"Cztery filary medycyny" - Paracelsus
Cztery Filary Medycyny
Rozdział z książki: "Paracelsus: Lekarz. Alchemik -- Sztuka Ognia";
Tłumaczenie: Katarzyna Wójcik
Wydawnictwo Patra. Wrocław 2003; s. 90-100.
W Księdze "Paragranum" Paracelsus opisuje cztery filary, na których powinna opierać się sztuka uzdrawiania. Są to: filozofia, astronomia, alchemia i czwarty, główny filar -- cnota. Filozofia i astronomia są tu podstawą rozumienia zagadnień medycznych i dla Paracelsusa stanowią jedność. Obie bowiem opierają się na wiedzy już od tysięcy lat znanej wyłącznie wtajemniczonym, a której korzenie sięgają aż do starożytnych egipskich obrzędów kultowych.
Filozofia
Tak więc leży filozofia w centrum wszelakich chorób z ich rodzajami, swoistą materią i właściwościami, bowiem istotę każdej choroby można zrozumieć poprzez filozofię. Choroba przychodzi z Natury, lecz z Natury przychodzi też uzdrowienie, nie zaś od lekarza.
Filozofia jest zdaniem Paracelsusa, drogą do duchowego i zmysłowego zrozumienia istoty wszystkich rzeczy, a także istoty niewidzialnych sił działających w Naturze, one bowiem są w niej Światłem. Filozofia jest także miłością do ducha Natury. Miłość i wiedza o roślinach rosnących na ziemi i w wodzie prowadzi wprost do wiedzy o sile i prawach Natury. Studium Natury umożliwia natomiast poznanie różnorodności środków uzdrawiających z ich wszystkimi specyficznymi cechami, a także rodzajów manifestowania się chorób (nauka o sygnaturach). Śródki te odsłonią uważnemu obserwatorowi swój uzdrawiający sens poprzez właściwy sobie kolor i wzór, inne zaś poprzez swoją formę, zapach albo smak. Do znaków (sygnatur) należą też, według Paracelsusa, chemiczne właściwości danego materiału i jego działanie jako lekarstwa, a także niewidzialne siły ciał niebieskich. Znaki te wystarczy porównać z obrazem danej choroby i typem człowieka. Im bardziej pokrywają się ze sobą owe sygnatury roślin, minerałów lub zwierząt, ze znakami leczonych chorób, tym prawdopodobniejsze będzie, że zostanie dobrany przez lekarza odpowiedni i potencjalnie skuteczny środek uzdrawiający.
Weźmy dla przykładu różę albo lilię. W jakim celu dał im Bóg ich formę? I tak samo wszystkim innym rzeczom? Bóg stworzył lekarza i każe mu siać w ziemi medykamenty, i do tego w taki sposób, że może on poznać anatomie tychże ziemskich roślin. Następną ważną rzeczą jest, aby lekarz zwrócił się także ku anatomii chorób. Odkryje on wtedy i rozpozna zadziwiającą zgodność chorób ze środkami uzdrawiającymi. Znajomość bliźniaczego podobieństwa obu tych anatomii tworzy lekarza, bez tej znajomości jest on niczym. [...] Tak więc powinniśmy rozpoznać Boga w jego cudownym działaniu i pojąć, iż wszystkie, nawet najdziwniejsze twory, które widzimy, są tej samej natury, co zwykłe i rzadkie obrazy chorób.
Ocenianie związków zachodzących między środkami uzdrawiającymi i zjawiskami chorobowymi według znaków jest sensem nauki o sygnaturach, która nie pochodzi wprawdzie od samego Paracelsusa, lecz który przywołał ją do życia na nowo.
