o to. Wyjaśnienie leży gdzie indziej, tak mi mówi serce. Niemniej druga część twojego komentarza, ta od pana Henryka R. lekko mnie zaniepokoiła, ponieważ zdecydowanie zbyt często stykam się z tłumaczeniem liczby 22 jako "ostatecznej", związanej z jakimś końcem. Zwłaszcza że w samym tylko j. hebrajskim, jest to liczba Omegi. :( Dręczy mnie niepokój, że liczba ta ujawni przede mną swoje znaczenie w chwili mego zgonu, być może właśnie z tym jest związana, jakoś ... :( Ona jest wszędzie wokół mnie, nawet tutaj, w Hong Kongu, dasz wiarę? Obcy ludzie, przypadkowi, na spotkaniach biznesowych Emu, albo w przydrożnych barach ... Ostatnio spóźniłam się na autobus do centrum i musiałam jechać taksówką, zgadnij jaki miała numer na drzwiach? : /
    Ale to są tylko zwidy, niepokoje, być może irracjonalne przez to właśnie, że nie wiem o co tej liczbie chodzi, że za mną łazi. Kiedyś trafiłam na necie na pewną stronę, gdzie inni ludzie, podobni do mnie, także mieli z nią skaranie. Mówią na nich Dzieci Indygo, pisałam kiedyś na Wookies o tym, jak to rzekomo, wg. znajomych z Izraela, jestem jedną z nich, ale pfff... wciąż brakuje mi tego wewn. rezonansu. A może po prostu to tylko moja paranoja? :( Tak też być może ... No nic. Mniejsza, może kiedyś się wyjaśni, jak nie, to nie. Mało to zagadek we Wszechświecie? Np. czarna dziura która jednocześnie jest galaktyką - i bądź tu mądry i pisz wiersze! ^ ^

    Pozdrawiam i ściskam serdecznie, cieszę się, że tekst przypadł do gustu. :) :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Persian Mythology, Gods and Goddesses" (Part I)

"Energia Piramid (Pyramid Power)" - Dr G. Pat Flanagan. Część II

△ Yazidis ~ Ancient People Who Worship the Angels! ▼