Wojtek Siudmak |
Astronomia
Nauka oparta na Apokalipsie, na marzeniach i snach jak również na słowach samego Chrystusa: "Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy". (Łk 21:25) A ponieważ wszystkie te znaki są nadnaturalne, dotyczą nie astrologii, lecz astronomii, która uczy nas rozpoznawać należycie wszystkie rodzaje znaków nadnaturalnych, jakie pojawiają się na niebie, a przede wszystkim właściwie rozumieć ich znaczenie. [...] Dopiero wtedy, kiedy zostanie w pełni zrozumiana przez was kosmiczna zasada przyczyn i skutków, kiedy przypatrzycie się dobrze wszelkim rodzajom podobieństw pomiędzy makro- i mikrokosmosem (co stanowi istotę uniwersalnego prawa), dopiero wówczas będziecie w stanie nie tylko zrozumieć, ale i docenić moje myśli bez żadnych uprzedzeń czy przesądów.
Ta myśl o uniwersalnym prawie kosmicznym jest również przewodnią myślą drugiego filaru, na którym wspiera się sztuka medyczna, czyli astronomia. Nie chodzi w tym przypadku o żadne przesądy. Za tym, że w XVI wieku nie robiono różnicy między astronomią a astrologią, świadczy fakt, że słynni astronomowie, jak Mikołaj Kopernik lub Johann Kepler, rozumieli się dobrze jako astrologowie. Jako astronomowie badali oni sfery niebieskie, a jako astrologowie, interesowali się ich znaczeniem dla ludzkiego przeznaczenia. Sztukę tę można śledzić aż od czasów Babilonu. Już 5000 lat temu znano znaczenie Słońca i Księżyca oraz pięciu planet: Merkurego, Wenus, Marsa, Jupitera i Saturna, których orbity można obserwować gołym okiem. Recepcja sił kosmicznych była ważnym krokiem w rozwoju ludzkiej świadomości. Była ona początkiem metafizyki, gdyż od tego momentu podniesione zostały niewidzialne kosmiczne moce pierwotne do rangi sił twórczych. Znajomość nieba stała się drogą do poznania boskości. Wcześniej były człowiekowi znane tylko elementarne moce Natury w wymiarze ziemskim, od tej chwili jest już także znana zależność ziemskiej Natury od sił kosmicznych. Ciała niebieskie są dla Paracelsusa duchowymi nauczycielami umożliwiającymi człowiekowi osiągnięcie świadomości o swojej prawdziwej naturze, co jest jednoznaczne z poznaniem Boga.
Człowiek powinien być brany pod uwagę w całej swojej złożoności, wtedy dopiero będziemy wiedzieć, jak w nim rozpoznać to miejsce, o którym powinniście wiedzieć, iż jest ono ucieleśnieniem firmamentu niebieskiego w ciele mikrokosmosu, bowiem gwiazdy w ciele człowieka przyjmują właściwości, rodzaj, istotę, naturę, bieg, pozycję i część równą gwiazdom zewnętrznym, nawet różniąc się w formie, to znaczy w substancji.
Kolejna rzecz, którą należy wiedzieć: w człowieku spoczywa młode niebo, to zaś oznacza, że wszystkie planety mają w człowieku swój własny odpowiedni... Człowiek stworzony jest na obraz nieba i ziemi, i one stanowią jego budulec. Dlatego, ten kto zna źródło pochodzenia deszczu, kto wie, skąd on przychodzi, wie o jego istocie i rodzajach, ten wie także skąd biorą się rodzaje biegunek, zna ich istotę i właściwości.
Czytając pisma Paracelsusa dochodzi się do zaskakującego wniosku, że astronomia jest wprawdzie dla niego ważnym filarem medycyny, i że podaje on wiele danych dotyczących jej przydatności w sztuce uzdrawiania, lecz mimo to prawie całkowicie rezygnuje z interpretacji tzw. horoskopów. Paracelsus w swojej sztuce uzdrawiania znacznie częściej korzysta z wiedzy o harmonii kosmosu, której lustrzane odbicie dostrzegał w Naturze i człowieku, niż z osobistego horoskopu pacjenta.
Aby zrozumieć idee Paracelsusa należy wiedzieć, że w hermetycznej astronomii planety stanowią wszystko przenikające kosmiczne sfery, których nie można sobie wyobrażać wyłącznie na planie przestrzeni i czasu. Początek światów planetarnych leży w zespoleniu pustki i nieskończoności, które -- jako ciemny chaos -- wspólnie wydały na świat -- światło. Takie światło jest kosmicznym porządkiem nieskończoności i zwie się duchem świata, archetypem Logosu, Bogiem lub Bezimiennym. Światło kosmiczne dzieli się przechodząc przez pryzmat na siedem pochodnych duchowi promieni, zwanych także -- "inteligencjami", których właściwości odznaczają się ważnością uniwersalną i nie zawężają się wyłącznie do naszego systemu słonecznego.
Słońce i Księżyc, oba te światła tworzą podstawę życia. Słońce uosabia świadomość, to, co męskie i płodzące, ożywia pustkę. Księżyc natomiast pamięć, to, co kobiece i rodzące, jego siła ogranicza nieskończoność. Mars jest rozpraszającą, a Wenus utrzymującą zasadą uniwersum. Jupiter i Saturn łączą się z tym, co jest materialne; Jupiter przedstawia siły formy, podczas gdy Saturn symbolizuje strukturę materialną. Saturn ucieleśnia równocześnie śmierć (bóg czasu) i przemijanie. Merkury jest uważany za uosobienie najważniejszej idei planetarnej, tym samym jest odpowiedzialny za wszystkie wzajemne oddziaływania; bez niego życie na ziemi nie byłoby możliwe. Jako posłaniec boski, roznosi on po całym uniwersum kosmiczne światło.
Wojtek Siudmak |
Saturn ("Stróż Progu")
Planeta najbardziej oddalona wówczas ze wszystkich innych znanych planet, odgrywa specjalną rolę. Saturn przyjmuje dusze przybyłe z niezmierzonych dali kosmosu w czasie ich ludzkiej inkarnacji oraz jest ostatnią przeszkodą do przebycia przez człowieka po śmierci. W alchemii posiada największą moc, a poznanie jego istoty stanowi o najwyższym stopniu wtajemniczenia. Saturn ucieleśnia powołanie człowieka. Znajomość saturniczej zasady daje wiedzę o przeznaczeniu, umożliwia zrozumienie istoty materii oraz praw inkarnacji. Wiedza ta usposabia człowieka do zrozumienia tego, co pozaziemskie -- jest to dar Saturna. Saturn jest cieniem światła boskiego, tajnym regentem świata materialnego; z tego powodu jest zwany "ciemnym słońcem". Saturn ucieleśnia również coś ciemnego w sensie metafizycznym, lecz mimo to tworzy on razem ze Słońcem i Księżycem tak zwaną Trójcę Światła. Podczas gdy Słońce symbolizuje naszą świadomość i ukazuje nam światło dnia, a Księżyc nasze przeczucia i światło nocy, to Saturn jest kosmicznym światłem poznania.
Słońce
Zajmuje wśród owych siedmiu sił kosmicznych, podobnie jak Saturn, uprzywilejowane miejsce. Dla Paracelsusa jest ono uosobieniem tchnienia życia Natury: "Od słońca, jako naszego naturalnego ojca, przyjmujemy poprzez wszystkie planety i ciała niebieskie, naturalne światło mądrości". Gwiezdna konstelacja, w której znajduje się Słońce w czasie naszych narodzin, określa nam "naszą" gwiazdę, pod którą jesteśmy urodzeni. Słońce ucieleśnia naszą prawdziwą istotę, a "przypisywany nam" znak zodiaku -- jakość tej istoty w obecnej inkarnacji.
Księżyc
Jest jak lustro Słońca i satelita Ziemi siłą kosmiczną, przez którą przebić muszą się wszystkie kosmiczne promienie, by móc osiągnąć ziemię. Z tego powodu jest bardzo ważne, aby zważać zawsze na Księżyc, gdyż to on narzuca nam rytm życia.
Merkury
Jest siłą określającą wzajemne stosunki między planetami. Jako posłaniec boski uosabia zasadę komunikacji i przeobrażania.
Wenus
Ucieleśnia pragnienia seksualne i naszą zdolność do kochania.
Mars
Symbolizuje pęd do życia i siłę woli.
Jupiter (Jowisz)
Daje naszemu ciału formę i swoim potencjałem siły kształtuje nasze życie, jest także odpowiedzialny za nasz sposób myślenia.
Wojtek Siudmak |
Wszystkie wymienione siedem sił możemy znaleźć wszędzie jako sygnatury, również we wszelkich fenomenach. Na ich podstawie można skategoryzować typy ludzi, typy organów wewnętrznych człowieka i istotę zachodzących w nich procesów, jednym słowem, wszystkie patologiczne i uzdrawiające moce owych siedmiu sił. Jest to nauka o korespondencjach, znana także pod nazwą "Złotego łańcucha", której istotą są moce sprawcze tak gwiazd (ens astrale), jak i Natury (ens naturale).
Oprócz oddziaływania ciał niebieskich do metafizycznego obrazu należy także działanie sił elementarnych: ognia, wody, ziemi i powietrza. Tu również trzeba brać pod uwagę siły kosmiczne, które objawiają się zmysłom jako sygnatury. Od czasów antyku, oprócz owych czterech elementów, znane jest jeszcze pojęcie noszące nazwę kwintesencji. Jest ona rozumiana jako początek wszystkich elementów -- Paracelsus nazywa ją Bogiem. Za odpowiedniki czy też wierne odbicia owej kwintesencji w człowieku uważa rozsądek, a w materii -- siłę uzdrawiania.
Alchemia
Trzeci filar sztuki uzdrawiania zajmuje się procesami przeobrażania materii. Jej celem jest, za pomocą odpowiednich metod, uwolnienie z materii duchopodobnych, kwint esencjonalnych sił i wykorzystanie ich jako środki uzdrawiające. Zadaniem medycyny nie jest jedynie zamiana choroby w zdrowie, lecz umożliwienie człowiekowi połączenia z boską mądrością, czyli wolę zamiany swoich złych poczynań w cnotliwe.
Gdy lekarz nie ma najwyższego, największego doświadczenia i odpowiedniej wiedzy, próżne są jego wysiłki, wszystko to na nic. Powiada się, alchemia robi złoto, robi srebro. Nie, nie! Do przyjęcia jest tylko ta reguła: "rób arcana (pierwiastek chemiczny odpowiadający tylko jednemu niezdrowemu nasieniu choroby, na podobieństwo klucza pasującego do jednego tylko zamka) i stosuj je przeciwko chorobie!". Takie bowiem postępowanie nie jest najlepszą drogą prowadzącą do uzdrowienia chorego, a także późniejszego zachowywania zdrowia. Doprowadź więc do końca w alchemii to wszystko, co powoduje, aby tak właśnie miały się rzeczy i sprawy.
Wojtek Siudmak |
Lekarski etos / Cnota
Czwartym filarem była dla Paracelsusa grupa cech osobowości lekarza, jego zdolności, rzetelność i poczucie odpowiedzialności przez Bogiem i ludźmi. Do fachowości i wiedzy medycznej dochodzi w tym filarze człowieczeństwo i zasady humanitaryzmu. Dobrym lekarzem można stać się według Paracelsusa w trojaki sposób: albo ma się ku temu talent już od urodzenia, albo studiowało się gruntownie sztukę lekarską. Trzecią, najprawdziwszą drogą jest powołanie dane człowiekowi przez Boga.
Równolegle do zawartej w jego pismach krytyki ówczesnej medycyny i stanu lekarskiego, Paracelsus postuluje w nich warunki konieczne dla polepszenia i ukształtowania na nowo etosu lekarskiego oraz do samookreślenia lekarza i jego specyficznego zadania. Propozycje i postulaty (m.in. zaakceptowania nowego obrazu medycyny, pozycji lekarza w społeczeństwie i jego zadań) są jednym z ważniejszych elementów stanowiących istotę jego programu reformatorskiego. Naturalnie metody diagnostyczne i metody leczenia zmieniły się od czasów Paracelsusa zasadniczo, pozostało jednakże po nim coś bardzo wartościowego, a mianowicie pryncypia lekarskiego i naukowego postępowania, do których zdołał on raz na zawsze zobowiązać swoich kolegów lekarzy, i to mocniej, niż antyczny ideał stanu lekarskiego -- Hipokrates.Praca czyni mistrza i doktora: nie cesarz, nie papież, nie fakultet, nie przywileje, żadna szkoła wyższa. Jeszcze nigdy nie opuścił wyższej szkoły żaden prawdziwy lekarz, ani nawet ktoś będący w stanie, dzięki zdobytej tam wiedzy, choć wyłuszczyć przyczynę kilku chorób.
Starzenie się, choroba i śmierć należą do tego rodzaju doświadczeń życiowych człowieka, których nijak nie może ominąć. Lecz najstraszniejszą rzeczą w ludzkim życiu jest, zdaniem Paracelsusa, ciężka choroba idąca zawsze w parze z cierpieniem. Niesie ona ze sobą ból, a poza tym poczucie ludzkiej niedoskonałości i lęk przed społeczną izolacją. Z tego powodu od zarania dziejów ludzkość dokłada wszelkich starań, aby znaleźć skuteczne metody zapewniające jej zdrowie, a co za tym idzie, szczęście, harmonię i poczucie bezpieczeństwa.
Ponieważ poszukiwanie szczęścia wypływa z ludzkiej natury, stało się zdrowie jednym z najważniejszych celów człowieka. Z początku trudnili się tym wybrani przez bóstwa szamani i duchowni-lekarze. Ich metody były nader skromne, a źródło choroby rozumieli oni jako spór między ludzkimi dążeniami a siłami boskimi. Uzdrowienie było tłumaczone zgodą i równowagą między tymi stronami. Po nich przyszli filozofowie medycyny patrzący na choroby wprawdzie logicznie, lecz bardzo schematycznie. Ci znaleźli przyczynę chorób wewnątrz człowieka, czyli w mikrokosmosie. Powodzenie uzdrowienia zasadzało się, według nich, na regulacji nieprawidłowo działających energii ciała będącego ciągle jeszcze w cieniu tajemnego stosunku ciała człowieka do niewidzialnych sił kosmicznych.
O dzisiejszych lekarzach, otoczonych najnowocześniejszym i drogim sprzętem technicznym, powiedziałby Paracelsus zapewne, że są to jedynie "walczący" z chorobami akademicy, uzbrojeni dodatkowo w niespotykane często okrucieństwo. Dodałby również, że lekarze ci, będąc przekonanymi o tym, że choroba nie jest niczym innym niż tylko i wyłącznie techniczną wadą ciała, a jej przyczynę i przebieg można "zważyć i zmierzyć", są niezachwianie optymistycznie nastawieni -- nie da się ukryć -- osiągają oni spore rezultaty. Dla Paracelsusa przyczyna chorób nie kryje się w niewłaściwej proporcji soków ciała ani w genetycznym, czy enzymatycznym defekcie, ani też w infekcji spowodowanej przez zarazki. Aby zarazek wywołał chorobę musi on trafić na osłabioną już materię. Ale w końcu ostateczna przyczyna choroby leży w meta-przyczynie: każda choroba uwarunkowana jest metafizycznie.
Paracelsus prezentuje swoje wyobrażenia o przyczynach powstawania chorób w swoim dziele "Paramirum". Tamże pisze:
Każdy z nas może zatem sam dokonać wyboru, czy jego grypa wywołana jest jedną z pięciu możliwych przyczyn, czyli przez którąś z entii, czy też jest zwykłą infekcją wirusową.Zważcie więc, jest pięć entia, a wszystkie one tworzą choroby; są prawdziwą przyczyną ich powstawania. Owe pięć entia oznaczają pięć źródeł choroby, każda z nich ma siłę zapoczątkowania choroby oraz podtrzymywania jej rozwoju. Dużo już chorób było na świecie, nadal jest, a wiele jeszcze będzie nowych. [...] Wiedzcie, że jest pięć pomorów, nie ze względu na ich naturę, istotę, formę, czy postać, lecz według sposobów ich powstawania, bez względu na to, jak będą się później manifestowały. Mamy więc pięcioraką żółtaczkę, pięcioraką gorączkę, pięć rodzajów raka i tak dalej, a każdej choroby bywa pięć rodzajów.